Parasite - recenzja filmu [Cannes 2019]
Data premiery w Polsce: 13 września 2019Tragikomedia Parasite południowokoreańskiego reżysera Bonga Joon-ho zasłużenie otrzymała Złotą Palmę w Cannes. To drapieżno-zuchwała satyra o ofiarach wykluczeń społecznych. Parasite na długo nie daje spokoju oszołomionej od emocji głowie widza.
Tragikomedia Parasite południowokoreańskiego reżysera Bonga Joon-ho zasłużenie otrzymała Złotą Palmę w Cannes. To drapieżno-zuchwała satyra o ofiarach wykluczeń społecznych. Parasite na długo nie daje spokoju oszołomionej od emocji głowie widza.
Reżyser Okjy i Snowpiercera. Arki przyszłości oferuje społeczno-polityczną opowieść o podziałach klasowych. Mamy dwie rodziny na przeciwległych krańcach społecznych. Pierwsza reprezentowana przez Ki-taek, który wraz z żoną Chung sook, córką Ki-jung i synem Ki-woo mieszka w ciasnej, zabałaganionej suterenie. W jednej z pierwszych scen bohaterowie próbują znaleźć sygnał kradzionego wifi. Niestety, sąsiedzi prawdopodobnie zmienili hasło. Jak się okaże to nie jest ich największy koszmar. Bo pod oknem przechodnie oddają mocz, a wilgoć daje o sobie znać. Bezrobotna rodzina utrzymuje się ze składania pudełek do pizzy. Za chwilę los połączy ich z bogaczami – szefem korporacji panem Park, jego żoną Yen-kyo oraz dziećmi: córką Da-hye i młodszym synem Da-song. Oni mają piękną posiadłość na wzgórzu, zaprojektowaną przez słynnego architekta i miliony na koncie. W wystawnym domu pojawia się biedny Ki-woo. Niespodziewanie dostał propozycję pracy jako korepetytor języka angielskiego dla burżujskiej Da-hye. Chłopak postanawia znaleźć zatrudnienie dla swoich krewnych. Wszyscy udają, że są dla siebie zupełnie obcy. Najmłodsza z zamożnych Da-song zauważa coś, o czym dorośli nie pomyśleli: dlaczego ci ludzie pachną tak samo? Wtedy akcja filmu nabiera tempa sprawiając, że niemal w tej samej chwili umieramy z przerażenia i głośno się śmiejemy.
Parasite przypomina japońskie Złodziejaszki Hirokazu Koreedy (nagrodzone Złotą Palmą w 2018 roku). Jest z trudem wiążąca koniec z końcem rodzina i jest zderzenie świata dzieci i dorosłych. Bong Joon-ho również zadaje pytanie o warunki wychowania, na ile one kształtują naszą tożsamość? Czy posiadanie ma znaczenie? Kto dla kogo jest „pasożytem” w kapitalistycznej rzeczywistości? Narracja filmu Bonga Joon-ho jest prosta, ale dotyka poważnych tematów zniewolenia, chciwości, a nawet oszustwa. To gatunkowa mieszanka dramatu Służąca Chan-wook Park i thrillera erotycznego The Housemaid w reżyserii Im Sang-soo (remake filmu Kin Ki-Younga z 1960 roku). Podobnie jak wymienione filmy Parasite krytykuje najbogatsze klasy koreańskiego społeczeństwa, które bezwzględnie wykorzystują tych znajdujących się niżej w hierarchii społecznej. To przecież problem bardzo uniwersalny, dotykający każdego bez względu na szerokość geograficzną. Bong Joon Ho unika wszelkich powierzchownych antagonizmów klasowych np. burżuazyjna rodzina Parków jest w rzeczywistości sympatyczna. To kino zbudowane na precyzyjnych niuansach gry aktorskiej, gdzie każda z postaci jest ekranową osobowością. Co więcej, wyrafinowana gra klasowa z upływem czasu zamienia się w realną walkę. Bong potrafi utrzymać nienaganny rytm opowieści – używając flashbacków i flashforwardów w najbardziej zaskakujących momentach. Finał jest zarazem brutalny i absurdalny. W nadaniu epickiego wymiaru opowieści pomagają panoramiczne zdjęcia operatora Kyung-pyo Honga.
Parasite to odważny film dotykający rzeczywistości i ostro krytykujący rozwarstwienie społeczne. Każda sytuacja, słowo, gest stają się pretekstem do ukazywania w krzywym zwierciadle rodzinnej walki o lepsze jutro. Kino brawurowe: zabawne i poruszające.
Poznaj recenzenta
MarcinRadomskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat