Zjednoczenie czy wojna?
Star-Crossed powoli łapie wiatr w żagle, rozwijając kilka wątków równocześnie i stając się czymś ciekawszym, niż to pilot zapowiadał.
Star-Crossed powoli łapie wiatr w żagle, rozwijając kilka wątków równocześnie i stając się czymś ciekawszym, niż to pilot zapowiadał.
W założeniu miał być to typowy młodzieżowy produkcyjniak z elementami SF oparty na romansie. I chociaż uczucie pomiędzy Amery i Romanem jest, to twórcy słusznie podchodzą do tematu i stawiają go na dalszym planie. Motyw z ochroną i jednoczesnym trzymaniem się z daleka jest doskonałą wymówką do tego, by zbudować historię oraz bohaterów i nie atakować widza mdłą oraz zanadto przyspieszoną historią miłosną. Jeśli jej rozwój będzie płynny i stopniowy, może okazać się bardziej przekonująca niż w większości seriali stacji The CW.
Interesująco rozwinięto historię uratowania Julii, której wątek jest jednym z istotniejszych w tym odcinku. Dzięki temu lepiej poznajemy całą otoczkę nietypowej zdolności Atrian, która jednocześnie staje się potwornym zagrożeniem. Przypuszczam, że poruszenie tego aspektu nie jest przypadkowe i koniec końców ta informacja wycieknie do opinii publicznej oraz zaogni relację ludzi i kosmitów.
Na razie wygląda na to, że w centrum Star-Crossed stoi polityka, a nie romans, jak zapowiadano. Narastające napięcia, rozwój programu integracji oraz budzące się konflikty to elementy dobrze budujące fabułę Star-Crossed i odpowiednio pobudzające ciekawość. Dzięki solidnym wątkom serial zapewnia przyzwoitą rozrywkę - nie nudzi, nie razi absurdami (aczkolwiek tych też nie brak) i nie irytuje nudnym wątkiem romantycznym.
[video-browser playlist="634491" suggest=""]
Pomimo tego znajdą się jeszcze minusy, gdyż relacje postaci wciąż potrzebują dopracowania, by sprawiać lepsze wrażenie. Z jednej strony mamy dość naciągany motyw obrażenia się koleżanki Romana na przemowę o dziewczynce z przeszłości. Może ona wie, że to Amery, ale raczej nic nie sugerowało, iż darzy ją jakimś uczuciem, więc taka reakcja jest trochę przesadzona. Z drugiej mamy Graysona, który - jak się okazuje - należy do rodziny władającej radykałami z Red Hawks. Z uwagi na wydarzenia poprzedniego odcinka, jego tłumaczenia Amery są raczej jednym wielkim kłamstwem i nieporozumieniem. Świadomość, że jest ona tylko jego narzędziem, jest bardzo duża, więc twórcy mogliby darować sobie dziwaczne próby ratowania własnej skóry.
Końcówka z Tagami to mimo wszystko zaskoczenie, bo pierwszy raz pokazano widzom, jaka jest w tym wszystkim stawka i że dla nikogo tutaj nie jest to zabawa. Brutalne pozbycie się szpiega jest pozytywną niespodzianką, bo wygląda na to, że Caster jednak stanowi tutaj kolejną stronę konfliktu, a nie, jak pierwotnie sugerowano, część organizacji radykałów. Potencjał na naprawdę atrakcyjny rozwój jest tutaj obecny.
Star-Crossed nie porywa, ale z każdym odcinkiem wzbudza zainteresowanie i dostarcza lekkiej, niezobowiązującej rozrywki. Być może jeszcze coś z tego serialu może być.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1974, kończy 50 lat