„Pod kopułą”: sezon 3, odcinek 1 i 2 – recenzja
Po niezłym i tajemniczym cliffhangerze 2. sezonu, trudno było tak naprawdę czegokolwiek oczekiwać, bo mógł on rozwinąć się w każdą stronę. "Pod kopułą" nadal raczy nas zabawnymi głupotami, ale ma swoje momenty.
Po niezłym i tajemniczym cliffhangerze 2. sezonu, trudno było tak naprawdę czegokolwiek oczekiwać, bo mógł on rozwinąć się w każdą stronę. "Pod kopułą" nadal raczy nas zabawnymi głupotami, ale ma swoje momenty.
Grupa stoi przed tajemniczym światłem, które ma ich zaprowadzić do domu. Taki cliffhanger oferował w sumie wielką zagadkę, bo o co chodzi i w jakim kierunku to może się rozwinąć? W sumie pomysł na rozwiązanie tego wątku jest poprawny i chyba nawet ciekawszy, niż masa innych nieudanych z tego serialu. Najważniejsze w tym jest to, że dostajemy zaledwie strzępki informacji, które mają intrygować - to nawet działa w tych odcinkach.
"Under the Dome" to serial o dość specyficznej konwencji. Praktycznie od początku raczy on widza niewiarygodnymi głupotami, absurdami, idiotycznymi zachowaniami i rzeczami, które w normalnym serialu sprawiłyby, że złapalibyśmy się za głowę, przerwalibyśmy seans i zapomnielibyśmy o istnieniu czegoś takiego. To jednak w tej produkcji działa inaczej, bo pomimo głupot, które często są przekomiczne (choć raczej nie jest to zamiar twórców), ogląda się to dobrze. Każda scena z dziwacznym dialogiem, nielogicznym zachowaniem czy pięknym absurdem (ten opatrunek na spodniach Julii...) na swój sposób działa i chyba mogę śmiało powiedzieć, że jako widz jestem przyzwyczajony do tego w tym serialu i nawet czekam na głupoty, bo tutaj z nich czerpie się przyjemność. Mnie to tutaj przekonuje. Można to porównywać trochę do serii "Szybcy i wściekli", która pomimo absurdów, jest obecnie najlepszym kinem akcji, a jej popularność ciągle rośnie. Oczywiście "Under the Dome" to nie ten poziom rozrywki, ale działa to podobnie.
Sceny w świecie iluzji są nawet ciekawe, bo pokazują widzom hipotetyczną sytuację, jak bohaterowie poradzą sobie po upadku Kopuły. I choć twórcy próbują przez jakiś czas wmówić widzom, że to wszystko jest na serio, otoczka szybko sugeruje, że nic z tego nie jest prawdą. Łopatologicznych sugestii jest sporo przed ostatecznym wyjawieniem, więc tym razem twórcom nie wyszło.
[video-browser playlist="720102" suggest=""]
Nadal jest to przesycone wesołymi momentami, kiedy bohaterowie rzadko myślą o tym, co tak naprawdę robią. Weźmy za przykład Barbiego, który zaczyna podejrzewać, że to wszystko jest iluzją i mówi o tym swojej dziewczynie, którą poznał po upadku Kopuły. W takim wypadku raczej nie powinien ufać tej osobie i to byłoby naturalne. A tak mamy zachowanie w stylu tego serialu. Kwiatków w tym odcinku jest sporo, ale jakoś to szczególnie utkwiło mi w pamięci.
W byciu niezamierzenie zabawną bryluje tradycyjnie Julia, której zachowanie w komnacie z kokonami jest tego najlepszym dowodem. Można wysnuć tutaj jeden wniosek - bohaterowie tego serialu nie wiedzą, co to znaczy "domyślić się czegoś oczywistego". Problem rodzi się też w wyeksploatowanym wątku Jima. Jego bycie szaleńcem robiło się nudne w 2. sezonie, więc tutaj czas na zmianę lub zabicie bohatera, bo choć aktor daje wiele, jego postać staje się jedynie irytująca.
Premierowe odcinki "Under the Dome" osiągają jeden znaczący sukces - budują atmosferę tajemnicy, która zaskakująco dobrze działa. Wszystko rozwija się powoli, a każde kolejne wyjawienie szczegółów niewiele nam mówi, ale pobudza ciekawość. Dobrze przynajmniej, że ostatecznie potwierdzono nam kim jest Melanie, więc koniec z podchodami i gdybaniem nad wskrzeszeniem.
Czytaj także: „Zoo” – zapowiedź kolejnych odcinków
Jest głupio, absurdalnie i zabawnie, czyli tak jak w 2. sezonie. Jeśli ktoś w poprzedniej serii zdążył przyzwyczaić się do specyfiki tego serialu, raczej 3. sezon także go zainteresuje. W innym wypadku, nawet odrobinę ciekawsza historia niczego tutaj nie zmieni. Ja to kupuję.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat