Kroniki Shannary: sezon 1, odcinek 9 – recenzja
Przedostatni odcinek pierwszego sezonu serialu Kroniki Shannary to więcej przygody, klimatu i emocji. Dzieje się wiele i po kilku słabszych odcinkach jest lepiej.
Przedostatni odcinek pierwszego sezonu serialu Kroniki Shannary to więcej przygody, klimatu i emocji. Dzieje się wiele i po kilku słabszych odcinkach jest lepiej.
Najsłabiej wypada wątek Bandona, który wpisuje się za mocno w nudną sztampowość The Shannara Chronicles. Nie zrozumcie mnie źle - sam schemat jest jak najbardziej na miejscu, pasuje i pewnie można byłoby z niego wyciągnąć coś interesującego, ale twórcy tego nie zrobili, bo postawili na banalne rozwiązania. Wina też leży po stronie Marcusa Vanco, który nie jest w stanie ukazać emocji i rozdarcia Bandona na poziomie minimalnie przekonującym. Trochę zbyt wiele w tym sztuczności. Szczególnie niepotrzebna wydaje się scena z jego ukochaną, która niewiele wnosi do samej historii postaci i jej rozdarcia przez Dagda Mora.
Wątek polityczny w pałacu robi o wiele lepsze wrażenie, ponieważ dostajemy coś na rozrywkowym poziomie tego serialu. Jest to oczywiście strasznie schematyczne i przewidywalne, ale zostaje zrealizowane z klimatem, dużą dawką patosu i nawet emocjami, które są w stanie zaangażować - szczególnie że stoimy przed perspektywą konfrontacji z armią demonów, więc sojusz gnomów z elfami jest tutaj naturalnym rozwojem wypadków. Pozostaje w tym miejscu pytanie, czy do boju dołączą też inne rasy w finale sezonu. A może konflikt zostanie przełożony na drugą serię?
Najlepiej działa przygoda Wila, Amberle i Eretrii, którzy docierają do celu podróży. Tym razem nawiązania do rzeczywistości sprawują się należycie, wprowadzając przyjemną mieszankę postapo z fantasy. Przemierzanie mrocznych korytarzy, rozbudowanie elementu magii i emocjonująca konfrontacja przy ogniu to zalety, które przypominają, dlaczego ten serial tak dobrze oglądało się na samym początku sezonu. Plus też za dobre wkomponowanie w to roli Eretrii, która staje się o wiele ciekawsza z uwagi na okoliczności. Mam nadzieję, że kwestia jej pochodzenia i związku z magią zostanie w przyszłości rozwinięta. Mieszane odczucia pozostawiają strażniczki ognia - wprawdzie wyglądają nieźle, ale oparcie ich działania na schemacie skłócenia nie wypada zbyt dobrze. Troszkę to wymuszone i mało skuteczne. Motyw z trollami i przejściem nad nimi po rurze wydaje się zbyt banalną komplikacją, która pozostawia z obojętnością.
Czytaj również: Marzec w AXN. Premiera serialu Kroniki Shannary
Safehold to naprawdę solidny odcinek The Shannara Chronicles, który oferuje przyjemny przedsmak - miejmy nadzieję epickiego - finału. Niewiadoma w komnacie z ogniem, obumarcie drzewa i armia demonów gotowa do walki to coś, co powinno zaprocentować w ostatnim odcinku. Nie wszystko działa dobrze, nie każdy aktor potrafi dać z siebie wiele, ale to nie ma większego znaczenia, bo w porównaniu do poprzednich dwóch odcinków tym razem jest bardziej rozrywkowo, efektownie i z klimatem.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat