Nowy odcinek serialu Lethal Weapon jest bardzo mocno wpisany w konwencję kina klasy B. Czuć to w strukturze opowiadanej historii od pierwszej do ostatniej sceny. To wiąże się z wieloma zaletami, ale też wadami płynącymi z obranej drogi, które nie wszystkich przekonają. Taka konwencja wymaga pewnych uproszczeń, dziwnych zachowań (jaki dzieciak bierze worek kasy od trupa, który właśnie wyleciał przez okno?) i delikatnych głupot. Mając tę świadomość, można na większość tych rzeczy przymknąć oko, bo nieszczególnie przeszkadzają w czerpaniu frajdy z odcinka.
Fabuła dotycząca fałszerzy jest prosta, wręcz banalna. Doskonale wiadomo od samego początku, kto za tym stoi i jak w to będzie wmieszany agent Secret Service. Zwyczajna, dość oklepana historia, gdzie każdy etap jest przewidywalny i oczywisty. To trochę razi, bo jednak większość 2. sezonu nie miała tak prostych rozwiązań fabularnych i oferowała o wiele więcej pod tym względem. Dlatego koniec końców może to wywoływać mieszane odczucia, bo choć jest frajda, nie stoi to na tak dobrym poziomie, do jakiego serial przyzwyczaił.
Lepiej jest w wątkach osobistych. U Murtaughów jest zawsze tak przyjemnie lekko i zabawnie. Reakcja rodziców na rzucenie college'u przez syna zapewnia aspekt humorystyczny, ale zarazem też lekko dramatyczny. Zmaganie się z ludzkimi problemami nadaje charakter bohaterom i trochę zrywa z ich idealnym wizerunkiem.
Nie do końca akceptuje rozwiązania wątku Riggsa i jego ukochanej. Wprowadzenie ożywienia ojca bohatera wydaje się błędem, bo jest to po prostu przekombinowane i niepotrzebne. W zasadzie to psuje cały wydźwięk emocjonalny wydarzeń z dzieciństwa, kiedy uwolnił się od brutalnego rodzica. Nie przekonuje mnie nic w tym wątku, a zapowiadany konflikt na razie traktuję z obojętnością. Jest to zabieg godny telenoweli, który odziera Riggsa z emocjonalnego bagażu, który świetnie początek sezonu zbudował. Tak dobrze, że byliśmy w stanie znaleźć nowe serce tego sezonu. Być może twórcy nas zaskoczą, ale na razie nie jest optymistycznie nastawiony do tego wątku.
Ogólnie Lethal Weapon bawi i zapewnia dobrą rozrywkę. Tym razem historia nie była tak dobrze rozpisana, jak mógłbym oczekiwać po tym serialu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/