Containment: sezon 1, odcinek 6 – recenzja
Tym razem Containment zaciąga hamulec, prezentując nam spokojny i wyważony odcinek. He Stilled the Rising Tumult zawiera w sobie sporo pobocznych wątków odciągających naszą uwagę od obecnie najbardziej palącego problemu – źródła epidemii.
Tym razem Containment zaciąga hamulec, prezentując nam spokojny i wyważony odcinek. He Stilled the Rising Tumult zawiera w sobie sporo pobocznych wątków odciągających naszą uwagę od obecnie najbardziej palącego problemu – źródła epidemii.
Piąty odcinek Containment wniósł pod debatę istotny problem, który stanowi spoiwo szkieletu serialu. Kto jest źródłem niebezpiecznej epidemii? Wszelkie poszlaki, które pojawiły się poprzednio, jak również i w recenzowanym epizodzie, wskazują palcem na rząd Stanów Zjednoczonych. Sama idea jest dosyć zajmująca (przynajmniej dla zewnętrznego odbiorcy), twórcy stosują bowiem technikę przeciągania, która w He Stilled the Rising Tumult uwidacznia się na każdym kroku.
Zamysł scenarzystów idealnie odzwierciedla sytuacja Lexa. Przepełniony dobrymi chęciami i poczuciem wyższej sprawiedliwości, połączył siły z Leo Greenem. Mężczyźni postanowi dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się feralnego dnia na terenie szpitalnej placówki. Kwestie niewielkiej ilości czasu na wykorzystanie informatora Greene’a zostały kilka razy poruszone, tak aby widz upewnił się, że jest to sytuacja typu „teraz albo nigdy”. Jednak gdzieś po drodze major Carnahan został wciągnięty w akcję ratowania potencjalnego samobójcy (mężczyzna przykuty do kaloryfera w budynku przeznaczonym do wyburzenia, starający się ratować jedyne miejsce, dzięki któremu może skontaktować się ze swoją córką zamkniętą w strefie kwarantanny). Tym samym misja Lexa i Leo zostaje przemieniona w debatę nad rozpaczliwą sytuacją Atlanty, wartością ludzkiego życia i wolności do bycia człowiekiem. Wynurzenia mężczyzny przypiętego do kaloryfera, choć prawidłowo uargumentowane, niesamowicie spowalniają rozpoczętą akcję, a całą absurdalność zaistniałej sytuacji zdają się dostrzegać jedynie widzowie i pan Greene. Oczywiście szansa „jedna na milion” na uzyskanie potrzebnych danych zostaje ostatecznie dostosowana do bohaterskich powołań Lexa, a dziennikarz odnajduje jeszcze jeden sposób na dokończenie ich pierwotnej misji. Każdy wygrywa - może oprócz znudzonego odbiorcy.
Katie i Jake również zostają zaabsorbowani przez wątki poboczne. W ich przypadku jednak fragmentaryczna fabuła prowadzi do interesującego rezultatu, który rodzi istotną kwestię na następny odcinek. Bohaterzy otrzymują informację o dramatycznej sytuacji życiowej Thomasa, jednego z podopiecznych Katie, który wcześniej siłą został zabrany ze szpitala przez zdesperowanego ojca. Obecny status chłopca to bycie sierotą błąkającą się po zakażonym obszarze bez żadnej opieki. Opiekuńczy instynkt Katie każe jej natychmiast rzucić mu się na pomoc, a poczucie obowiązku i rycerskość Jake’a sprawiają, że ta dwójka otrzymuje kilka wspólnych chwil poza scenerią szpitala. Sam wątek to jeszcze jedna zapchajdziura niniejszego odcinka, mająca dodatkowo podkreślić, jak dzikim i anarchistycznym terenem stała się strefa kwarantanny. W rezultacie jednak obywatele zamknięci w kordonie otrzymują iskierkę nadziei, kiedy Jake i Katie, po kilku niebezpiecznych sytuacjach, odnajdują Thomasa, który wydaje się odporny na działanie wirusa (a przynajmniej na strach z nim związany). Wszak połowa sezonu zobowiązuje do zaprezentowania potencjalnych rozwiązań problemu epidemii.
Twórcy postanowili połączyć ze sobą dwa nudne motywy, co w konsekwencji otworzyło furtkę interesującym wydarzeniom. Wątek Jany był jak dotąd kotwicą, skrupulatnie ciągnącą się po mulistym dnie. Theresa, jej mama i chłopak również nie mogli pochwalić się dużym wkładem w serial, aczkolwiek ich sytuacja została ubarwiona przez pojawienie się w ich otoczeniu gangu. Zespolenie wszystkich tych elementów budzi jednak spore nadzieje na przyszłość. Hermetyczność palcówki, w której znajduje się Jana i jej przyjaciele, została już i tak zagrożona przez dodanie nowych członków „załogi”. Pojawienie się u ich stóp mamy Theresy jako zakładniczki gangu to już całkiem nowy poziom atrakcji. Ze świadomością, iż Jake musi się udać po pomoc do Jany w odzyskaniu wymazanych danych, z niecierpliwością czekam na rozwój zaistniałej sytuacji.
He Stilled the Rising Tumult to odcinek mocno wypośrodkowany. Ciekawa i zajmująca akcja przeplata się na równych poziomach z dłużyznami i nudą. Wiele wątków, które aż proszą się o systematyczne kontynuowanie, zostało odłożonych na bok. Przeciąganie momentu ujawnienia tajemnicy kryjącej się za prawdziwym źródłem epidemii można złożyć na karb scenopisarskich trików, jednak samowolka działań Meese’a wydaje się co najmniej zaskakująca. Zważywszy na fakt, iż twórcy dali nam ostatnio dowód na enigmatyczną współpracę policjanta z Besserem, oczekiwałam od nich większej konsekwencji. Sezon jednak jeszcze młody, a scenarzyści wciąż mają czas, aby zgrabnie poprowadzić wszystkich bohaterów do dramatycznych wydarzeń 13. dnia trwania kwarantanny.
Źródło: Quantrell Colbert/The CW
Poznaj recenzenta
Agnieszka SudołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat