Ms. Marvel - sezon 1, odcinek 1 - recenzja
Czy Ms. Marvel jest tak dobra, jak przedpremierowo obiecywali krytycy? Cóż, po pierwszym odcinku mogę stwierdzić, że Kamala Khan chyba chce rywalizować o moje serce ze Spider-Manem, który długo był moim ulubionym superbohaterem.
Czy Ms. Marvel jest tak dobra, jak przedpremierowo obiecywali krytycy? Cóż, po pierwszym odcinku mogę stwierdzić, że Kamala Khan chyba chce rywalizować o moje serce ze Spider-Manem, który długo był moim ulubionym superbohaterem.
Ms. Marvel to nowy serial MCU. Opowiada o młodej superbohaterce, która nawet w komiksach Marvela pojawia się od niedawna. Dwa pierwsze odcinki zebrały przedpremierowo bardzo pozytywne opinie w Internecie, a wysoki wynik krytyków na Rotten Tomatoes naprawdę zawyżył oczekiwania fanów. Czy produkcja rzeczywiście jest tak dobra?
Krótka odpowiedź brzmi: tak. Długa: chcę AvengerCon w Polsce!
W pierwszych recenzjach bardzo chwalono stronę wizualną Ms. Marvel. Twórcy przyznali także, że inspirowali się produkcją Spider-Man: Into the Spider-Verse, a elementów animowanych nie było początkowo w scenariuszu. I muszę przyznać, że dodanie ich to jedna z najlepszych decyzji, jaką podjęli. Po pierwsze, to rzeczywiście genialna wizualizacja wyobraźni Kamali Khan, która jest jedną z kluczowych części jej charakteru. Po drugie, zostało to zwyczajnie bardzo dobrze wykonane od strony technicznej. Nie widziałam nic tak przyjemnie komiksowego od czasów premiery Scott Pilgrim kontra Świat. Animowane fragmenty wydają się naturalną częścią tej historii, która jest przedstawiona oczami młodej superbohaterki. Nie wydają się ani sztuczne, ani wciśnięte na siłę. Sprawiają także, że opowieść jest dynamiczna i ekspresyjna. Choć pierwsze odcinki nowych seriali bywają nudne, ponieważ wprowadzają widza w nowy świat, to w tym przypadku nie ma czasu na przysypianie na fotelu.
Kolejnym plusem Ms. Marvel jest fakt, że zwiedzamy MCU od innej strony niż dotychczas. Choć we wcześniejszych produkcjach mogliśmy przekonać się, że ludzie kochają naszych superbohaterów – w najnowszym widowisku Doktor Strange w multiwersum obłędu jest nawet mowa o gadżetach z Avengersami – to jeszcze nigdy nie obserwowaliśmy tego zjawiska z tak bliska. Kamala Khan jest ogromną fanką Kapitan Marvel, która startuje w konkursie na najlepszy cosplay i prowadzi stronę poświęconą ukochanym herosom. Choć wielu widzów nie będzie się z nią utożsamiać ze względu na wiek, to z nastolatką i tak można sympatyzować, ponieważ jest jedną z nas. Ms. Marvel wykorzystuje okazję, by pokazać Kinowe Uniwersum Marvela oczami kogoś, kto jest jego częścią, ale też zewnętrznym obserwatorem – zupełnie tak jak my! I jest to niesamowicie ciekawe: odpowiada na przykład na pytanie, jak ludzie uczcili pamięć po Iron-Manie i Czarnej Wdowie.
Obawiałam się, że serial będzie zbyt dziecinny dla dorosłych fanów MCU. I trzeba przyznać, że produkcja Ms. Marvel rzeczywiście jest bardzo młodzieżowa. Na pewno nie stara się być mroczna na siłę. Utrzymano ją raczej w energicznym klimacie. Tematyka kręci się wokół dorastania głównej bohaterki, co wiąże się z dość napiętą relacją z rodzicami czy planowaniem przyszłości po szkole. Serial z pewnością najlepiej trafi do osób, które mają podobne problemy. Jednak moim zdaniem tytuł wciąż ma ogromny potencjał, by spodobać się starszej widowni. Żarty czy dialogi nie powodują ciarek zażenowania, co często ma miejsce w pozycjach młodzieżowych. Na tym etapie relacje pomiędzy bohaterami są przedstawione w bardzo realistyczny i ciepły sposób, który naprawdę chwyta za serce – bez przesadnego melodramatyzmu. Dlatego warto dać Ms. Marvel szansę.
Pierwszy odcinek nowego serialu MCU nastraja niesamowicie pozytywnie. Poznanie Kamali Khan przypomina mi uczucie, jakie miałam przy pierwszym Spider-Manie w reżyserii Sama Raimiego. Pajączek w wykonaniu Tobeya Maguire'a, który był niezręcznym nerdem, zajął specjalne miejsce w moim fanowskim sercu. I ta nowa superbohaterka wzbudza u mnie podobną sympatię. Muszę się także zgodzić z recenzjami, które mówiły, że to powiew świeżego powietrza w Kinowym Uniwersum Marvela. Razem z bohaterką zwiedzamy niezbadane tereny MCU. To dobra okazja, by odpocząć na chwilę od poważnych tytułów jak Moon Knight i oddać się lekkiej rozrywce.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat