Dom Gucci - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 26 listopada 2021Dom Gucci to nowy film Ridleya Scotta. Tym razem reżyser zabiera się za dzieje jednej z najsłynniejszych rodzin w historii Włoch. Oceniam.
Dom Gucci to nowy film Ridleya Scotta. Tym razem reżyser zabiera się za dzieje jednej z najsłynniejszych rodzin w historii Włoch. Oceniam.
W filmie Dom Gucci możemy śledzić losy tytułowego rodu, który stworzył jedną z najsłynniejszych marek modowych na świecie. I muszę przyznać, że Ridley Scott całkiem nieźle pokazuje to wielkie imperium, które powoli wali się pod własnym ciężarem. Twórca trafia w punkt, tworząc obraz upadku spowodowanego wygórowanymi ambicjami. Gorzej jest z prowadzeniem narracji i tempem. Mam wrażenie, że film mógłby być jakieś 20-30 minut krótszy. Pierwsza połowa to jedna wielka ekspozycja, która ma wprowadzić do głównego tematu, czyli "wojny domowej" w firmie. Mozolne tempo raczej się nie sprawdza. Dopiero w drugiej połowie, gdy stawka i napięcie zostają podniesione, opowieść nabiera rumieńców i potrafi w wielu momentach wciągnąć. Szkoda tylko, że Scott tak nierówno opowiada historię w produkcji.
Na szczęście są kreacje aktorskie, które wypadają bardzo dobrze. Zdecydowany prym wiedzie Lady Gaga. Po raz kolejny pokazała, że drzemie w niej spory talent. Świetnie potrafiła ukazać urok i miłą stronę swojej bohaterki i w odpowiednim momencie zagrać jej niezwykle mrocznym obliczem. Pięknie wykreowała manipulatorkę, jaką jest Patrizia. Mimo że postać znika gdzieś w trzecim akcie produkcji, to Lady Gaga potrafi w finale jeszcze raz dać znać o sile swojej bohaterki. Z pewnością będzie jedną z faworytek sezonu nagród. Znakomitą rolę, po kilku słabszych występach w ostatnich latach, pokazał Al Pacino. Aktor zachowuje doskonały balans w postaci Alda. Potrafi być czarujący (widz go uwielbia!), a zarazem demoniczny i okrutny. Bardzo dobra kreacja! Jeremy Irons, mimo że nie otrzymuje za wiele czasu na ekranie, to w kilku scenach potrafi wycisnąć maksimum z Rodolfa. Moim faworytem jest scena jego rozmowy z Paolo.
Mam natomiast problem z Adamem Driverem. W pierwszej połowie filmu jego Maurizio został bowiem tak przyćmiona przez Patrizię, że aktor, mimo swojej ogromnej charyzmy, nie mógł w ogóle pokazać się z dobrej strony. Dopiero w drugiej połowie filmu doszedł do głosu i zaprezentował, może nie pełnię, ale sporo swojego talentu aktorskiego. Szkoda więc, że Scott nie potrafił znaleźć balansu między postaciami Maurizia i Patrizii. Paolo w wykonaniu Jareda Leto był przerysowany do granic możliwości. Aktor z udawanym włoskim akcentem i żartami rzucanymi na lewo i prawo zrobił pewnego rodzaju karykaturę ze swojej kreacji, co niestety w tym wypadku nie jest komplementem. Mało wykorzystanym członkiem obsady jest natomiast Salma Hayek jako wróżka Pina. Właściwie można o niej pisać w kategoriach trzeciego planu, ponieważ w ogóle nie miała okazji, aby zaprezentować swoje umiejętności, może poza jedną sceną.
Twórcom udało się stworzyć arystokratyczny sznyt rodu Guccich, dzięki strojom i scenografii. Tak właściwie wszystkie elementy składowe budowały aurę blichtru i legendy, która otaczała tę familię. To dało się odczuć praktycznie w każdym ujęciu i za to moje słowa uznania. Do tego należy pochwalić świetną ścieżkę dźwiękową. Utwory takich artystów jak George Michael czy Eurythmics dodawały stylu produkcji, aż chciało się zanurzyć w świecie, w którym żyła tytułowa rodzina. Warstwa muzyczna w filmie zadziałała zatem tak, jak powinna, potrafiła zagrać na emocjach i zmysłach widza.
Dom Gucci to film z bardzo dobrym klimatem i kreacjami aktorskimi. Szkoda tylko, że Ridley Scott nie spisał się w kwestii prowadzenia narracji i balansowania udziału postaci, by każda z nich miała pełny udział w historii. Ode mnie zatem 6/10.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat