"The Comic Book Store Regeneration" to ważny odcinek, może najistotniejszy w 8. sezonie. Powodów jest kilka. Pierwszy to pożegnanie i hołd oddany Carol Ann Susi, czyli aktorce, którą znaliśmy jako głos pani Wolowitz albo po prostu jako mamę Howarda. Niewiele rzeczy kojarzyło się z „Teorią wielkiego podrywu” bardziej niż jej irytujące krzyki i „rozmowy” z synem; wiele scen z jej udziałem zasługiwałoby na miejsce w rankingu najlepszych w historii popularnego „TBBT”. Dlatego scenarzyści poświęcili jej dłuższą chwilę. Dlatego trudno oceniać ten odcinek. Najprawdopodobniej pierwotny scenariusz tego epizodu został zmieniony, przepisany z powodu smutnych okoliczności. To widać. Cały wątek ze Stewartem i sklepem komiksowym wydaje się stać w miejscu: Howard jest zły, bo jego matka dała Stewartowi meble ze swojego domu. Tyle. Nic się nie dzieje. Aż do momentu otrzymania przez Wolowitza wieści o mamie. [video-browser playlist="666340" suggest=""] W tle jest jednak nad wyraz ciekawie. Zaskakująco, zważywszy na to, do czego przyzwyczaił nas ten sezon. Świetnie wypadł wątek eksperymentów Amy i Sheldona na Penny, dostarczając co najmniej kilku powodów do śmiechu, a jego ukoronowanie w postaci zagadki z „pudełkiem” z dwóch dłoni, którą Penny chciała pokazać Amy, było wyborne. W tym momencie „Teorii…” wrócił dawny pazur! Poza tym mieliśmy Sheldona uczącego się wybaczać swojej dziewczynie „zdradę”, no i zapowiadany od jakiegoś czasu występ gościnny Nathana Filliona. Czy ten ostatni spełnił oczekiwania? Pierwsze wrażenie – nie. Chciałoby się więcej, chciałoby się bardziej geekowsko, coś jak James Earl Jones. Z drugiej strony – czy to nie było zaskoczenie, jakiego oczekiwaliśmy od „Teorii…”? Podejść do gwiazdy na luzie, bez robienia z tego wielkiej afery; zaprosić ekscytującego fanów aktora tylko dla jednego małego żartu? Nieco złośliwe. Świetne. Współgrające też ze scenariuszem samej sceny! Zobacz również: „Dragon Ball Z: Light of Hope” – spektakularny pilot aktorskiego serialu Jasne, do znudzenia można powtarzać, że to nie jest "Teoria wielkiego podrywu" z pierwszych sezonów. Bo nie jest. Ale powoli (bardzo powoli) zaczyna ją przypominać. Dodatkowo: wspaniałą przyjemnością było ponowne zobaczenie sklepu komiksowego Stewarta. Czyżby był to znak powrotu do korzeni? Znak odnowy?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj