„Humans”: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Zbliżamy się do półmetku 1. sezonu „Humans” i choć serial nadal pozostawia po sobie bardzo pozytywne wrażenie, musi zacząć poczynać sobie nieco odważniej.
Zbliżamy się do półmetku 1. sezonu „Humans” i choć serial nadal pozostawia po sobie bardzo pozytywne wrażenie, musi zacząć poczynać sobie nieco odważniej.
„Humans” prowadzi swoje wątki stopniowo do przodu, ale dość powoli, a chyba nawet najbardziej cierpliwi miłośnicy seriali powiedzą, że 3 odcinki na zawiązanie akcji to wystarczająca liczba, szczególnie gdy cały sezon ma ich zaledwie 8. Najnowsza odsłona wciąż kładzie więc podwaliny pod coś większego i widać, że scenarzyści nieśmiało szykują się do mocniejszego uderzenia. Powinno ono nastąpić już wkrótce.
Nie zmienia się jedna podstawowa rzecz – syntetyczni ludzie są tu o wiele ciekawsi od tych prawdziwych. Nieco zaczyna irytować historia doktora Millicana, która jest zbyt oderwana od głównej linii fabularnej, a twórcy mieli chyba kłopot z decyzją, kiedy wrzucić tego bohatera w wir akcji. Na ten moment staruszek nie ma zbyt wielu ciekawych rzeczy do roboty (oprócz prób wykiwania swojego nowego androida). Można się jednak zacząć zastanawiać, jak duże znaczenie dla dalszych wydarzeń będzie miał Odi, przestarzały robot, który dla postaci Williama Hurta jest niemalże jak syn. Wiemy, że jego system jest mocno spaczony, ale czy w tej głowie kryje się też coś, co może w przyszłości pomóc Leo i spółce? Kto wie, jakie tajemnice skrywa Millican. W końcu on i Elster byli partnerami i razem stworzyli Synthy. To tylko spekulacje, ale trudno nie zastanawiać się, jak rozwinie się wątek, który na razie rozgrywa się na uboczu całej opowieści.
[video-browser playlist="721273" suggest=""]
Ciekawiej zrobiło się u rodziny Hawkinsów, a Laura i Mattie zaczęły bliżej przyglądać się swojej nietypowej pomocy domowej. Wkurzające familijne dramaty zeszły więc na dalszy plan i otrzymaliśmy wreszcie coś konkretnego. Młoda hakerka dostała się do kodu źródłowego Anity i na krótki moment uwolniła jej prawdziwe ja, czyli uwięzioną we własnym ciele Mię. Leo jest już na jej tropie i niedługo w tym wątku powinno dojść do jakichś zwrotów akcji. Do tego dochodzi też histeria Laury, gdy usłyszała tajemnicze imię Tom, oraz strzępki wizji Leo dotyczące ludzi w tonącym samochodzie. A więc pytania z każdą minutą się piętrzą. Oby scenarzyści nie zagonili się w kozi róg, gdyż mogą mieć potem problem z zapewnieniem nam satysfakcjonujących odpowiedzi.
Chyba najlepiej w całym serialu ogląda się poczynania Niski, której samoświadomość nie jest już niczym stłumiona. To interesujące, jak przebiega jej ewolucja, bo nie jest ona już tylko robotem ze sztuczną inteligencją, który pragnie wolności i spokoju. Widać, że nienawiść wobec ludzi mocno w niej rozgorzała i teraz nie liczy się już tylko kwestia przetrwania – niewykluczone jest podjęcie drastycznych działań. Ciekawe, czy znajdzie inne modele takie jak ona. Serial mógłby stać się jeszcze lepszy, gdyby androidy z duszą przestały być neutralne i jeszcze bardziej upodobniły się do człowieka, dzieląc się na obozy - tych dobrych i złych.
Choć „Humans” wciąż ogląda się z dużą przyjemnością, trudno stwierdzić, w jakim kierunku zmierza ta historia. Wszystko przez to, że scenarzyści nadal nie znaleźli twardego gruntu pod nogami, wprowadzają do fabuły nowe elementy układanki i szukają odpowiednich sposobów, aby zazębić wszystkie wątki. Oby nastąpiło to dość szybko.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat