„Polina”: Emocje, pasja i energia – recenzja
Data premiery w Polsce: 12 lutego 2015„Polina” to wnikliwe studium dążenia do doskonałości, trzymająca w napięciu opowieść o skomplikowanej relacji mistrz-uczennica, a także modelowy proces inicjacyjny młodej kontestatorki sztywnego systemu nauczania. Powieść graficzna w sam raz dla miłośników tegorocznego oscarowego hitu „Whiplash” - dzieło równie emocjonujące, dramatyczne i elektryzujące co film Damiena Chazelle'a.
„Polina” to wnikliwe studium dążenia do doskonałości, trzymająca w napięciu opowieść o skomplikowanej relacji mistrz-uczennica, a także modelowy proces inicjacyjny młodej kontestatorki sztywnego systemu nauczania. Powieść graficzna w sam raz dla miłośników tegorocznego oscarowego hitu „Whiplash” - dzieło równie emocjonujące, dramatyczne i elektryzujące co film Damiena Chazelle'a.
Ogromny stres i oczekiwanie na popisowy występ. Trwoga przed krytyką ze strony uznanego, niekonwencjonalnego baletmistrza oraz pełne skupienie przed solowym numerem - takie odczucia towarzyszą małoletniej Polinie Ulinowej i innym kandydatkom ubiegającym się o przyjęcie do słynnej Akademii Bożyńskiego. Taniec protagonistki zakończył się nadspodziewanym sukcesem - dziewczynka została uhonorowana udziałem w zajęciach z samym Bożyńskim, wraz z uczennicami klasy IV, czym wywołała ogólny zachwyt zazdrosnych rówieśniczek. Szybko jednak została ostrzeżona, iż kontrowersyjny profesor jest surowy i despotyczny, a udział w prowadzonych przez niego zajęciach często kończy się potokiem łez wśród załamanych uczennic. Nie zważając na demoniczny wizerunek baletmistrza, Polina niepewnie wkracza w świat Bożyńskiego, w którym liczą się przede wszystkim emocje, pasja i energia.
Brodaty profesor od lat poszukuje wybitnej baletnicy, która sprosta jego wygórowanym wymaganiom. Dla Bożyńskiego albo jesteś perfekcjonistą i mistrzem w uprawianej dyscyplinie, albo nikim, zwykłym trybikiem w skostniałym systemie rządzonym przez mało kreatywnych nauczycieli. W wykreowanej przez niego hermetycznej rzeczywistości nie ma miejsca na półśrodki, tanie wymówki, życie prywatne czy przysłowiowe głaskanie po główce za drobne sukcesy. Liczy się wyłącznie doskonałość – absolut, do którego powinien dążyć każdy uczeń. Kreowany na antybohatera nauczyciel to surowy, acz skupiony na swej świętej misji tyran, jakże podobny do Terence'a Fletchera z „Whiplasha” czy Thomasa Leroya wprost z „Czarnego łabędzia” Darrena Aronofsky'ego. Bożyński walczy również z całym systemem szkolenia, powielającym utarte schematy i chełpiącym bylejakości – czego wyrazem jest jego ostra wymiana zdań z krytyczną wobec jego metod pracy profesor Litowską.
Oś fabularna recenzowanego albumu koncentruje się wokół rozgrywających się na przestrzeni dekady perypetii tytułowej dziewczyny. Znany w naszym kraju z historycznej serii „Za Imperium” Bastien Vives umiejętnie ukazał kolejne etapy dojrzewania Poliny i jej nieustanne poszukiwania spełnienia, radości oraz miłości – również do samego tańca. Z niekłamanym skupieniem obserwujemy sprawnie zaprezentowane wątki z jej życia – począwszy od wstąpienia do Akademii Bożyńskiego, indywidualnej pracy z mentorem nad nowatorskim występem, uczestnictwem w zajęciach w szkole baletowej, wyjazdem z paczką przyjaciół na festiwal taneczny, wstąpieniem w szeregi zespołu cenionego Michaiła Laptara, po występy w mocno eksperymentatorskiej grupie teatralnej.
"Polina" w nietuzinkowy sposób opowiada o namiętności i wulkanie uczuć drzemiących w filigranowym ciele Poliny Ulinowej. Dziewczyna spotyka osoby pełne pasji i marzeń, które znacząco wpływają na jej życie i kształtującą jej młodą osobowość. Komiks zachwyca niesamowitą narracją, przenikliwymi dialogami, wachlarzem nietuzinkowych postaci oraz bezbłędną kompozycją. Mamy tutaj do czynienia (niczym w najlepszych opowieściach obyczajowych) z elementami dramatycznymi, zadziwiającymi twistami fabularnymi, momentami zawahania, niepewności i poświęcenia. Z postaci pojawiających się w woluminie pierwsze skrzypce odgrywa, słusznie ukazany na okładce komiksu, profesor Bożyński. Równie udanie wypadają epizodyczne występy: czarnoskórego tancerza Williama, krytycznego Michaiła czy zdradliwego Adriana.
Szata graficzna rzeczonego komiksu to czysta maestria. Vives kapitalnie oddał urok układów baletowych, zręcznych akrobacji i grację Poliny – jakbyśmy współuczestniczyli w przepięknych, wizjonerskich występach scenicznych tancerzy światowej klasy. Specyficzna kreska francuskiego artysty (częste ujęcia zamazanych twarzy, nagłe zmiany fizjonomii i cech charakterystycznych postaci, choćby brody Bożyńskiego), pozostanie przy biało-czarnej i szarej kolorystyce oraz niewyraźny, nieco halucynogenny dalszy plan tworzą nieprawdopodobny klimat i intensywnie uzupełniają niespieszną, dopieszczoną pod każdym względem warstwę fabularną. Zwieńczeniem ocierającego się o arcydzieło komiksu jest trafiona okładka oraz ekskluzywne wydanie ufundowane przez niezastąpione wydawnictwo Timof Comics.
Czytaj również: Frank Miller, Mike Mignola, Joe Sacco i inni ilustrują klasyczne powieści
Uczta dla oka i emocjonalny rollercoaster w wyśmienitym wydaniu. Oryginalna przypowieść o sile determinacji, marzeniach, pędzie ku doskonałości i szacunku do nauczyciela. Jednym słowem – mistrzostwo!
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat