Zdecydowanie najlepszym wątkiem ostatnich tygodni jest ręka dr. Brocka. W The Hand dostajemy absurdalne rozwinięcie postaci o kwestię dłoni, która żyje własnym życiem i ma mordercze zapędy. Próby zapanowania nad nią przypominają perypetie Asha w Martwym złu 2, ale mimo podobieństwa twórcom udaje się wykreować coś nowego i świeżego. W końcu tu mamy inne – medyczne – otoczenie, w jednej ze scen miłosną atmosferę jak w romansie oraz parę innych ciekawych pomysłów, które skutecznie bawią. W tym samym epizodzie pojawia się pokaz umiejętności Cassidy'ego, który przy muzyce Paula Engemanna Push It to the Limit z albumu Scarface przywodzi na myśl stare filmy z elementami kiczowatej akcji. Pada porównanie do Karate Kid, a nawet do znacznie nowszej Game of Thrones, aczkolwiek moim pierwszym skojarzeniem był serial Power Rangers. W każdym razie pomysłowość twórców i sprawne miksowanie scen z klimatyczną ścieżką dźwiękową zasługuje na pochwałę. Wyróżnić warto także niedorzeczną walkę Chanel z Cathy Munsch w Blood Drive w zwolnionym tempie i przy epickim utworze O Fortuna z filmu Excalibur. Nie bez powodu po obejrzeniu każdego odcinka Scream Queens pierwsze, co robię, to wyszukuję soundtracku do niego. Równie dobrze prezentują się kolejne przypadłości. Po świetnym zamienianiu akcentów i nieustannych orgazmach otrzymujemy równie przerysowane i zabawne dolegliwości – jak brat bliźniak czy uzależnienie od picia krwi. Na początku sezonu można było się zastanawiać, czy twórcy zaszaleją, czy nie – teraz widać, że sprawdził się pierwszy wariant. Ostatnie tygodnie są udane w wykonaniu Królowych krzyku, które pozytywnie zaskakują każdą sceną. Dobrze wypadają też wątki miłosne, przeważnie koncentrujące się wokół seksu. Duże wrażenie robi tutaj szczególnie dr. Brock – mimika John Stamos i jego jednoznaczne spojrzenia w kierunku żeńskich postaci tworzą wyrazistą, zabawną kreację.
Wcale nie zapomniano o głównej fabule. Ona cały czas się rozkręca, a my dostajemy następne ciekawe informacje. Odkryto tożsamość mordercy, która choć nie zaszokowała, to jego współpraca z nadużywającą leków pielęgniarką i poróżnienie ich stanowi interesującą zapowiedź następnych epizodów. Ponadto postać Ingrid zaskoczyła swoją historią, będącą pomostem między pierwszym a drugim sezonem. Można już przewidywać, że sytuacja skończy niejedną śmiercią, co rodzi napięcie. Być może nawet zginie któraś z najważniejszych Chanelek? Na razie rozstawiono pionki na szachownicy, a do końca zostały już tylko trzy odcinki. To niestety powoduje żal, bo wraz z końcem drugiego sezonu nadejdzie prawdopodobnie koniec świetnego serialu. Oglądalność produkcji nie dopisuje, mimo że twórcy dobrze wykorzystują znane motywy, przedstawiając je w zabawny sposób i oferując tym samym przyjemną rozrywkę. Trudno znaleźć tytuł, w którym tak naturalnie można byłoby nawiązywać do popkultury i wrzucać do niego najbardziej zwariowane wątki. Fabuła budzi ciekawość, postacie sympatię, do tego otrzymujemy celne uwagi do rzeczywistości – czego chcieć więcej?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj