White Collar – 03×07
Jeszcze nigdy w White Collar tak bardzo nie chodziło o pieniądze. Choć zawsze były one obecne, to jednak bardziej przewijały się w tle, niźli grały pierwsze skrzypce. "Taking Account" pod tym względem zaskakuje świeżością.
Jeszcze nigdy w White Collar tak bardzo nie chodziło o pieniądze. Choć zawsze były one obecne, to jednak bardziej przewijały się w tle, niźli grały pierwsze skrzypce. "Taking Account" pod tym względem zaskakuje świeżością.
Na celowniku w tym odcinku znajduje się haker, który pożyczył sobie z banku paręset milionów dolarów. Zespół FBI już zaciera ręce, przygotowuje się do akcji, ale jak to zwykle nam jest pokazane - ich sposoby niekoniecznie muszą być najskuteczniejsze. Na lepszy pomysł odzyskania pieniędzy wpadają Mozzie i Neal, a jako że nie należą oni do zbyt cierpliwych, nie czekają na federalnych i biorą sprawy we własne ręce. No, we własne i Sary ręce. Postać grana przez Hilarie Burton bowiem zaczyna zyskiwać w serialu coraz ważniejszą rolę. Nie jest już tylko nieświadomą niczego partnerką Caffreya - powoli dociera do prawdy. A niestety dla niej, ta może być bolesna, choć to dopiero pokażą zapewne kolejne odcinki.
Po tym jak ostatnio więcej czasu ekranowego dostał Peter i Elizabeth oraz Neal, tym razem postawiono w świetle reflektorów przestępczy duet, Mozziego i Neala, oraz trzecie koło u dwukołowego wozu, Sarę. Peter i FBI odgrywają raczej symboliczną rolę, co wcale jednak nie przeszkadza - oglądanie relacji wspomnianego trio to sama przyjemność. Związek Caffreya i panny Ellis był traktowany na początku sezonu nieco po macoszemu, teraz zyskał trochę więcej miejsca. I całe szczęście, bo póki co stanowi jeden z najmocniejszych punktów tego serialu. Choć konfrontacje na linii Peter-Neal początkowo stanowiły siłę napędową White Collar to po kilkudziesięciu odcinkach już się trochę przejadły. A co może smakować lepiej, niż piękna kobieta?
[image-browser playlist="609482" suggest=""]
Ostatnimi czasy próbowano odświeżyć nieco serial pod względem technicznym. Część tych zmian wyszło na dobre, inne... trochę mniej. Na szczęście w przypadku tych drugich szybko się zrehabilitowano - fani już doskonale wiedzą, że mowa o czołówce. Wraz z "Taking Account" wraca stare, ale wciąż świetne intro wprowadzone na początku sezonu drugiego. To, co zaprezentowano kilka odcinków temu, jakkolwiek sensowne i mające większe przesłanie, w żaden sposób nie wpasowywało się w klimat serialu. Teraz jednak znów z radością możemy słuchać dynamicznego gitarowego riffu. Na plus wypada także zaliczyć zmodernizowany sposób łączenia scen - montaż w tym serialu zawsze stał na wysokim poziomie i na tym polu twórcy grają, jak na domowym boisku.
Michaela Smitha, reżysera odcinka, należy pochwalić za świetną sekwencję wydawania pieniędzy przez Neala i Sarę. Była bardzo pomysłowa, oryginalna i przy tym świetnie zrealizowana. Znakomita odskocznia od tradycyjnych ujęć.
[image-browser playlist="609483" suggest=""]
Po raz kolejny błyszczał Mozzie, który został wciągnięty w główny wątek odcinka. Wydawało się, że żart z tym, kto jest najprzystojniejszy z bohaterów został już wyczerpany przy okazji śledztwa w sprawie czarnej wdowy, ale scenarzyści pokazali, że mają w rękawie jeszcze parę asów. Łysy kolega w okularach dostarczył jak zwykle sporo śmiechu, tym razem do spółki z Leną Headey, znanej chociażby z Gry o tron, czy Terminatora: Kronik Sary Connor. Gościnne występy to kolejny mocny punkt serialu stacji USA Network.
Trzeci sezon początkowo mocno zawodził, scenarzyści osiedli nieco na laurach, odgrzewając znane już schematy i pomysły. Teraz jednak znów powróciła dawna magia tej produkcji, znów czeka się z niecierpliwością na następny odcinek - niekoniecznie dla poznania dalszej fabuły, ale chociażby dla zobaczenia ponownie ulubionych postaci.
Ocena: 8+/10
Źródło: fot. NBCUniversal, Inc.
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat