Jurassic World Evolution: park Twoich marzeń – recenzja
Data premiery w Polsce: 12 czerwca 2018Od dziecka marzyłeś o tym, żeby mieć swój park z dinozaurami. Teraz, dzięki grze Jurassic World: Evolution, marzenie się ziszcza.
Od dziecka marzyłeś o tym, żeby mieć swój park z dinozaurami. Teraz, dzięki grze Jurassic World: Evolution, marzenie się ziszcza.
Steven Spielberg swoim filmem Jurassic Park, który w tym roku obchodzi 25-lecie, wzbudził w każdym dziecku chęć posiadania własnego Parku Jurajskiego. Takiego z dinozaurami, który kończył się jak w filmowym odpowiedniku. Sam pamiętam, jak z kumplami, na podwórku czy w domu, tworzyliśmy park z plastikowymi dinozaurami i resoraczkami jako jeepami z logo JP. Zabawa była przednia. Teraz ten scenariusz przeniesiono na ekrany komputerów i za sprawą gry Jurassic World Evolution tamten czar, ta magia sprzed ćwierćwiecza powróciła.
Życie zawsze znajdzie sposób
Studio Frontier Developments stworzyło najbardziej zbliżoną do rzeczywistej scenerię parku dinozaurów, a zatrudniając do gry takie nazwiska, jak BD Wong, Bryce Dallas Howard czy Jeff Goldblum, oraz dodając do gry wiele smaczków filmowych, mamy produkt bardzo dobry, który zasługuje na szczególne traktowanie i zadowoli wszystkich nerdów Parku Jurajskiego. W dodatku Jurassic World Evolution to świetny symulator zarządzania, który jednak cierpi na pewne niedogodności wynikające z mechaniki sterowania, szczególnie na konsolach działa to dość uciążliwie.
Zasady gry są banalnie proste: należy zbudować swój wymarzony park rozrywki, w którym zamiast klaunów i innych śmieszków z balonami znajdziemy najprawdziwsze dinozaury, które nie tylko żyją, ale też czasem potrafią uciec. Pół biedy, jak wymknie nam się triceratops czy inny roślinożerca, ale jak uciekną nam velociraptory lub ceratozaur, to robi się naprawdę niebezpiecznie. I dla nas, jako zarządcy parku, i dla odwiedzających. Wszystkie nasze działania mają odzwierciedlenie w grze. Dobry zarządca nie tylko potrafi patrzeć na słupki, ale także umie wsłuchiwać się w to, czego domaga się lud rządny niekiedy strawy, a innym razem krwawej jatki, w której trzeba poświęcić jakiegoś dinozaura, ale czego nie robi się dla podniesienia oceny parku i ku uciesze ludu, prawda?
Gady czekają na odkrycie
W grze znajdziemy ponad 40 gatunków dinozaurów. Wachlarz prehistorycznych gadów jest spory, począwszy od strutiomimów, mierzących niespełna 1,5 m wysokości gadów, a skończywszy na olbrzymich rozmiarów brachiozaurach. Mamy gady roślinożerne, drapieżniki i padlinożerców. Każdy z nich ma swoje potrzeby i wymagania. Niektóre są samotnikami i kierują się instynktami, które nakazują im polować, inne to troskliwe stadne zwierzęta, które lubią przebywać w grupach.
Żeby dobrze zorientować się w tym, z czym w grze mamy do czynienia, warto zajrzeć do dostępnej tam encyklopedii gadów, żeby bliżej poznać ich zwyczaje, co ułatwi nam prowadzenie parku.
Aczkolwiek, żeby nie było tak łatwo, tych dinozaurów na start gry mamy raptem kilka, które i tak trzeba rozwijać wysyłając ekipy naukowców na wykopaliska, żeby zbierali cenne informacje i minerały. Te następnie trzeba przetworzyć, aby uzyskać jak najwyższy wskaźnik „czystości” genu. Im ten jest wyższy, tym lepiej dla naszego dinozaura, bo będzie miał np. dłuższą żywotność, czy będzie bardziej agresywny i tym podobne. Zupełnie jak w filmach, tak i w grze mamy możliwość łączenia DNA prehistorycznych wymarłych gadów z kwasem deoksyrybonukleinowym współczesnych gadów, tworząc tak zwane mieszanki, które mogą cechować się innymi parametrami od „rasowych” dinozaurów. Dinozaury te możemy wypuszczać na wybieg lub je sprzedawać, reperując tym samym parkowy budżet.
To wszystko oczywiście wymaga wysokich nakładów finansowych, a pieniądze z nieba nie spadają. Więc aspekt ekonomiczny, zarządzenie parkiem i jego finansami, odgrywają ogromne znaczenie. Do tego dochodzą kataklizmy, trudne warunki lokalizacyjne (akcja rozgrywa się na 5 wyspach, z których każda boryka się z innymi trudnościami) i wymagania, jakie stawia przed nami gra.
Poziom obcowania z wielkimi gadami jest świetny. Jeszcze nigdy nie mogliśmy tak bardzo związać się ze stworzeniami, które są atrakcją naszego parku. Nie dość, że możemy zbliżyć kamerę z izometrycznego widoku tak nisko, że niemal chodzimy pomiędzy naszymi gadami czy odwiedzającymi, to jeszcze możemy wybrać się jeepem po parku albo ze śmigłowca postrzelać kilka fotografii do domowego albumu.
Zarządzanie drugorzędne
Samo zarządzanie parkiem, a w szczególności potrzebami naszych odwiedzających, nie jest szczególnie rozbudowane. Nie musimy się martwić o takie drobnostki, jak toalety czy sprzątaczy. Trzeba skupić się na innych rzeczach. Klient musi dobrze zjeść, napić się i wyjść z parku zadowolonym, najlepiej z jakimś parkowym gadżetem. Tylko tyle i aż tyle do wykonania. Wystarczy na tym się skupić i powinno być dobrze. Wasz Park Jurajski powinien przynosić zyski. W przypadku zgonu, np. na skutek pożarcie prze jakiegoś teropoda, musimy się liczyć z tym, że trzeba będzie ponieść koszta odszkodowania. Warto więc inwestować w dobre zabezpieczenia. Niekoniecznie elektryczne, bo awarie prądu też potrafią się przydarzyć.
Zdecydowanie więcej czasu trzeba poświęcić na dinozaury. Tutaj naprawdę trzeba przysiąść na kilka godzin i dobrze wszystko rozplanować. Ścieżki, wybiegi, miejsca na elektrownie, pomieszczenia dla personelu odpowiedzialnego za bezpieczeństwo i badania oraz sklepy, kawiarnie, centra widokowe. Tego, jak wiemy, nigdy za mało, zwłaszcza przy tak szczególnych okazach trzymanych w zagrodach.
Fabuły brak
W Jurassic World Evolution chodzi o odpowiednie zarządzanie swoimi parkami, bo w sumie tych parków będziemy mieli kilka, po jednym na każdej z wysp archipelagu Muertes. Jednak twórcy zadbali o to, aby gra się nie nudziła i żeby zabawa nie opierała się wyłącznie na budowaniu, zarządzaniu i oglądaniu tego, co się w parkach dzieje.
W trakcie gry mamy zadania do wykonania, które zlecają nam inżynierowie odpowiedzialni za naukę, rozrywkę i ochronę. Oczywiście każdy z nich ciągnie w swoją stronę, więc przykładowo: realizując zadania z dziedziny nauki, robimy to kosztem pozostałych dwóch. I odwrotnie: wybierając np. ochronę, złotego środka nie ma, więc trzeba żonglować zadaniami, żeby utrzymać w miarę równy poziom w każdym z tych 3 kluczowych aspektów. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że każda z wysp, a co za tym idzie, każdy z parków, którymi przyjdzie nam zarządzać, ma swoje wytyczne i wymusza na graczu odpowiedni działania w większym stopniu w jedną, drugą lub trzecią dziedzinę. W każdej z lokacji kłódeczka oznaczająca realizację wymaganego zadania jest dalej odsunięta od punktu początkowego, a więc czeka nas więcej zadań do wykonania z danej dziedziny. To ma przełożenie na godziny, dziesiątki godzin, jakie spędzamy, bawiąc się w parku z dinozaurami.
Wspomniałem, że sterowanie na konsoli trochę przeszkadza. Generalnie odbywa się to bardzo intuicyjnie, jednak gra nie zawsze chce zareagować na polecenia, jakie jej wydajemy za pomocą pada. Chodzi tu wyłącznie o tworzenie nowych budynków, które musimy wybrać z panelu bocznego. Zdarza się, żeby do niego się dostać, to trzeba się trochę pomęczyć. Nie jest to szczególnie uciążliwe, ale występuje (przynajmniej u mnie) na tyle często, że nie mogłem o tym nie wspomnieć.
Z graficznego punktu widzenia gra prezentuje poprawny poziom, który nawet przy maksymalnym zbliżeniu oferuje bardzo szczegółowe spojrzenie na park i eksponaty, jakie w nim są przetrzymywane. Jak już wcześniej wspomniałem, te prehistoryczne gady czasem potrafią napsuć nam krwi, ale to już rola zarządcy parku, żeby to ograniczyć do minimum.
Nie sposób nie wspomnieć o trybie piaskownicy, który w grze stanowi wyspa Isla Nublar (odblokujemy ją po pewnym czasie). To swoisty park rozrywki, gdzie nie obowiązują nas żadne ograniczenia. Możemy stworzyć sobie taki park, jaki nam się marzy, a na który nie pozwalają nam środki zgromadzone w „kampanii fabularnej”.
Jurassic World Evolution to przemyślana i ciekawa produkcja, dzięki której marzenia lat dziecięcych się urzeczywistniają. Fantastyczna symulacja z ulubionymi gadami w roli głównej jeszcze nigdy nie była tak frapująca i nie wyglądała tak zadowalająco. Jurassic World Evolution z waszego życia ukradnie mnóstwo godzin i wracać do niej będzie w każdej wolnej chwili.
PLUSY:
+ znakomite wykorzystanie licencji;
+ świetny symulator zarządzania;
+ przyzwoita oprawa graficzna;
+ wciąga jak ruchome piaski;
+ tryb piaskownicy.
MINUSY:
- kłopotliwe sterowanie (PS4);
- brak przyspieszania upływu czasu;
- lekko przydługawe wczytywanie pomiędzy wyspami.
Źródło: fot. Frontier Developments
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat