Dragon Ball Daima: odcinek 10 - recenzja
Co tym razem zaproponowali twórcy serialu Dragon Ball Daima? Sprawdzam!
Co tym razem zaproponowali twórcy serialu Dragon Ball Daima? Sprawdzam!
Zaskoczeniem odcinka Dragon Ball Daima jest Majiin Kuu, czyli nowa wersja kultowego Buu. Końcówka mimo wszystko zbudowała automatycznie oczekiwania kogoś potężnego w stylu postaci znanej z Dragon Ball Z. Dlatego wydarzenia tego odcinka wywołują u mnie tak bardzo skrajnie mieszane odczucia. Z jednej strony znakomicie, że twórcy nie idą zgodnie z oczekiwaniami i potrafią zrobić im na przekór, by zaskoczyć czymś niespodziewanym. Z drugiej strony pokazanie pojedynku Kuu z kolejnym strażnikiem smoczej kuli zapowiadało się na coś wielkiego i emocjonującego, a dostaliśmy Kuu, którego moc nie zachwyca. Pokazanie go jako kogoś przeciętnego i, bynajmniej nie na poziomie Buu, jest trochę rozczarowujące. Choć jednocześnie nasuwa się pytanie: Czy on jest tak słaby, czy strażnik jest tak potężny? Rozumiem zamysł twórców, aby poprzez wykorzystanie tej postaci zaprezentować wyjątkowo silnego przeciwnika Vegety i Goku, ale nadal czuć niedosyt, bo ktoś taki jak następca Buu zapowiadał się o wiele lepiej niż to, co ostatecznie nam pokazano.
Drugi świat demonów zaprezentowany. Cieszy wciąż poznawanie tych nowych miejsc, których do tej pory w uniwersum Dragon Ball tak nie eksplorowano. Walka z żandarmerią dostarczyła wrażeń, a emocji i rozmachu było co niemiara, gdy zaatakował Kraken. Dzięki takim decyzjom twórców Dragon Ball Daima jako widzowie zawsze dostaniemy coś zaskakującego i interesującego, co pozwala nadać charakteru temu serialowi. Jednak trudno mi nie skrytykować pokazania bohaterów w tym kluczowym momencie: naprawdę tylko Panzy w tej sytuacji pomyślała o smoczej kuli? Wydaje się to trochę naciągane i sprzeczne z charakterami Goku czy boga światów.
Pierwsze wrażenie ze spotkania całej grupy bohaterów może być mieszane. Czy naprawdę nie można byłoby przyspieszyć tempa w tym miejscu? Jak do tej pory, zbyt powolny rozwój historii jest przeze mnie krytykowany, ale te sceny z 10. odcinka wydają się ważne i potrzebne. Pokazanie genezy wszechświata i różnych powiazań Majinów z Glindami pozwala zbudować wrażenie, że to ma cel w tej fabule. Nie dostaliśmy w tym momencie tych informacji ot tak, by zapchać czymś czas ekranowy. Czuć, że to wszystko jeszcze odegra rolę i może być kluczowe w najważniejszych momentach serialu.
Dragon Ball Daima daje niezły odcinek, ale pozostaje liczyć, że teraz naprawdę ten serial nabierze wiatru w żagle i gdy bohaterowie są razem, całość zacznie dostarczać większych wrażeń. Ostatnia scena z obserwującym statek Goku i spółki Nameczaninem intryguje i miejmy nadzieję, że to obietnica czegoś więcej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat