„Continuum”: Czas ucieka – recenzja
W przedostatnim odcinku 3. sezonu Continuum pozytywnie zaskakuje, kierując się w bardzo atrakcyjną stronę, która może rozruszać ten serial.
W przedostatnim odcinku 3. sezonu Continuum pozytywnie zaskakuje, kierując się w bardzo atrakcyjną stronę, która może rozruszać ten serial.
Dotychczas ponowne pojawienie się Curtisa było zagadką. Można było założyć, że jest to Curtis z innej linii czasowej - i tak też myślałem aż do niedawnej rozmowy z Kellogiem, która wyraźnie pokazała, że jest to ten sam człowiek, który zginął w jednym z odcinków. I teraz twórcy wyjawiają, jakim cudem on żyje, jednocześnie odpowiadając na pytanie, co znajduje się za tajemniczymi drzwiami. Wyjaśnienie jest intrygujące, ciekawe i satysfakcjonujące, bo oferuje coś, czego ten serial nie miał - interesującą tajemnicę. Człowiek z dalekiej przyszłości, który założył ten kult, na razie jest wielką niewiadomą, ale po tym odcinku wiemy, że jest to postać, która jeszcze odegra tutaj ważną rolę. Prawdopodobnie jednak już w kolejnym sezonie.
Przedsmak finału oferuje sporą dawkę akcji. Jak pojedynek nowego kolegi Kiery z Curtisem jest niezły i satysfakcjonujący, tak walka w korytarzu z grupą Strażników pozostawia wiele do życzenia. Zbyt chaotyczna praca kamery w połączenie z niedopracowaną choreografią powoduje uczucie sztuczności. Do tego Rachel Nichols nie prezentuje się najlepiej. Chwała aktorce, że chce sama kręcić takie sceny, ale tym razem nie jest w tym przekonująca. Nichols miała w tym serialu więcej lepszych scen akcji w swoim wykonaniu. Dzięki tym wydarzeniom obserwujemy wyraźny rozwój wątku Strażników Historii, którzy przez pryzmat nowych informacji sprawiają wrażenie fanatyków religijnych. Pierwszy raz w serialu Continuum dostajemy taką dawkę przemocy w wykonaniu Curtisa. Tylko czy było to konieczne? Twórcy nigdy nie próbowali pokazywać tak drastycznych scen, a nie wydaje się, by w tym przypadku było to fabularnie usprawiedliwione. Oczywiście wchodzi w grę motyw zemsty Curtisa za brak wiary szefowej, ale czy to wystarczy?
[video-browser playlist="635304" suggest=""]
Zgodnie z oczekiwaniami Liber8 praktycznie nie istnieje i nikt poza Sonyą nie chce już do tego wracać. Już poprzedni odcinek sugerował, że Sonya ot tak nie porzuci krucjaty i nie wymieni ideałów na spokojne życia u boku ukochanego. Odcinek 9. to potwierdza i doprowadza do kulminacji oraz wyraźnego zakończenia wątku Liber8. Udaje się zaskoczyć niespodziewanym zwrotem akcji, bo zauważmy, że na pierwszy rzut oka całe działania Sonyi wydawały się amatorskie i od razu można było to zwalić na scenariuszowe niedopracowanie. Dlatego samobójcza akcja kobiety tworzy o wiele skuteczniejszy efekt.
Tak naprawdę jedynym trochę naciąganym elementem odcinka jest zasugerowany romans pomiędzy Kierą a jej nowym partnerem. Z uwagi na okoliczności wydaje się to trochę wymuszone. Wszystko wskazuje na to, że zastąpi on Carlosa, który w tym sezonie bardzo oddalił się od Kiery. Trudno powiedzieć, jak to wszystko się zakończy; prawdopodobnie dojdzie do konfrontacji z Sadlerem i być może z Podróżnikiem, ale jej wynik jest wielką niewiadomą.
Continuum pod koniec sezonu nabrało wiatru w żagle i dostarcza więcej frajdy dzięki ciekawemu rozwojowi fabuły i zwrotom akcji, które mogą w końcu dodać potrzebnej świeżości.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat