Nie pierwsza to i zapewne nie ostatnia książka zachwalająca uroki małego, włoskiego miasteczka, ciepłego klimatu, gościnnych mieszkańców i doskonałej kuchni, ale Nicky Pellegrino napisała ją wyśmienicie, zapewne dlatego, że sama jest z pochodzenia Włoszką, mając na swoim koncie wiele opowieści w podobnych stylu. Włoskie wesele, Przepis na życie, Wakacje w Italii, Rzymska przygoda czy Sycylijska opowieść – tytuły jej książek wydanych w Polsce przez wydawnictwo Prószyński i S-ka mówią same za siebie. Wszystkie mają w sobie wiele lekkości, uroku, przyjemnych wspomnień i aromatu włoskich potraw (oraz wina). ‌Under Italian Skies opowiada historię Stelli, już nie tak młodej kobiety, bezdzietnej (choć wiele lat walczyła z bezpłodnością), po rozwodzie, która znienacka zostaje zmuszona zmienić swoje dotychczasowe życie, gdy umiera jej długoletnia szefowa, projektantka mody Milly Munro. Nie musząc pracować (dosłownie, bo nieco zaoszczędziła) Stella nie bardzo wie, co ze sobą począć. Zastanawia się nad wolentariatem, wyjazdem na wakacje, a w końcu – nad nieco ryzykowną zamianą mieszkań z kimś nieznajomym. Z wielu ofert decyduje się na uroczą, różową willę w Triento na południu Włoch, a w zamian właściciel willi, Leo będzie mógł skorzystać z zadbanego mieszkania Stelli w Camden w Londynie. Docierając na południe Włoch, choć jeszcze przed sezonem turystycznym, Stella początkowo jedynie rozgląda się tu i ówdzie, kierowana sugestiami, jakie zostawił jej Leo w swego rodzaju autorskim przewodniku, lecz z czasem poznaje okolicę na własną rękę. Piękne „okoliczności przyrody” - morze, plaża, widok z tarasu willi, urokliwe miasteczko, winnice, gaje oliwne, piekarnie, kafejki i trattorie, a przede wszystkim nowe, fascynujące przyjaźnie z dwoma niezwykłymi kobietami (Toscą, byłą aktorką i jej przyjaciółką – Raffaellą, kucharką z powołania) powoli wypełniają pustkę, jaką odczuwała, napełniają spokojem, radością i nadzieją na nową przyszłość. Nie zapominajmy również o korespondencyjnie przyjaźni rozwijającej się pomiędzy Stellą a pracującym w Londynie Leo, która z czasem może przerodzić się w coś zupełnie innego.
fot. Prószyński i S-ka
Chociaż wszystko to brzmi nieco banalnie, Nicky Pellegrino bardzo zgrabnie przeprowadza swoją bohaterkę przez uroki południowych Włoch, zmierzając do jedynej możliwej konkluzji – to jedyne miejsce na świecie, gdzie człowiekowi po prostu chce się żyć i zostać na zawsze. W miejsce przerywników powieść naszpikowana jest tekstami sympatycznych e-mali, jakie wymieniają między sobą Stella i Leo, fragmentami jego przewodnika po okolicy i – nienachalnie, smakiem włoskiej kuchni. Najczęstszym błędem tego rodzaju książek jest ni z tego ni z owego wciskanie czytelnikom przepisów kulinarnych. Tu ich nie uświadczymy, za to plastyczne opisy jedzenia, jakim raczą się bohaterowie, podrażnią nasze zmysły powonienia i smaku, pobudzając wszystkie kubki smakowe i zachęcając do szukania przepisów na własną rękę – choćby na rzadko spotykane pitne octy. Bądź makaronowe timballo. Pod włoskim niebem Nicky Pellegrino to lekka, ale nie za lekka, nie do końca banalna, urokliwa i smakowita opowieść warta przeczytania, zwłaszcza ku pokrzepieniu kobiecych serc.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj