The Council: Odcinek 1 – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 13 marca 2018W grach narracyjnych nie ma miejsca na większe nowinki. Na przekór temu wychodzi The Council, które sporo namieszało w gatunku. Recenzujemy premierowy odcinek nowej epizodycznej gry.
W grach narracyjnych nie ma miejsca na większe nowinki. Na przekór temu wychodzi The Council, które sporo namieszało w gatunku. Recenzujemy premierowy odcinek nowej epizodycznej gry.
Spopularyzowany przez Telltale Games gatunek gier narracyjnych, za sprawą tej samej kalifornijskiej firmy, która eksploatuje go na potęgę, wiele stracił. Dopiero DontNod z Life is Strange pozwoliło nieco odświeżyć zardzewiałą formułę. Teraz na arenie pojawił się nowy gracz, Big Bad Wolf, który stworzył epizodyczną grę The Council. Premiera pierwszego odcinka już za nami, zatem przyglądamy się bacznie produkcji, mając nadzieję, że obietnice o „zapierającej dech w piersiach narracyjnej przygodzie” zostaną spełnione. Po niespełna 2 godzinach z odcinkiem pierwszym są nadzieje, że tak rzeczywiście się stanie.
Sekretne stowarzyszenie
W The Council wcielamy się w postać Lousa de Richeta, syna kobiety należącej do sekretnego stowarzyszenia. Właśnie wokół tajemniczego zaginięcia owej niewiasty toczy się oś fabularna gry. The Mad Ones, czyli premierowy odcinek, stanowi wprowadzenie do historii, którą poznajemy z każdą kolejną minutą. Bohater trafia na wyspę, gdzie znajduje się również jego matka. Sęk w tym, że kobieta zaginęła i nikt nie wie (albo nie chce powiedzieć), w jakich okolicznościach. Odkrycie, kto za to odpowiada, nie będzie łatwe, lecz nie ma rzeczy niewykonalnych. Trzeba tylko umiejętnie do tego podejść.
W lekką konsternację gracz może zostać wprowadzony, kiedy pozna osobistości, jakie zjawiły się na wyspie w tym samym czasie i zapewne w tym samym celu, co zaginiona matka bohatera. Jest tutaj miedzy innymi prezydent Waszyngton, słynny Napoleon Bonaparte, wysoko postawiony przedstawiciel hierarchii kościoła czy tajemniczy właściciel wyspy, który wszystkich tutaj sprowadził. Nie łatwo nawiązuje się kontakty i sojusze z takimi ludźmi, którzy obeznani w polityce i etykiecie nie dają się zmanipulować bohaterowi.
Osobowość ma znaczenie
Wraz z początkiem gry wybieramy cechę osobowości de Richeta. Do wyboru mamy jedną z trzech: dyplomata, okultysta lub detektyw. Każda z nich cechuje się innymi właściwościami. Dyplomata jest wygadany, zna się na etykiecie i polityce, potrafi też wybrnąć z trudnych tematów. Okultysta z kolei zna się na sztuce, malarstwie i nauce zamierzchłych czasów. Detektyw z kolei potrafi widzieć to, czego inni nie widzą. Każda z nich ma jednak wady. Co istotne wybór początkowy nie wpływa na zmianę klasy w trakcie dalszej rozgrywki. Niemniej rozwijanie tych gałęzi osobowości, których nie wybraliśmy na początku rozgrywki, będzie kosztowało więcej punktów doświadczenia, które zdobywamy podczas gry.
Zasadniczo gra kładzie nacisk na personalne kontakty z postaciami. Przeprowadzając z nimi rozmowy, możemy uzyskać wiele interesujących odpowiedzi lub pokierować rozmowę na konkretny, pożądany dla nas temat. Każdą z sytuacji dialogowych możemy przejść normalnie, jednak jeśli chcemy ułatwić sobie sprawę, możemy wesprzeć się punktami wysiłku. W trakcie dialogów pojawiają się odpowiedzi, które możemy zaznaczyć i wykorzystać przy tym wspomniane punkty (jeśli posiadamy daną umiejętność, np. z okultystki), które nie są nieskończone. W tym miejscu możemy także popełnić gafę. Każda z postaci niezależnych jest na coś podatna i równocześnie odporna. Niektórzy lubią tematy polityczne, inne potrafią wyczuć, kiedy bohater chce zmienić temat rozmowy. Warto więc tych niezależnych bohaterów poznać, do czego przydaje się podręczny notatnik gracza. Bowiem błędna decyzja w rozmowie może momentalnie ją zakończyć i trzeba będzie znaleźć inny sposób na pozyskanie informacji.
O tym, ile błędów popełniliśmy oraz ile rzeczy wykonaliśmy poprawnie, powiadamiani jesteśmy na końcu każdego z rozdziałów odcinka. Nie martwicie się tym jednak, bo wiele z tych zaprzepaszczonych okazji wynikać będzie z tego, że nie będziecie posiadać konkretnej, potrzebnej w danej sytuacji umiejętności, bo np. pójdziecie inną drogą rozwoju bohatera lub podejmiecie inną decyzję mającą wpływ na prowadzenie fabuły gry.
W The Council są wybory wpływające na dalszą rozgrywkę. W premierowym odcinku kilka decyzji trzeba podjąć pod presją czasu, o czym informuje nas zmniejszający się u dołu ekranu pasek. Jeśli ich nie podejmiemy, gra zrobi to za nas. Trudno po premierowym odcinku stwierdzić, czy rzeczywiście te wybory wpływają na dalszą grę. Pozostaje mi wierzyć, że tak jest.
Pierwszy odcinek The Council to obiecujący początek. Buduje podwaliny tego, co obiecywali przed premierą twórcy. Nie jest jasne, jak wiele rozgałęzień i ścieżek fabularnych otrzymamy, w końcu cała gra obejmuje 5 odcinków i w każdym są „trudne wybory”, które mają wpływ na dalszy przebieg fabuły. Początkowo także grafika może odstraszać, ale to artystyczna wizja twórców dopasowana do ram czasowych, w których rozgrywa się akcja gry. To połączenie idealnie do siebie pasuje. Pierwszy odcinek rozbudził mój apetyt na więcej i już nie mogę się doczekać kolejnego.
PLUSY:
+ rozgrywka z elementami RPG,
+ ciekawie zapowiadająca się fabuła,
+ system dialogów.
MINUSY:
- oprawa graficzna,
- słaby voiceacting.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat