Damien: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Drugi odcinek Damiena nie wyprowadza z błędu. To wciąż mało satysfakcjonująca kontynuacja wielkiego hitu sprzed lat, która sama nie do końca wie, w którym kierunku się rozwinąć.
Drugi odcinek Damiena nie wyprowadza z błędu. To wciąż mało satysfakcjonująca kontynuacja wielkiego hitu sprzed lat, która sama nie do końca wie, w którym kierunku się rozwinąć.
Tytułowy Damien nadal miota się po ekranie, starając się zrozumieć sens wydarzeń, które narastają wokół niego. Nijak nie służy to serialowi ani samopoczuciu widzów. To samo ubolewanie, jakie odrysowuje się na twarzy Bradley James (II), prawdopodobnie pojawia się na twarzach większości widzów, chociaż w całkiem innej interpretacji, gdyż oglądanie Damien to momentami bardzo bolesne doświadczenie.
Twórcy nadal rozrysowują charakterystykę swojego Damiena Thorne’a. Jego niechęć do murów kościelnych została uwypuklona przez scenę pogrzebu Kelly. Duchowe potyczki z Bogiem będą prawdopodobnie częstym gościem tego serialu. Ponadto dowiadujemy się, że mężczyzna posiada niezwykłe szczęście wychodzenia cało z niejednej niebezpiecznej sytuacji. Bycie synem szatana ma zdecydowanie swoje plusy... Damien dopiero zaczyna rozumieć, co dzieje się z jego życiem. Wiedzę czerpie przede wszystkim z tekstów biblijnych, ale największą pomocą w tym przypadku okazuje się postać Ann Rutledge. To ona wie najwięcej o młodym Thornie i jego rodzinie (tej przyszywanej i prawdziwej). Zakończenie odcinka sugeruje, że tych dwoje będzie dzieliło coraz więcej wspólnych scen. W porównaniu do etatowego antychrysta, któremu jak na razie bliżej do skrzywdzonego protagonisty niż syna szatana, postać Ann nadal intryguje.
Nie tylko Damien nie potrafi wykrzesać swojego potencjału. Prostolinijność struktury serialu jest wręcz rażąca. Na Second Death składają się dosłownie cztery sytuacje, rozciągnięte na 40-minutowej przestrzeni. Całość spina oczywiście pogrzeb przyjaciółki Thorne’a, który obecnie zdominował nastrój bohatera. Prowadzi to do kilku wartych uwagi sytuacji (jak np. konfrontacja z księdzem czy samotna wyprawa w niebezpieczne rejony Nowego Jorku), ale w ostatecznym rozrachunku jest to tylko kolejny powód do umartwiania się nad swoim enigmatycznym losem. Drugim wątkiem absorbującym uwagę całego odcinka jest tytułowa „druga śmierć”. To zarazem pierwsza (z pewnością nie ostatnia) potyczka pomiędzy siłami dobra i zła. Definiowanie tej ostatniej kwestii jest jednak kłopotliwe. Bradley James (II) aktualnie gra całkowicie pozytywną postać, rolę antagonisty zmuszony jest więc przejąć Kościół, który notabene wprowadza na scenę nowego reprezentanta. Robin Weigert dołącza do obsady jako siostra Greta Fraueva – egzorcystka aktywnie walcząca z działalnością demonów. W tej sytuacji trudno więc mówić o zdecydowanej postaci „tego złego”. W stałej obsadzie swoje miejsce znalazł także David Meunier; jego detektyw Shay będzie cynicznym oponentem dla nadnaturalnych zjawisk.
Efekty specjalne, które mają za zadanie wprowadzić rozrywkowy ton do serialu, rozczarowują. Potwierdza to już jedna z pierwszych scen Second Death, w której kruk wlatuje w sam środek kościelnego witraża. Ujęcie uchwycone z oddalenia mierzi swoją sztucznością. Późniejsze zbliżenie na ptaka-samobójcę również nie sprzyja ogólnemu wybrzmieniu, a widz może jedynie cieszyć się faktem, że ptasi efekt szybko znalazł swój koniec pod obcasem Ann Rutledge. Interesujące jest, że jak na razie to przede wszystkim zwierzęta odpowiadają za bezpieczeństwo swojego Pana. Warto tu przywołać scenę, w której to rottweiler jest główną przyczyną uśmiercenia wroga antychrysta, a nie - jak to było w przypadku filmowego pierwowzoru - niecodzienne zrządzenie losu.
Największym mankamentem Damien jest jego przeciętność. Zadanie postawione przed producentami nie było proste i z pewnością z czasem nie stanie się łatwiejsze. Na tle kilku seriali, które w ostatnich latach zdominowały stacje telewizyjne i odmieniły oblicze telewizji, serial Glen Mazzara ginie wśród innych „szaraczków” już na początku swej egzystencji. Tak, mój tok rozumowania od razu skręca do miasteczka Fargo i chatki Asha, ale o takie porównania nie jest trudno. Sukces owych produkcji telewizyjnych opiera się przede wszystkich na ich unikalności. Damien na razie trzyma się reputacji „starszego brata”, która perspektywicznie bardziej mu szkodzi niż pomaga. Jeśli serial szybko nie odnajdzie swojego prawdziwego powołania, jego istnienie może zakończyć się na zaledwie jednym sezonie.
Poznaj recenzenta
Agnieszka SudołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat