fot. materiały prasowe
Początek piątego sezonu serialu Zbrodnie po sąsiedzku zaskakuje tym, co się stało z Lesterem – policja uznała to za wypadek. Do tej pory nie mieliśmy sytuacji, w której nie było pewności, czy doszło do morderstwa. Tutaj jednak jest inaczej, ale podejrzliwość bohaterów kieruje ich w stronę śledztwa, więc fabuła nabiera świeżości i idzie w niekonwencjonalnym kierunku. Szczególnie gdy słowo „mafia” jest odmieniane przez wszystkie przypadki, a twórcy wykorzystują to do zabawy stereotypami. Prawda o „mafii naszych czasów” okazuje się zupełnie inna, gdy do gry wchodzą miliarderzy. Pierwsze odcinki świetnie wykorzystują konwencję produkcji, by ustalić nowe zasady i zaintrygować historią.
Lester jako ofiara i zarazem cichy bohater piątego sezonu to wyjątkowa niespodzianka, która pogłębia i rozbudowuje znaczenie tytułowego budynku. Jeden z odcinków poświęcony jest właśnie tej postaci – jej przeszłości i sytuacjom, które mogły mieć wpływ na to, co się wydarzyło. Co ciekawe, w odróżnieniu od ofiar z poprzednich sezonów, tym razem mamy osobę lubianą przez wszystkich w budynku. Włożenie do tego kotła miliarderów i włoską mafię dodaje opowieści szaleństwa. Dzięki temu piąty sezon Zbrodni po sąsiedzku fantastycznie się ogląda. Przeszłość Lestera doskonale buduje emocje, a intryga zagęszcza się wraz z nowymi informacjami.
Twórcy prezentują podobny dystans do świata i konwencji jak w sezonie z filmową adaptacją podcastu. Miliarderzy – grani przez Christopha Waltza, Renee Zellweger oraz Logana Lermana – to bardzo mocna zaleta produkcji. Poznajemy ich w czwartym odcinku i od razu czuć, że twórcy mają pomysł, jak zrobić z nich wyjątkowe postacie. Jednocześnie nie brakuje satyrycznego podejścia do stereotypów. Czy można dostrzec inspirację prawdziwymi miliarderami? Niewykluczone. Jednak utalentowani aktorzy szybko nadają im unikalne charaktery. A to, jakim cliffhangerem kończy się czwarty odcinek, dodaje im wartości i komicznego charakteru. To prawdopodobnie pierwszy raz, gdy trójka bohaterów ma naprawdę godnych przeciwników!
W tym sezonie nie do końca działa relacja podcasterów. Steve Martin, Selena Gomez oraz Martin Short nadal są świetni – jest między nimi cudowna ekranowa chemia. Ich interakcje potrafią rozbawić, ale stają się powtarzalne – brak w nich kreatywności. Odnoszę wrażenie, że twórcy nie mają pomysłu, jak to rozwinąć. To czasami nuży, mimo nieśmiałych prób wprowadzenia czegoś nowego. Oby w kolejnych odcinkach pojawiło się coś więcej, bo to jedyny aspekt, który na tym etapie zgrzyta. Szczególnie kwestia Charlesa i jego wyobrażania duchów.
Początek piątego sezonu Zbrodni po sąsiedzku jest dobry, emocjonujący i często zabawny. Twórcy mają pomysł na historię i serwują dobrą rozrywkę. Wspomniane zgrzyty tego nie przekreślają. Fani serialu będą zadowoleni.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/