„Uczciwa kobieta: sezon 1, odcinek 1 i 2 – recenzja
"Uczciwa kobieta" to miniserial, który doczekał się wielu nominacji i jednej nagrody dla Maggie Gyllenhaal. Recenzujemy pierwsze dwa odcinki, które zadebiutują dziś w Ale kino+ o godzinie 20:10.
"Uczciwa kobieta" to miniserial, który doczekał się wielu nominacji i jednej nagrody dla Maggie Gyllenhaal. Recenzujemy pierwsze dwa odcinki, które zadebiutują dziś w Ale kino+ o godzinie 20:10.
„Dlaczego komuś ufamy?”, pyta nas głos Maggie Gyllenhaal, a kamera pokazuje sympatycznego, uśmiechniętego kelnera w pracy. „Czy dlatego, że ktoś jest sympatyczny? Miło wygląda?”, dopytuje dalej, wolno, spokojnie, jakby trochę bez emocji. A potem serial pokazuje nam, że nie można ufać nikomu.
"Uczciwa kobieta" ("The Honourable Woman") to historia Nessie Stein, kobiety silnej i wpływowej: nie dość, że prowadzi ona firmę swojego ojca, to w dodatku została powołana do Izby Lordów – co wzbudza kontrowersje nie tylko z powodu bliskości jej firmy z Izraelem, ale też dlatego, że sama Nessie jest żydówką brytyjsko-izraelskiego pochodzenia i jest silną kobietą. Nessie wie, czego chce, i dąży do swoich celów, nie bacząc na innych; wieloma rzeczami się nie przejmuje, chcąc dobra dla firmy – niestety musi przez to ponieść konsekwencje.
Mimo że trup ścieli się gęsto w „Uczciwej kobiecie”, ten serial ma bardzo spokojny, wręcz wolny rytm. Przez prawie godzinę widz jest jakby niesiony na spokojnej fali i nieważne, co się dzieje, jak okrutne czy przerażające są pokazywane wydarzenia na ekranie, nieostrożny widz może nawet ich nie zauważyć – przypomina to trochę montaż „Upadku” czy "Domu grozy" i to może wielu ludzi odstraszyć, ponieważ jest to zupełnie co innego niż to, co najczęściej pokazuje nam Hollywood. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że nic się tutaj nie dzieje – mamy porwania, morderstwa czy zdrady, jedne dotkliwsze, inne mniej. I jak wspominałam wyżej, serial pokazuje, że każdy z nas ma sekrety, dla których warto skłamać, i przez to nikomu nie można ufać.
[video-browser playlist="668532" suggest=""]
Jednak oprócz specyficznego rytmu serialu mamy również charakterystyczną muzykę. W „Uczciwej kobiecie” nie znajdziemy klasyków czy ostatnich hitów z radia, lecz śpiewy, jakie można usłyszeć niedaleko meczetów: religijne modły przypominające nawoływanie lub same instrumenty, dzięki czemu dostajemy przytłaczającą i duszną atmosferę – dokładnie taką, w jakiej muszą żyć nasi bohaterowie.
Ciekawe jest również uciekanie w tym serialu od ukazywania okrucieństwa. Nie widzimy tu zmasakrowanych twarzy – postacie są pokazywane przed i po dokonaniu faktu. Tak jakby ważne nie było cierpienie postaci, tylko skutki, jakie niesie za sobą ich śmierć.
Jednakże ten serial nie byłby dobry, gdyby nie aktorzy. Oczywiście Maggie Gyllenhaal, która wydaje się stworzona do takiej roli, bardzo dobrze tworzy postać Nessie Stein, minimalistyczną w grze i okazywaniu emocji. Jednak trzeba podziwiać również wspierających ją: Stephena Reę w roli zmęczonego detektywa, Andrew Buchana, grającego brata Nessie, Ephra czy Lubnę Azabal, czyli Atikę – nianię dzieci państwa Stein. Warto się przyjrzeć w tych dwóch odcinkach zwłaszcza grze Katherine Parkinson, grającej żonę Ephra, Rachel. Mimo że widzowie sympatyzujący z Nessie mogą nie lubić tej bohaterki, to trzeba przyznać, że gra Parkinson jest niesamowita, zwłaszcza gdy kamera skupia się na jej oczach.
Czytaj również: Prawdą jest to, że wszyscy kłamiemy! Serial „Uczciwa kobieta” w Ale kino+
Fani akcji nie znajdą nic dla siebie w „Uczciwej kobiecie”. To raczej serial psychologiczny, którego główną gwiazdą ma być Maggie Gyllenhaal. Po tych dwóch odcinkach można spokojnie stwierdzić, że jest to serial bardzo dobry, choć może nie przypasować wielu osobom. Warto jednak spróbować i poświęcić godzinę dla tej produkcji.
Poznaj recenzenta
Anna OlechowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat