W zeszłym tygodniu ukazała się Osa. Jest to pierwszy polski przekład najsłynniejszej powieści Erika Franka Russella, książki nominowanej do Nagrody Prometeusza.  Osa wchodzi w skład serii Wehikuł Czasu. Prezentowane są w niej klasyczne powieści science fiction. Ukazały się w niej między innymi reedycje słynnych książek Roberta A. Heinleina, Briana W. Aldissa, Rogera Zelaznego czy Alfreda Bestera. Wydawca, Dom Wydawniczy Rebis, nie ogranicza się jednak wyłącznie do wznowień i zdarza mu się także prezentować w serii powieści nieznane wcześniej polskim czytelnikom.

OSA - OPIS KSIĄŻKI

Od blisko roku Terra prowadzi wojnę z Imperium Syrijskim. Przeciwnik dysponuje lepszym sprzętem i większą liczbą żołnierzy, więc Terranie postanawiają się uciec do szpiegostwa i sabotażu. Osa latająca w aucie może do tego stopnia rozproszyć kierowcę, że ten spowoduje wypadek, więc należy tylko zastosować tę samą taktykę na większą skalę. Jeden naprawdę sprawny agent działający wśród Syrijczyków może dokonać prawdziwego spustoszenia, wywołać chaos, osłabić morale, zdezorganizować działalność wroga. Tak więc znakomicie wyszkolony James Mowry ląduje na Jaimecu, dziewięćdziesiątej czwartej planecie Imperium, zamieszkanej przez osiemdziesiąt milionów Syrijczyków. Jego zadanie jest proste: stać się osą.

FRAGMENT POWIEŚCI OSA

1

Wszedł do pokoju miarowym krokiem i usiadł na wskazanym mu krześle, nie odzywając się słowem. Wyraz konsternacji nawet na moment nie zniknął z jego twarzy, co zaczynało być męczące. Dryblas, który przywiózł go w to miejsce z Alaski, ulotnił się dyskretnie, zamykając za sobą drzwi i zostawiając go sam na sam z człowiekiem zza biurka. Stojąca na blacie plakietka informowała, że ma do czynienia z niejakim Williamem Wolfem. Cóż za nietrafny dobór słów, uznał, facet wygląda przecież jak najprawdziwszy łoś. —  Panie Mowry — gospodarz odezwał się surowym, a przy tym spokojnym tonem — należy się panu stosowne wytłumaczenie. — Po krótkiej przerwie dodał: — I otrzyma je pan. — Zamilkł, wpatrując się intensywnie w gościa. James wytrzymał to spojrzenie przez dłuższą chwilę, choć czuł się niekomfortowo, po czym zapytał: —  Kiedy? —  Wkrótce. Wolf dalej gapił się na niego w sposób nader nieprzyjemny, można by rzec analityczny, przy czym jego oblicze wydawało się równie przyjazne i ekspresywne jak powierzchnia pierwszego z brzegu kamienia. —  Mógłby pan wstać? Mowry wykonał polecenie. —  Proszę się obrócić. Okręcił się posłusznie ze znudzoną miną. —  Proszę przejść się tam i z powrotem po gabinecie. Zrobił i to.
Źródło: Rebis
—  No, no — mruknął Wolf tonem niewskazującym ani na zadowolenie, ani jego brak. — Zapewniam, panie Mowry, że prośba, aby przeszedł się pan teraz na ugiętych nogach, ma sens. James zrobił kolejne kółeczko w taki sposób, jakby jechał na niewidzialnym koniu, po czym wrócił na swoje miejsce. —  Obym nie robił tego wszystkiego za darmo — rzucił z wyrzutem. — Nie pokonałem trzech tysięcy mil, by udawać klauna za bóg zapłać. —  Nie przewidujemy żadnej wypłaty — odpowiedział Wolf. — Jeśli się panu poszczęści, ujdzie pan z życiem. —  A jeśli mi się nie poszczęści? —  To pan zginie. —  Do bólu pan szczery — przyznał Mowry. —  Taka praca. — Gospodarz znów mu się przyglądał, długo i przenikliwie. — Nadaje się pan. Tak, jestem pewien, że pan podoła. —  Czemu podołam? —  To wyjaśnię za moment. — Wolf otworzył szufladę i podał mu plik wyjętych z niej papierów. — Te dokumenty pomogą panu zorientować się w sytuacji. Proszę czytać uważnie, ponieważ to jeszcze nie koniec. James zerknął na kartki. Trzymał w ręku kopie artykułów z prasy. Usiadłszy wygodniej, zapoznał się z ich treścią. Pierwszy dotyczył pewnego żartownisia z Rumunii, który stanął na chodniku, zadarł głowę i gapiąc się z fascynacją w niebo, wykrzykiwał od czasu do czasu: „Niebieskie płomienie!”. Zaciekawieni ludzie dołączali do niego i tak z czasem utworzył się spory tłum. Gapiów było tak wielu, że blokowali jezdnię, rozlewając się z wolna na sąsiednie przecznice. Interwencje policji pogarszały jedynie sprawę. Jakiś wariat wezwał nawet straż pożarną. Histerycy kręcący się wokół zbiegowiska gotowi byli przysiąc, że widzą bądź widzieli dziwne zjawiska, do których dochodziło nad warstwą chmur. Wkrótce na miejscu zdarzenia pojawili się reporterzy, a po nich wozy transmisyjne. Zaczęły też krążyć przeróżne plotki. Rząd zlecił siłom powietrznym zbadanie wspomnianego zjawiska, a gdy na niebie pojawiły się samoloty, w mieście wybuchła panika. Sprawca całego zamieszania ulotnił się tymczasem, po czym zniknął bez śladu.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj