Friday. Księga pierwsza: Pierwszy dzień świąt - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 12 kwietnia 2023Friday to jeden z pierwszych tytułów od nowego Wydawnictwa Nagle. Przyciąga uwagę głównie nazwiskiem scenarzysty, którym jest Ed Brubacker.
Friday to jeden z pierwszych tytułów od nowego Wydawnictwa Nagle. Przyciąga uwagę głównie nazwiskiem scenarzysty, którym jest Ed Brubacker.
Szczerze, to właśnie autor takich klasyków jak Criminal przekonał mnie, by sięgnąć po ten tytuł. A towarzyszący mu rysownik Marcos Martin dobrze go uzupełnia. Wspólnie serwują co najmniej ciekawy tytuł spod coraz popularniejszego szyldu „young adult”.
Friday to imię głównej bohaterki, którą zdaje się doganiać dość niezwykłe dzieciństwo. Dziewczyna, zanim wyjechała na studia, zajmowała się ze swoim bliskim (i zdecydowanie genialnym) przyjacielem Lancem rozwiązywaniem niezwykłych i często nadprzyrodzonych zagadek. Kiedy wraca w okresie przerwy świątecznej do rodzinnego Kings Hill, staje przed kolejnym wyzwaniem i nową tajemnicą. Ale nie jest to jej największym problemem. Otóż nad relacją z dawnym kompanem unosi się aura niezręczności i niedopowiedzeń. Co wydarzyło się pomiędzy tą dwójką przed wyjazdem Friday na studia? I do czego może teraz doprowadzić?
Ed Brubaker wrzuca nas w sam środek tajemnicy, od pierwszych stron serwując sekrety wagi ciężkiej, związane z dość niezwykłą (i obowiązkowo mroczną) przeszłością Kings Hill. I – co ciekawe – już przeszłość bohaterów jest starannie obmyślona. Niesie też wagę zdarzeń, które rzutują bezpośrednio na teraźniejszość. A my, skonfrontowani z tym bagażem „minionego”, od pierwszych stron odczuwamy aurę niepokoju wynikającą nie tylko z tego, co obserwujemy na kolejnych kadrach, ale też przez fakt, iż czujemy się zaintrygowani tym, co może się kryć (i najwyraźniej kryje) w czasie przeszłym. Ale nie tylko sekrety miasteczka (oraz to, co zdaje się budzić bądź powracać) są kanwą komiksu. Brubacker koncentruje się nie tylko na mistyczno-grozowej osi fabuły, ale też na – i to może nawet mocniej – relacjach dwójki młodych bohaterów. A także całym wachlarzu doświadczeń z okresu dojrzewania, które zwyczajowo do najłatwiejszych nie należą. I to jest również wielką siłą niniejszej historii – ta sztuka kreacji dwutorowej, która z jednej strony skupia się na warstwie społeczno-obyczajowej, a z drugiej buduje ciekawą otoczkę nadnaturalną, z elementami grozy i folkloru.
I w tej odsłonie Friday zapowiada się interesująco, choć przyznam, że nie sposób oceniać w jakimś szerszym zakresie tej części opowieści, bowiem zbyt mało wiemy. Na chwilę obecną, po pierwszej księdze, możemy nabrać pewności, że jest nieco oldschoolowo, trochę w klimatach znanych ze Stranger Things, trochę z o wiele starszego, ale równie znakomitego Goonies. Jest to ujęte nie w sposób wtórny – nie stanowi bezmyślnej kalki, a bardziej spełnia funkcję swoistego hołdu i nostalgicznego rezonansu, jaki odczuwa Brubaker i jaki próbuje zaszczepić kolejnym pokoleniom odbiorców. Moim zdaniem, udatnie.
Strona graficzna stoi na wysokim poziomie. Martin dobrze wczuwa się w charakter opowieści, a jego kreska nieźle pasuje do historii młodzieżowej. Zadowala poziom dbałości o szczegóły, dopracowanie elementów tła i klimatyczne ujęcie plansz z plenerami. Kreacja samej mieściny też oddaje jej prowincjonalnego ducha, ale zarazem sprawia, że młodzi odbiorcy mogą poczuć styl pracy artysty, odnaleźć się w charakterze tych rysunków. To nie tchnąca zbyt mocno klimatem retro kreska, ale całkiem udane zobrazowanie graficzne realiów opowiadanej historii, z jaką mają szansę identyfikować się czytelnicy. A to właśnie takie estetyczne ujęcie przecież doskonale zadziałało w serialowym Strangers Things. Sprawiło, że zarówno ci „młodzi duchem” (np. niżej podpisany), jak i ich dzieci potrafią poczuć i zatracić się w opowiadanej historii.
Nie sposób oceniać całej fabuły po poznaniu jej pierwszego rozdziału. Jednak po lekturze Friday można śmiało powiedzieć, że komiks jest zdecydowanie wart uwagi i sam z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Przedsmak z pierwszego tomu pokazał, że Brubaker wciąż potrafi napisać opowieść zajmującą, pełną napięcia i – niezależnie od wieku docelowego odbiorcy – potrafiącą wykorzystać w pełni przyjęte ramy gatunkowe. Nie tylko dla młodzieży, przynajmniej tej metrykalnej.
Poznaj recenzenta
Mariusz WojteczekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat