Łazikanty - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 28 października 2024Łazikanty to przepięknie wydana, urokliwa opowieść. Ale czy może być inaczej, gdy bohaterem jest pluszowy piesek? Tolkien nieraz pokazał, że potrafi pisać lżejsze teksty. To historia pełna ciepła i magii, która wbrew pozorom nie jest przeznaczona wyłącznie dla dzieci.
Łazikanty to przepięknie wydana, urokliwa opowieść. Ale czy może być inaczej, gdy bohaterem jest pluszowy piesek? Tolkien nieraz pokazał, że potrafi pisać lżejsze teksty. To historia pełna ciepła i magii, która wbrew pozorom nie jest przeznaczona wyłącznie dla dzieci.
Akcja książki zaczyna się w bliżej nieokreślonym czasie. Pies Łazik gryzie pewnego czarodzieja i rozdziera mu spodnie. Za karę zostaje zamieniony w zabawkę i umieszczony na wystawie sklepowej. Tak rozpoczyna się swoista odyseja małego zwierzaczka. Łazik zostaje kupiony, potem sprezentowany i zgubiony na plaży. Następnie przy pomocy innego maga rusza w iście czarodziejską podróż, która będzie w stanie zaspokoić gusta młodych czytelników. Razem z pieskiem zwiedzimy ciemną stronę Księżyca, legowisko morskiego węża, a także niczym Pinokio wnętrze wieloryba. Wszystko oczywiście zmierza do wyczekiwanego przez odbiorców szczęśliwego zakończenia.
Tolkien, korzystając z motywu wyprawy, pokazał czytelnikom mieniący się feerią barw, magiczny i uroczy świat przedstawiony. Jednak książce Łazikanty daleko do porywającej i zapierającej dech w piersiach pozycji. Narracja jest raczej nieśpieszna, przypomina bardziej opowieść snutą przy kominku, kiedy wokół nestora rodziny zbierają się żądni opowieści potomkowie. Jest to absolutnie urocze, aczkolwiek młodzi, współcześni odbiorcy mogą różnie zareagować na ciągnące się opisy krajobrazów, okolicy i jej mieszkańców.
Język autora w tej książce jest lekki, barwny i bardzo przyjemny. Wydanie jest bardzo ładne, a czcionka dość duża i wyraźna, co zwiększa przejrzystość.
Już z okładki krzyczy do czytelnika informacja, że w książce znajdują się ilustracje autorstwa samego Tolkiena. Dla fanów ojca Śródziemia będzie to przyjemny smaczek. Szkoda, że jest ich jedynie pięć. Warto jednak pamiętać, że sama książeczka też jest niezbyt długa. A co z rysunkami? Nie są szczególnie wybitne. Mnie ucieszyła sama możliwość patrzenia na twórczość plastyczną Tolkiena, ale uwagi najmłodszych mogą nie przyciągnąć. Poza tym nie zawsze wiernie ilustrują treść.
Skoro o smaczkach dla miłośników Tolkiena mowa – z pewnością zainteresuje ich obszerna przedmowa, która opowiada o powodach powstania tekstu.
Jako miłośniczka Śródziemia przeczytałam tę książkę z dużą przyjemnością. Jednakże mam spore wątpliwości co do tego, jak ta opowieść będzie przyjęta przez młodszego czytelnika, zwłaszcza gdy będzie ją czytał samodzielnie. Moim zdaniem tytuł ten stwarza idealną okazję do spędzenia czasu z dzieckiem i głośnego czytania przed snem. Dorośli znajdą w niej przyjemną, relaksującą rozrywkę na kilka wieczorów.
Poznaj recenzenta
Agnieszka KołodziejKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat