Pięć Krain. Tomy 4-6 - recenzja komiksów
Data premiery w Polsce: 18 czerwca 2025Pięć Krain to komiksowa Gra o tron. Pierwsze trzy zeszyty oferują mnóstwo intryg, walki o władzę i… trupy. Czy kolejne trzy zeszyty spełniły wygórowane oczekiwania?

Pierwsze trzy tomy serii Pięć Krain to był prawdziwy sztos. Każdy album serwował brutalną walkę o władzę, spiski, zmieniającą się sytuację, emocje i zaskoczenia. George R.R. Martin byłby zazdrosny, jeśli jeszcze byłby zainteresowany pisaniem…
Jednakże tempo zmian (i zgonów) spowodowało, że na szczycie władzy imperium rządzonym przez koty ostał się najmłodszy z Tygrysów, z towarzyszącym mu (nie tylko w sferze publicznej) niewiele starszym Lwem. I chociaż pozbyli się bezpośredniej konkurencji, a Rada zdaje się przekonana do ich działań, to muszą zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, ale też oszołomieniem, jakie wywołuje władza (niemal) absolutna.
Recenzowane tomy Pięciu Krain są nieco mniej dynamiczne. Chociaż wyróżniono kilka przewodnich wątków, to zmiany nie zachodzą aż tak szybko. Osią, co prawda słabo zaznaczoną, jest m.in. pojawiający się na końcu trzeciego tomu ruch oddolny, rewolucja studentów i wolnomyślicieli. Ten ruch, zauważony przez nowe władze, jest wsobny i niezdolny, ale niewłaściwie pobudzony, doprowadza do kolejnych zmian.
Interesujący, acz niewykorzystany do końca, jest motyw zmian ustrojowych, reform i chęci wprowadzenia ich przez młodych władców. Widać między nimi tarcia i różnice osobowościowe, inne rozumienie sytuacji politycznej i wrażliwości. Nie do końca wiemy, czy mają skrycie różne cele, czy przez odmienne wrażliwości dążą do nich na swój sposób, ale tę relację chciałoby się śledzić jak najdłużej. Szczerze powiedziawszy, bardziej niż kierunek, na jaki zdecydowali się autorzy.
Najsłabiej wypada wątek zakładników z innych krain, już wcześniej mało wyrazisty. Ot, dzieciaki próbujące ucieczki i mierzące się z ich konsekwencjami; nawet jeśli miałoby to być jakoś spożytkowane na potrzeby wielkoskalowej fabuły, to twórcy dość szybko położyli temu kres… chyba że dokonają jakieś spektakularnej wolty, ale nadal będą to echa tego wątku; bardziej przyczynek do historii, niż jej sedno.
Graficznie nic się nie zmieniło, nadal jest sympatycznie wizualnie, a opatrzenie się z postaciami (tymi, które przeżyły) sprawia, że jeszcze lepiej można się wczuć w historię i nawet przy epizodycznych postaciach wiadomo, kto jest kim i jakie ma to znaczenie dla całości.
Czy historia o władzę w Angleonie zakończyła się satysfakcjonująco? Nie zdradzając za wiele… autorzy raczej zdecydowali się na gorzką sprawiedliwość. Nagrodzili poranionych, zganili ambitnych. Być może to opowieść z morałem, być może sprawiedliwość wygrała, ale podczas pytania nie ma się wrażenia, że zwyciężyła opcja optymalna i zapewniająca przyszłość. I to też jest dobre rozwiązanie fabularne, jeśli nawet niepreferowane przez czytelnika.
Tomy 4–6 zamykają pewien etap w opowieści o Pięciu Krainach. Historia nie zmierza tam, gdzie wydawało się na początku serii. To nie będzie globalny konflikt, a powolne opisywanie tarć w poszczególnych miejscach, co niekoniecznie jest wadą. Autorzy zdecydowali się na inne rozwiązanie i ocenimy je po kolejnych komiksach. Na razie mają duży kredyt zaufania, bo chociaż finał opowieści zakończył się mało spektakularnie, to nowe krainy oznaczają nowe opowieści. Kto wie, czy nie lepsze.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz Wronka


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 2007, kończy 18 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1953, kończy 72 lat

