The Mist: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Serial The Mist, który powstał na bazie noweli Stephena Kinga, ma wywołać u widza ciarki na plecach. Czy pierwszemu odcinkowi się to udaje?
Serial The Mist, który powstał na bazie noweli Stephena Kinga, ma wywołać u widza ciarki na plecach. Czy pierwszemu odcinkowi się to udaje?
Widzowie znają już klimat noweli Skeleton Crew Stephen King z filmowej The Mist z 2007 roku, więc mniej więcej wiedzą, czego można się spodziewać po nowym serialu bazującym na tekście Króla Grozy. Założenia fabularne są banalne: na niewielkie miasteczko nadciąga nadnaturalna mgła, w której czają się nieznane potwory i inne koszmary. Fabuła koncentruje się na grupie ludzi, którzy schronili się w centrum handlowym… i jak to w takich wypadkach bywa, niektórzy z uwięzionych nie okazują się wcale lepsi od potworów na zewnątrz.
Po premierowym odcinku The Mist śmiało można założyć, że fabuła serialu nie będzie jakoś znacząco odbiegać od prozy Kinga, ale jednocześnie będzie rozbudowana. Tak naprawdę pierwszy epizod niewiele zdradza widzowi: przedstawia kluczowe postacie, kładzie podwaliny pod przyszłe konflikty i napięcia, a także stara się pobudzić zainteresowanie widza i wprowadzić oczekiwany klimat grozy.
Z tym ostatnim jest zdecydowanie najgorzej. O ile jeszcze zajmująca większość odcinka sprawa wykorzystania nastolatki może stanowić dobry punkt startowy dla dalszych wydarzeń w niewielkiej społeczności, to od strony elementów czysto fantastycznych The Mist wygląda jak horror klasy B. Zagrania fabularne są straszliwie oklepane (i jest ich dość mało) i nie wywołują ciarek na plecach. Po części można położyć to na karb słabych efektów specjalnych, zarówno dotyczących samej nadnaturalnej mgły, jak i krwawych szczegółów związanych z ofiarami tytułowej mgły.
Być może całość odbierałoby się lepiej, gdyby aktorzy wykazywali większe zaangażowanie. Alyssa Sutherland jak przejęta matka i Morgan Spector w roli mało odpowiedzialnego ojca niespecjalnie się sprawdzają, a ich córka grana przez Gus Birney nie może się zdecydować, jaką postawę przyjąć w obliczu osobistej traumy. Jeśli na trójka miałaby być motorem fabularnym, to nie wróżyłbym całości sukcesu, ale na ekranie pojawia się też kilka postaci drugoplanowych, które mają szansę pociągnąć całość w następnych odcinkach.
Po obejrzeniu pierwszego odcinka tej produkcji można stwierdzić, że przyszłość serialu rysuje się – nomen omen – mgliście. Zaznaczono pewne wątki i konflikty, przedstawiono główne postacie, ale brakuje w tym wszystkim pazura i jakości. Ot, kolejna produkcja wykorzystująca ograne schematy, niewyróżniająca się ani pomysłowością, ani jakością.
Źródło: fot. The Spike
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat