„NCIS: Nowy Orlean”: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Po 2 przeciętnych odcinkach tym razem jest troszkę lepiej. Sama sprawa jest lepiej ograna i wzbudza większe zainteresowanie, jednak NCIS: New Orleans wciąż nie zachwyca.
Po 2 przeciętnych odcinkach tym razem jest troszkę lepiej. Sama sprawa jest lepiej ograna i wzbudza większe zainteresowanie, jednak NCIS: New Orleans wciąż nie zachwyca.
NCIS: New Orleans ("NCIS: New Orleans") tym razem oferuje lepszą sprawę kryminalną od poprzednich dwóch. Pościg za zbiegłymi więźniami jest kliszą, ale w tym przypadku umiejętnie zrealizowaną, a nawet dało się wprowadzić porządny zwrot akcji. Przedstawienie śledztwa może się podobać, bo nie ma w tym nudy, a każdy poszczególny etap jest solidny. Wiadomo, że gościnny występ Gibbsa jest jedynie wabikiem na fanów Agentów NCIS, ale wspólne z sceny z Pride'em (Scott Bakula) działają i pokazują, jak są oni w pewnym sensie do siebie podobni.
Postać Brody (Zoe McLellan) zaczyna mnie coraz bardziej irytować. Zwróćcie uwagę, że ona w prawie każdej scenie się uśmiecha albo ma dość sztuczną poważną minę. To w niektórych momentach staje się trochę niezręczne i po prostu dziwne, bo jak postacie Pride'a i LaSalle'a (Lucas Black) są fajne i wyluzowane, tak ona wygląda jak z innej bajki. A już największym rozczarowaniem jest końcowa scena z zagrożeniem jej życia - na plus, że przynajmniej Brody pokazuje jakieś emocje, ale na minus jej zachowanie wobec napastnika. Jeszcze 2 odcinki temu podkreślała, jaki to ma kolor pasa w aikido, ale zamiast to wykorzystać i pokazać, jak twarda z niej agentka, zachowuje się jak zwyczajna dama w opałach. Działa tutaj jedynie pokazanie decyzyjności Pride'a, który musiał sprzeciwić się zwierzchnikom. Ta klisza dobrze buduje tę postać.
[video-browser playlist="633122" suggest=""]
Na razie nie ma nawet co mówić o próbach znalezienia przez serial własnej tożsamości, bo niczego takiego tutaj nie dostrzegam. Wszystko jest tworzone zwyczajnie i w typowym stylu Agentów NCIS. Trochę razi niewykorzystywanie potencjału Nowego Orleanu i okolic, gdyż to może stworzyć w tym serialu unikalny i intrygujący klimat, który bardzo poprawiłby jego jakość.
Czytaj również: "The Flash" - czy Iris pozna sekret Barry'ego?
NCIS: New Orleans ma na razie dwie postacie, które wzbudzają sympatię i potrafią pociągnąć ten serial. Brody jest do wymiany, a o duecie naukowców nie mam zdania - postacie po prostu są, spełniają swoje role, ale wzbudzają jedynie obojętność. Pomimo różnych niedociągnięć odcinek ten oglądało się zdecydowanie najlepiej z dotychczasowych 3.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat