George R.R. Martin, zagadnięty przez jednego fanów, wypowiedział się na temat innych autorów tworzących w świecie Pieśni Lodu i Ognia.
Fani na całym świecie niecierpliwie czekają na nową powieść George'a R.R. Martina ze świata
A Game of Thrones i drżą z obawy czy amerykański pisarz zdąży ukończyć serię.
Niepokój fanów wywołuje szczególnie fakt podeszłego wieku autora, który w połączeniu z długimi przerwami pomiędzy ukazywaniem się kolejnych tomów sprawia, że niepewne wydaje się dokończenie serii przez samego Martina. Atmosferę podgrzewa dodatkowo fakt, że serial
Game of Thrones już wyprzedził wydarzenia opisane w książkach.
Martin został ostatnio zapytany na swoim blogu czy rozważa dopuszczenie innych autorów do pisania w świecie
Gry o tron - na przykład blisko współpracujących z nim w przeszłości Daniela Abrahama i Ty Francka, którzy pod pseudonimem James S.A. Corey tworzą cykl zapoczątkowany powieścią
Przebudzenie Lewiatana cz. 2. Na podstawie tej serii powstaje serial
The Expanse.
George R.R. Martin stwierdził, że nie widzi szans, by ktokolwiek oprócz niego mógł legalnie tworzyć w tym uniwersum. Jest to podtrzymanie jego wcześniejszego stanowiska i potwierdzenie bardzo osobistego stosunku do serii. Autor krzywym okiem patrzy nawet na fanfiki osadzone w realiach
Pieśni Lodu i Ognia.
Jednocześnie autor zdaje sobie sprawę z realiów rynku i o ile nie wierzy, by po jego śmierci małżonka pozwoliła kontynuować historię innemu pisarzowi, to z biegiem lat dalsi krewni - jak pokazała historia innych popularnych dzieł - mogą nie mieć już takich skrupułów.
Jeśli już miałoby do tego dojść, to Martin najchętniej widziałby coś w stylu tego, co Christopher Tolkien robi z dziedzictwem swojego ojca - sam dokańcza i redaguje pozostawione materiały, ale nie zleca innym pisarzom tworzenia nowych opowieści osadzonych w Śródziemiu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h