Rozterki mentora
Poprzedni odcinek Legendy Korry dał serii potężny zastrzyk pozytywnej energii. Po takim epizodzie apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale czy "The Guide" jest w stanie zaspokoić głód fanów? Odpowiedź jest dwojaka. Porównując go do poprzednika - wypada słabiej. Z drugiej strony - wygląda solidnie na tle pozostałych.
Poprzedni odcinek Legendy Korry dał serii potężny zastrzyk pozytywnej energii. Po takim epizodzie apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale czy "The Guide" jest w stanie zaspokoić głód fanów? Odpowiedź jest dwojaka. Porównując go do poprzednika - wypada słabiej. Z drugiej strony - wygląda solidnie na tle pozostałych.
Korra wraca do teraźniejszości. Po wizji przygód Wana nasza bohaterka zmienia całkowicie swoje zachowanie. Dawna Awatar, a zarazem narwana nastolatka, która musiała działać jako strona neutralna, praktycznie nie istnieje. Sceny z nią nie opierają się już tylko na pokazywaniu jej relacji z najbliższymi i jak bardzo się o nich troszczy. Jest to pozytywna zmiana. Poprzedni image postaci stawał się powoli monotonny i przewidywalny.
Te zachodzą również w kwestii Tenzina. Nieobecność uczennicy i kontakt z rodziną również zmieniły jego poglądy. Odkrywamy jego słabości, a jedną z nich jest obwinianie wszystkich dookoła za swoją bezradność w kwestii pomocy uczennicy. Byłem mocno zdziwiony, że ktoś taki nie był w stanie jej pomóc. Miło ze strony autorów, że starają się tworzyć drugie oblicza bohaterów, dzięki czemu postacie stają się bardziej ludzkie.
Niestety scenarzyści nie dopracowali postaci Unalaq. Przyznam, że liczyłem na trochę więcej. Unalaq jest stereotypowym i przewidywalnym, a przez to nudnym czarnym charakterem. Nie ma praktycznie nic nowego w porównaniu do tego, co oferują inne serie. Można by chociaż przedstawić jego przeszłość i początek waśni z bratem, tymczasem otrzymujemy przewidywalne sceny przy portalu duchów, gdzie Unalaq robi dokładnie to, co każdy, kto obejrzał poprzedni odcinek, podejrzewał.
[video-browser playlist="634159" suggest=""]
Dobrze za to prezentują się sceny z Mako. O ile jego brat to postać skazana przez twórców na bycie błaznem, o tyle wątek poświęcony Mako idzie w dobrym kierunku. Detektyw popada w coraz większe tarapaty. Rzecz jasna nikt nie wierzy w jego teorie, kto odpowiada za zamach bombowy. Wywiązują się z tego typowe już w kreskówkach przykre konsekwencje ze strony przełożonych.
Pod względem animacji nie poczyniono żadnych zmian względem odcinków sprzed "Beginings". Choć nadal trzyma wysoki poziom, nie jest to pułap osiągnięty przez poprzedni odcinek. Trochę szkoda, choć jasne jest, że twórcy w ten sposób chcieli zaznaczyć czas, w jakim dzieje się akcja, a zmiana stylu otoczenia nie wchodziła w grę.
Dialogi i pokazanie relacji to główny punkt tego epizodu. Akcja rusza się nieznacznie do przodu, dzięki czemu mamy możliwość lepszego zrozumienia bohaterów i sposobu ich działania.
Najnowszy odcinek Legendy Korry jest powrotem do formy odcinków sprzed "Beginnings". Jego główna rola to przypomnienie i rozwiniecie wydarzeń z poprzednich epizodów, a na szczególną uwagę zasługuje wątek Tenzina i Mako. Korra wypada trochę słabiej na tle tej dwójki, jednakże jest to ciągle udanie przedstawione spotkanie z mentorem. Odcinek jest również dobrą zapowiedzią następnego epizodu, po którym można sporo oczekiwać.
Poznaj recenzenta
Mariusz OlszewskiPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat