Trzynaście powodów: sezon 1, odcinek 1–4 – recenzja
Nowy serial Netflixa dotyka aktualnego tematu, jakim jest znęcanie się psychiczne między dzieciakami w liceum i do czego może ono prowadzić.
Nowy serial Netflixa dotyka aktualnego tematu, jakim jest znęcanie się psychiczne między dzieciakami w liceum i do czego może ono prowadzić.
Clay Jensen (Dylan Minnette) znajduje przed drzwiami domu dziwną paczkę. W środku jest kilka taśm nagranych przez Hannah (Katherine Langford), koleżankę z klasy, która dwa tygodnie wcześniej popełniła samobójstwo. Dziewczyna wyjaśnia, że istnieje trzynaście powodów, dla których zdecydowała się odebrać sobie życie. Clay jest jednym z nich i jeśli wysłucha nagrania, dowie się, dlaczego. Tajemnice podkręca fakt, że nie jest on jedyną osobą, która owe taśmy dostała. Osób, które w jakiś sposób przyczyniły się do śmierci Hanny, jest więcej. Dużo więcej. Ale z jakiegoś powodu chyba tylko Clay podchodzi do całej sprawy niezwykle emocjonalnie.
Za scenariusz twórcom posłużyła powieść Jaya Ashera pod tym samym tytułem. O prawa do jej ekranizacji biły się największe studia filmowe. W końcu batalię wygrało Paramount. Początkowo powstał pomysł, by zrobić z tego pełnometrażowy film. Jednak podczas pisania scenariusza okazało się, że trzeba by całą opowieść bardzo okroić. Zrezygnować z niektórych wątków. Inne bardzo spłycić. Podczas wyliczenia zysków i strat szefowie studia zdali sobie sprawę, że takie potraktowanie tematu będzie dla nich nieopłacalne. Zwrócili się więc z tym projektem do Netflixa, dla którego to idealny projekt. W realizację została zaangażowana również Selena Gomez, ale nie jako odtwórczyni głównej roli, a jedynie jako producent wykonawczy. Generalnie wokół serialu zrobiło się głośno, zanim jeszcze rozpoczęto jego realizację. Teraz mamy okazję zobaczyć, czy to nie był jedynie sprytny chwyt marketingowy.
Pierwsze cztery odcinki intrygują i wciągają widza do pełnej tajemnic podróży poprzez historię dziewczyny tak mocno dręczonej przez „kolegów” ze szkoły. W pewnym momencie czara goryczy się przelewa i odbiera sobie ona życie. Widz wprowadzany jest do świata już po tym fakcie. Nauczyciele i rodzice uczniów są przestraszeni tym, co się wydarzyło. Starają się doszukać swoich błędów rodzicielsko-wychowawczych. Dlatego teraz są nadopiekuńczy, czym jeszcze bardziej wkurzają swoje dzieci, które o całej sprawie chciałyby najszybciej zapomnieć. Zwłaszcza że duża część z nich miała jakiś wkład w to, co się wydarzyło.
13 Reasons Why to znakomity portret obecnego społeczeństwa, w którym ludzie poniżają się nawzajem, nie myśląc o daleko idących konsekwencjach swoich czynów. Inwigilują się. Udostępniają publicznie zdjęcia, teksty, listy kompromitujące i wyśmiewające innych uczniów. Znęcają się nad ludźmi psychicznie jedynie dla własnej przyjemności czy nawet większego fejmu wśród innych uczniów. Wyciągają na światło dzienne najbardziej strzeżone sekrety innych osób. To wszystko potrafi człowieka dobić. Wprowadzić w depresję, a nawet popchnąć do samobójstwa.
W podróż po tych wszystkich doznaniach zostaje właśnie zabrany Clay, któremu jako narrator towarzyszy w formie głosu nagranego na kasetach magnetofonowych zmarła tragicznie Hanna. Dlaczego akurat wybrała tę przestarzałą formę komunikacji? „Bo wszystko, co było kiedyś, było lepsze”. Nietrudno się z tym zdaniem nie zgodzić, wiedząc, z jaką nostalgią patrzymy na winyle, kasety video, gumę Turbo czy ludziki G.I. Joe.
Na wstępie Clay zostaje poinformowany, że jest on tylko jednym z powodów, dla których Hanna odebrała sobie życie. Takich osób jak on jest więcej i w czasie tej podróży na pewno je spotka.
Serial Trzynaście powodów z jednej strony opowiada o uczniach, ale nie zostaje obojętny również w temacie rodzicielstwa i udziale dorosłych w tym, co się stało. Pozostawali oni bierni, często nie interesując się tym, gdzie są ich dzieci i co robią. Serial wytyka rodzicom to, że tak zagłębiają się w pracę i swój świat, że często wychowywanie dzieci staje się dla nich czynnością mechaniczną. Zanika tradycja wspólnych posiłków przy stole bez włączonego telewizora, podczas których się ze sobą rozmawia. Gdy ten błąd zostaje im wytknięty, zaczynają przeginać w drugą stronę, nadmiernie starając się kontrolować swoje dzieci, wciąż nie rozumiejąc, co się z nimi tak naprawdę dzieje. Idealnie pokazuje to moment, w którym matka Hanny (grana przez „Kate) i dyrektor szkoły (Steven Weber) odkrywają, jak wyglądają szkolne łazienki i co jest wypisane na ich ścianach.
Serial ma posmak kryminału, w którym dokładnie nie wiemy, kto jest głównym sprawcą całego zamieszania. Pojawiają się również postaci, których jedynym zadaniem jest obserwowanie winowajców i dopilnowanie, by doszli do końca wyznaczonej przez nieboszczkę drogi.
Po czterech odcinkach muszę przyznać, że wkręciłem się w tę nową propozycję od Netflixa. Znacząco ona odbiega od innych seriali z gatunku teenage drama, takich jak chociażby Riverdale. Obok tej produkcji nie da się przejść obojętnie i na tym polega jej największa siła.
Źródło: zdjęcie główne: Netflix
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat