Rick i Morty powrócili w 4. sezonie tego popularnego serialu animowanego. Epizod otwierający nową serię był niezwykle efektowny i zawierał wszystko to, co fani kochają w tej produkcji. Drugi odcinek, zatytułowany Old Man and the Seat, wypada słabiej, chociaż wynika to między innymi z naprawdę wysoko zawyżonej poprzeczki. Tym razem odcinek skupia się na dwóch głównych wątkach. Pierwszy z prezentuje Ricka, który stworzył idealne miejsce do… korzystania z toalety. A przynajmniej tak mu się wydaje. Ta piękna miejscówka, pozwalająca na oddawanie się chwili relaksu i zadumy w samotności, zostaje bowiem odkryta przez kogoś innego. Tak zaczyna się iście detektywistyczna robota bohatera, który stara się odszukać sprawcę całego zamieszania. Przy okazji dowiaduje się też pewnych rzeczy o sobie i swoim podejściu do relacji międzyludzkich, które nie do końca jest w stanie zaakceptować i przyjąć do wiadomości… Reszta rodziny Smithów nie ma jednak czasu na odpoczynek od Ricka, bo Jerry… cóż, w dalszym ciągu pozostaje typowym Jerrym. Zachowuje się zwyczajnie głupio i ignoruje bardzo wyraźny i jednoznaczny zakaz, który wytatuowany jest na czole Glootiego, asystenta starszego Sancheza. Tym samym doprowadza do stworzenia mobilnej aplikacji Loverfinderrz, która bardzo mocno przypomina Tindera i inne apki randkowe. Tutaj jednak okazuje się być jedynie częścią większego planu obcej rasy Monogatrons, która w teorii do perfekcji opanowała trudną sztukę wiązania się w pary na całe życie. W sprawę w różny sposób zostaje zaangażowana cała (poza Rickiem) rodzina - Beth stara się uchronić Summer przed skutkami korzystania z Lovefinderrz, a Morty i Jerry wyruszają na wspólną przygodę, której celem ma być powstrzymanie kosmitów przed dalszym wykorzystywaniem szkodliwej aplikacji. Ich wyprawa to ciekawy twist na standardowej formule serialu - w tym duecie to Morty jest bowiem tym bardziej inteligentnym i lepiej radzącym sobie z problemami Smithem. Oczywiście, do perfekcji wiele mu brakuje, co skutkuje pewnymi zabawnymi sytuacjami.  Największym problemem nowego odcinka jest to, że nie jest on specjalnie zaskakujący czy efektowny. Serial nie pierwszy raz porusza temat samotności Ricka, a i kwestie aplikacji randkowych i ich wpływu na ludzi były poruszane w innych produkcjach, chociażby w Hang the DJ – świetnym epizodzie serialu Czarne lustro. Old Man and the Seat jest więc odcinkiem przyzwoitym, chociaż nie wnoszącym zbyt wiele do całości. Pełni raczej rolę typowego fillera, który ogląda się przyjemnie, ale nie rozbudowuje on uniwersum serialu Rick i Morty o nic nowego. Na plus trzeba jednak zaliczyć udane gościnne występy aktorów głosowych - tym razem swoich głosów udzielili tutaj m.in. Taika Waititi oraz Jeffrey Wright i wypadli w swoich rolach naprawdę świetnie. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj