Historia o duchach
Witches of East End w piątym odcinku nieźle rozwija mitologię świata przedstawionego, ale zapomina o jednoczesnym rozbudowywaniu wątków.
Witches of East End w piątym odcinku nieźle rozwija mitologię świata przedstawionego, ale zapomina o jednoczesnym rozbudowywaniu wątków.
Gdy na początku widzimy, że Ingrid nie jest pogrążona w żałobie, można domyślić się, że coś jest nie tak. Jej zabawa z duchem zmarłego chłopaka pokazuje nam, że świat Witches of East End to coś więcej niż tylko czarownice. Wątek romantyczny, choć banalny, nawet sprawdza się w tym odcinku. Być może to zasługa postaci Ingrid, która wzbudza sympatię, i samej historii, która jest prowadzona w sposób prosty, ale nie tak irytujący jak u jej siostry. Dziewczyna jednak popełnia błąd w rzucaniu zaklęcia bez konsultacji z ciotką, co doprowadza do niespodzianki.
Wraz z przejściem do perypetii Frei dowiadujemy się, że czarownice widzą duchy. Pojawienie się Elsy, byłej dziewczyny Dasha, jest zaskoczeniem, gdyż odkrywamy nowe informacje o tym związku. Wychodzi na jaw coraz więcej tajemnic narzeczonego młodej czarownicy i to zmusza do zastanowienia się nad tym, co on jeszcze może ukrywać. Freya zajmuje się tą sprawą w sposób przynajmniej umiejętny i skuteczny. Dzięki temu ogląda się to z umiarkowanym zainteresowaniem.
[video-browser playlist="634081" suggest=""]
Problem leży w tym, że nic więcej "Electric Avenue" nam nie zaoferowało. Żadnych informacji o przewodnim wątku, który jest rozwijany bardzo ślamazarnie. Poza ogólną wzmianką, że ktoś czyha na życie Joanny i jej dzieci, nic nie wiemy. I to jest największy błąd tego serialu, bo wątek główny powinien ewoluować o wiele szybciej, aby zainteresować widza czymkolwiek więcej niż przeciętnej jakości motywami obyczajowymi.
Samej magii też niewiele jest w tym odcinku, co rozczarowuje. Wątek czarów zawęża się do obecności duchów, rytuału ich odesłania i przebierania się Joanny. To za mało w serialu, który skupia się na czarownicach. Dobrze, że przynajmniej trójkąt Killian-Freya-Dash w tym odcinku zszedł na dalszy plan.
Tym razem dostajemy bardzo przeciętny epizod, który co prawda ogląda się przyjemnie, ale brak mu czegoś, co powinno wywoływać emocje i przyciągać do ekranu. Jeśli Witches of East End szybko nie nabierze wiatru w żagle, nie widzę przyszłości dla tego serialu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat