

Tron: Ares zaliczył fatalny start w box office. Podczas weekendu otwarcia zebrał 60,2 mln dolarów przy budżecie 180 mln dolarów (plus koszty promocji), co oznacza, że film nie ma szans na zwrot kosztów i przyniesie duże straty finansowe. Kiepskie recenzje sprawiają, że spadek frekwencji będzie duży. The Hollywood Reporter donosi, opierając się na swoich źródłach, że to koniec franczyzy Tron i że zostaje ona odłożona na półkę przez Disneya. Nie ma szans na Tron 4.
Tron: Ares to koniec franczyzy
W artykule THR czytamy, że po umiarkowanych wynikach Tron: Dziedzictwo, który zebrał 400 mln dolarów przy budżecie 170 mln dolarów, było małe zainteresowanie kontynuacją. Prace trwały przez jakiś czas, ale ostatecznie tamten projekt Josepha Kosinskiego nigdy nie powstał. Według źródeł dziennikarza Tron: Ares powstał tylko dzięki uporowi i osobistemu zaangażowaniu Jareda Leto, który jest również jednym z producentów.
Niektórzy winą za klapę Tron: Ares obarczają aktora i kontrowersje, które są z nim związane. Jeden wpływowy ekspert tak skomentował to w raporcie THR, zwracając uwagę, że Tron: Ares to bardziej reboot niż sequel:
Źródła portalu dodają, że po kolejnej klapie Jareda Leto, który wcześniej poniósł spektakularną porażkę między innymi z Morbiusem, jego wartość w branży jako pierwszoplanowego aktora w wielkich widowiskach praktycznie nie istnieje.
Źródło: thehollywoodreporter.com

