Uncanny Avengers #03. Czas na Ragnarok: Superbohaterowie umierają – recenzja
Data premiery w Polsce: 15 lutego 2017W najnowszym tomie opowieści o walce herosów z Bliźniętami Apokalipsy dzieje się bardzo wiele, dzięki czemu historia się broni. Trudno jednak przymknąć oko na miejscami kulejący scenariusz.
W najnowszym tomie opowieści o walce herosów z Bliźniętami Apokalipsy dzieje się bardzo wiele, dzięki czemu historia się broni. Trudno jednak przymknąć oko na miejscami kulejący scenariusz.
Jak chyba każdy komiksowy złoczyńca, również Bliźnięta Apokalipsy realizują przesadnie skomplikowany plan. Otóż z pomocą Jarnbjorna, topora Thora, zabili Celestianina, czym ściągają na Ziemię gniew tych kosmicznych gigantów, a wszystko w celu wywarcia zemsty na wychowującym ich Kangu, podróżniku w czasie. Ponieważ jednak sami są mutantami, postanowili wpierw zabrać z Ziemi swoich braci i siostry, co uczynić chcą z pomocą Scarlett Witch, która miałaby wypowiedzieć zaklęcie, czerpiąc z mocy Wonder Mana.
Proste, prawda?
W sumie sprowadza się to do tego, że herosi stają przed wyjątkowo trudnym zadaniem, bo czas godni (Scarlett Witch pracuje nad zaklęciem, a kat Celestian już zbliża się do Ziemi), a wrogowie są potężni – Bliźnięta wspomagają ożywieni Sentry, Grim Reaper, Daken i Banshee, czyli upiorne wersje tych postaci. Fabuła to w zasadzie kolejne pojedynki z nimi, prowadzące do starcia z ich szefami.
Ciekawe jest to, że w Uncanny Avengers Volume 3: Ragnarok Now rzeczone starcia to nie kolejne mordobicia bez konsekwencji, ale bardzo krwawe pojedynki, niekiedy z „grobowymi” skutkami. Zresztą, sam tytuł zdradza już nam, że w tym konkretnym albumie wesoło nie będzie. I faktycznie, panuje raczej poczucie beznadziei, bohaterowie zaś są poobijani i okrwawieni (Swoją drogą, można iść o zakład, że w kolejnym albumie zacznie się wielkie odkręcanie tego, co pokazano w Czasie…, bo bez takiego „sprzątania” uniwersum Marvela zachwiałoby się w posadach.).
Szkoda więc tym bardziej, że ta momentami zaskakująca, a nieustanie dynamiczna opowieść jest tak fatalnie napisania. Mnóstwo tu teatralnych przemówień, roztrząsania sporów, związków i fochów rodem z telenowel. Chęć pokazania wielu walk i efektownych wybuchów rzutuje zaś na konstrukcję – cały album to sekwencja szarpanych przeskoków między kolejnymi mordobiciami. Bliźnięta natomiast… to złoczyńcy tak sztampowi i irytujący, tak napuszeni i kochający pompatyczne przemowy, że sprawiają wrażenie, jakby urwali się z komiksu z lat 60.
Mamy więc w Uncanny Avengers #03: Czas na Ragnarok klasyczny przykład źle poprowadzonej historii z grupą herosów, gdzie efekciarskość i gonienie za rozmachem wpływa negatywnie na fabułę, niepotrzebnie ją rozbijając i redukując w zasadzie do sekwencji pojedynków.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat