Zabójcza broń: sezon 2, odcinek 11 – recenzja
Zabójcza broń po przerwie rozwija poszczególne wątki i nakreśla ważną historię na dalsze odcinki. Nie do końca sądzę, by było to atrakcyjne rozwiązanie.
Zabójcza broń po przerwie rozwija poszczególne wątki i nakreśla ważną historię na dalsze odcinki. Nie do końca sądzę, by było to atrakcyjne rozwiązanie.
Nowy odcinek serialu Lethal Weapon jest bardzo mocno wpisany w konwencję kina klasy B. Czuć to w strukturze opowiadanej historii od pierwszej do ostatniej sceny. To wiąże się z wieloma zaletami, ale też wadami płynącymi z obranej drogi, które nie wszystkich przekonają. Taka konwencja wymaga pewnych uproszczeń, dziwnych zachowań (jaki dzieciak bierze worek kasy od trupa, który właśnie wyleciał przez okno?) i delikatnych głupot. Mając tę świadomość, można na większość tych rzeczy przymknąć oko, bo nieszczególnie przeszkadzają w czerpaniu frajdy z odcinka.
Fabuła dotycząca fałszerzy jest prosta, wręcz banalna. Doskonale wiadomo od samego początku, kto za tym stoi i jak w to będzie wmieszany agent Secret Service. Zwyczajna, dość oklepana historia, gdzie każdy etap jest przewidywalny i oczywisty. To trochę razi, bo jednak większość 2. sezonu nie miała tak prostych rozwiązań fabularnych i oferowała o wiele więcej pod tym względem. Dlatego koniec końców może to wywoływać mieszane odczucia, bo choć jest frajda, nie stoi to na tak dobrym poziomie, do jakiego serial przyzwyczaił.
Lepiej jest w wątkach osobistych. U Murtaughów jest zawsze tak przyjemnie lekko i zabawnie. Reakcja rodziców na rzucenie college'u przez syna zapewnia aspekt humorystyczny, ale zarazem też lekko dramatyczny. Zmaganie się z ludzkimi problemami nadaje charakter bohaterom i trochę zrywa z ich idealnym wizerunkiem.
Nie do końca akceptuje rozwiązania wątku Riggsa i jego ukochanej. Wprowadzenie ożywienia ojca bohatera wydaje się błędem, bo jest to po prostu przekombinowane i niepotrzebne. W zasadzie to psuje cały wydźwięk emocjonalny wydarzeń z dzieciństwa, kiedy uwolnił się od brutalnego rodzica. Nie przekonuje mnie nic w tym wątku, a zapowiadany konflikt na razie traktuję z obojętnością. Jest to zabieg godny telenoweli, który odziera Riggsa z emocjonalnego bagażu, który świetnie początek sezonu zbudował. Tak dobrze, że byliśmy w stanie znaleźć nowe serce tego sezonu. Być może twórcy nas zaskoczą, ale na razie nie jest optymistycznie nastawiony do tego wątku.
Ogólnie Lethal Weapon bawi i zapewnia dobrą rozrywkę. Tym razem historia nie była tak dobrze rozpisana, jak mógłbym oczekiwać po tym serialu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat