Gwiazdy jutra
Britt Robertson, obiecująca aktorka młodego pokolenia, debiutuje właśnie w pierwszej lidze Hollywood filmem "Kraina Jutra". Z tej okazji przyglądamy się potencjalnym "gwiazdom jutra".
Britt Robertson, obiecująca aktorka młodego pokolenia, debiutuje właśnie w pierwszej lidze Hollywood filmem "Kraina Jutra". Z tej okazji przyglądamy się potencjalnym "gwiazdom jutra".
Hollywood kocha młodzież. Przeciętny widz woli oglądać młode i atrakcyjne osoby, więc te coraz częściej i na większą skalę znajdują zatrudnienie w Fabryce Marzeń. Obecnie na czele najpopularniejszej tego pokroju fali nazwisk stoi Jennifer Lawrence (24 lata) – reprezentuje również wcześniejsze pokolenie idolów nastolatek: Emmę Watson, Daniela Radcliffe'a czy Kristen Stewart. Tuż za nimi plasują się tacy aktorzy jak Logan Lerman (w wieku 23 lat może pochwalić się swoją franczyzą i kilkoma znaczącymi rolami w takich filmach jak „Fury” i „Charlie”) oraz Chloë Grace Moretz, która w wieku zaledwie 18 lat ma na koncie ponad 30 filmów. Ich już dzisiaj określać można mianem gwiazd. Są jeszcze gwiazdki, które swoją szansę na pełne zabłyśnięcie mogą otrzymać „pojutrze”. To m.in. Hailee Steinfeld, Saorise Ronan, Abigail Breslin, Timothée Chalamet czy też młodziutka Mackenzie Foy.
Gwiazdą pierwszego formatu można zostać również po skończeniu 30 lat, co ostatnio najdobitniej udowadnia Chris Pratt, dziś celujemy jednak (z paroma wyjątkami) w przedział wiekowy 18-23 lata. Przejdźmy zatem do zestawienia nazwisk, które już w najbliższej przyszłości mogą sporo znaczyć.
Alexandra Shipp
Urodzona w Arizonie 23-latka do niedawna zajmowała miejsce w szeregu kolejnych gwiazdek Disneya. Na swoim koncie nie ma znaczących pozycji, a świat po raz pierwszy usłyszał o niej, kiedy otrzymała angaż w komiksowym widowisku „X-Men: Apocalypse”. Rola Ororo Munroe (Storm) to dla niej wygrana na loterii i fantastyczna pozycja startowa na drodze do przejęcia filmowej pałeczki od swojej poprzedniczki – Halle Berry. Rynek dobrze prognozujących czarnoskórych aktorek jest mocno wybrakowany, a postać mutantki władającej pogodą pozwoli jej zaistnieć w świadomości widzów na całym świecie.
Alicia Vikander
Najgorętsze ostatnio nazwisko, a także najstarsza w naszym zestawieniu, 26-letnia aktorka szwedzkiego pochodzenia szturmem zdobywa serca widzów i amerykańskich producentów. W swoim dorobku ma kilka epizodów w znanych filmach („Anna Karenina”, „Seventh Son”), ale przełomem okazała się rola androida Avy w świetnie przyjętym „Ex Machina”. Już zaraz zobaczymy ją u Guya Ritchiego w „The Man From U.N.C.L.E.”, jest również coraz bliższa angażu w ekranizacji „Assassin’s Creed”, a jak głoszą plotki, zainteresowanie jej osobą wyrażają także producenci nowej odsłony „Bourne’a”. Prywatnie romansuje z Michaelem Fassbenderem, o czym ostatnio rozpisują się tabloidy, a za jedno z najciekawszych aktorskich doświadczeń uważa 5 mroźnych dni spędzonych na planie „Anny Kareniny” w Rosji - z dala od cywilizacji, w drewnianej chatce bez ciepłej wody i w obecności rosyjskich ochroniarzy strzegących jej przed wilkami z tamtejszych lasów.
Ansel Elgort
Na wielkim ekranie debiutował w remake’u “Carrie” z 2013 roku, błysnął w wysoko ocenianym młodzieżowym dramacie „The Fault in Our Stars”, a obecnie pracuje na planie kolejnych filmów z serii „Divergent”. Jak na 21 lat jego filmowe portfolio jest minimalne, ale zdążył już pokazać potencjał, co potwierdzają kolejne castingowe doniesienia. Jego kolejnymi projektami będą „November Criminals” ze scenariuszem współtworzonym przez Stevena Knighta („Peaky Blinders”), a także nowa komedia brytyjskiego ekscentryka Edgara Wrighta pt. „Baby Driver”. Elgort wychował się w artystycznej rodzinie – jego ojciec przez ponad 30 lat pracował jako fotograf dla magazynu „Vougue”, a matka zajmowała się reżyserią oper. W wolnym czasie para się przemysłem muzycznym i występuje jako DJ pod pseudonimem Ansølo.
Asa Butterfield
Ma zaledwie 18 lat, ale jest już powszechnie znany. Zasłynął rolami w filmach „The Boy in the Stryped Pyjamas”, „Hugo” i „Ender's Game”, a aktualnie jest jednym z głównych faworytów studia Marvel do roli Spider-Mana. Według niektórych portali jego angaż jest już przesądzony. Wcielenie się w Petera Parkera będzie dla niego trampoliną do wielkiej kariery, Asa stanie się też kolejnym Brytyjczykiem, który przywdzieje trykot superbohatera, ale jego marzeniem jest ponoć rola Jamesa Bonda. Jest na dobrej drodze, aby za kilkanaście lat spełniły się jego sny. Razem z ojcem i bratem stworzył aplikację na iPady „Racing Blind”, w którą należy grać z… zamkniętymi oczami.
Brenton Thwaites
25-letni Australijczyk posiada skromny filmowy dorobek, a szerszej publiczności pokazał się dopiero w ubiegłym roku – w negatywnie przyjętym dramacie SF „The Giver”. Ba, niektórzy krytykowali nawet grę Thwaitesa, co jednak nie przeszkodziło mu w angażu do ciekawie obsadzonego przygodowego fantasy „Gods of Egypt”, a przede wszystkim w zdobyciu roli Henry’ego w najnowszej części „Piratów z Karaibów”. Na tę chwilę zapowiada się on na kolejnego Sama Claflina, a nie nowego Orlando Blooma, ale jak pokazują wcześniejsze doświadczenia (m.in. Chrisa Hemswortha i Hugh Jackmana), późny start w Hollywood nie jest dla aktorów z Australii znaczącą przeszkodą w zbudowaniu międzynarodowej kariery.
Britt Robertson
Również 25-latka, ale początki jej kariery naznaczone są całym zastępem nijakich filmów. Regularnie pojawia się w zestawieniach obiecujących nowych twarzy, ale paradoksalnie to popularność fatalnie zekranizowanego serialu „Under the Dome” pozwoliła jej na przełom. Naturalna, sympatyczna i utalentowana dziewczyna z amerykańskiej prowincji pojawiła się niedawno w „Cake” u boku Jennifer Aniston, a właśnie teraz debiutuje w wysokobudżetowym kinie rozrywkowym w towarzystwie samego George'a Clooney i Hugh Lauriego. „Tomorrowland” może być dla niej przepustką do pierwszej hollywoodzkiej ligi i osobiście bardzo mocno jej kibicuję. Britt jest najstarsza z 7 rodzeństwa, a prywatnie spotyka się z… Dylanem O’Brienem.
Dylan O'Brien
Kariera młodszego o 2 lata chłopaka Britt Robertson zapowiada się jeszcze ciekawiej. O’Brien zaczynał na YouTube, a popularność i rzeszę fanów przyniosła mu rola Stilesa w świetnie ocenianym młodzieżowym serialu MTV „Teen Wolf”. W kinie został twarzą niedawno zaczętej serii „The Maze Runner”, która powstała na fali popularności „Igrzysk Śmierci”. Zarówno sam film, jak i rola Thomasa zostały bardzo ciepło przyjęte przez widzów i krytyków. Po ogłoszeniu restartu historii Spider-Mana to on był jednym z głównych faworytów wśród fanów i choć Marvel/Sony ostatecznie zdecydowały się na nastolatka, to przełomowa rola w komiksowym widowisku wydaje się dla niego kwestią czasu.
Elle Fanning
Najpierw pojawiła się Dakota Fanning, która w wieku nastu lat miała zawojować filmowy świat. Potem z jej cienia wyszła młodsza siostra, Elle, i to ona zapowiada się na prawdziwą gwiazdę. Nie skończyła jeszcze 18 lat, a na swoim koncie ma kilkadziesiąt filmowych pozycji, takich jak chociażby „Déjà Vu”, „Babel”, „The Curious Case of Benjamin Button”, „Super 8” i „Maleficent”. Jest zagorzałą fanką Marilyn Monroe, a progiem do wielkiej kariery może się dla niej okazać kolejny reżyserski projekt Bena Afflecka. „Live By Night”, oparty na powieści Dennisa Lehane, będzie jednym z najbardziej wyczekiwanych filmów 2016 roku. Jeśli w ciągu kilku lat uda jej się przebić do mainstreamu, to zanim legalnie zakupi swoją pierwszą butelkę alkoholu, będzie mogła pochwalić się aktorską karierką, o której wielu dorosłych może tylko pomarzyć.
Ezra Miller
W wieku 16 lat rzucił szkołę, aby rozwijać aktorską karierę. Pojawiał się epizodycznie w serialu „Californication”, ale zaistniał dzięki brawurowej roli w „We Need to Talk About Kevin”, który to stał się sensacją na festiwalu w Cannes. Swój talent potwierdził jako ekscentryczny Patrick w równie dobrze przyjętym młodzieżowym dramacie o dorastaniu pt. „Charlie”. Występy te pozwoliły mu na angaż w komiksowym widowisku „The Flash” ze stajni DC, które swoją premierę będzie miało dopiero za 3 lata. Niespodziewane ogłoszenie studia, iż w tytułową rolę wcieli się 22-letni obecnie Ezra Miller, wywołało tony kontrowersji wśród fanów z uwagi na jego aparycję i żydowskie korzenie. Co by jednak nie mówić, aktor ma zagwarantowaną popularność, a skoro za projekt odpowiadają znajdujący się na fali Phil Lord i Chris Miller, to możemy być spokojni, że będzie się o nim mówiło w samych superlatywach.
Jaden Smith
Will Smith zrobi wszystko, żeby jego syn osiągnął status gwiazdy - sposób, w jaki niekiedy go promuje, może wydawać się wręcz nachalny i niesmaczny. To nic, że 16-latek nie wykazuje na razie ponadprzeciętnych umiejętności aktorskich - u boku ojca zagrał w (skądinąd bardzo dobrym) „The Pursuit of Happyness” i tragicznym „After Earth”. Chyba najlepiej wypadł jednak jako Dre Parker w „The Karate Kid” i to właśnie sequel tego filmu będzie okazją do sprawdzenia talentu Jadena. Ktoś musi wypełnić niszę po odchodzących powoli Danzelu Washingtonie czy właśnie Willu Smicie. Jeśli nie spełni się aktorsko, to pozostają mu kariery rapera, producenta muzycznego i tancerza, którymi już teraz się interesuje. Gwiazdą można być na wiele sposobów - nikt nie odbierze mu również statusu idola nastolatek.
Jessie Usher
Chłopak praktycznie znikąd i kolejny kandydat do zastąpienia Willa Smitha. Ba, zastąpi go całkiem dosłownie, ponieważ zagra jego dorosłego syna w filmie "Independence Day 2". 23-letni Amerykanin marzył o karierze aktora od 5 roku życia, aż do ubiegłego roku plątał się jednak po reklamach i epizodach w marnych serialach. Sytuacja zmieniła się po sukcesie „Survivor's Remorse”, telewizyjnego dramatu o kulisach sportowego życia młodej gwiazdy, który produkuje jeden z obecnie najlepszych koszykarzy na świecie – LeBron James. Pomogła również odrobina szczęścia i przypadku. Po tym, jak Will Smith wykluczył swój udział w „Dniu Niepodległości 2”, producenci zdecydowali się zwiększyć rolę syna bohatera, który miałby wypełnić jego fabularne miejsce. Zanim na dobre ruszyły castingi, jeden z producentów wpadł na Jessiego Ushera w siłowni – po krótkiej rozmowie, zachwycony postawą chłopaka, zaoferował mu rolę.
John Boyega
Rówieśnik Jessiego Ushera i kolejny dobrze rokujący czarnoskóry aktor. Boyega jest Brytyjczykiem, zasłynął rolą Mosesa w komedii science fiction „Attack the Block”, w której jako młodociany przestępca bronił się przed najazdem kosmitów, a już niedługo sam wyruszy na podbój odległej galaktyki. W grudniu tego roku zobaczymy go w „Star Wars: The Force Awakens”, a Boyega już po premierze zwiastuna spowodował poruszenie wśród widzów. Jego Finn jest pierwszym czarnym szturmowcem w filmowych "Gwiezdnych Wojnach", co w połączeniu z ogromną popularnością serii zagwarantuje mu miejsce w pamięci fanów. Dyskusja o kolorze skóry bohatera jest abstrakcyjna, ale aktor nie mógł trafić lepiej ze startem swojej kariery – nawet gdyby już na zawsze miał pozostać kojarzony wyłącznie z uniwersum „Star Wars”.
Josh Hutcherson
Na bazie „Igrzysk Śmierci” swoją karierę zbudowała Jennifer Lawrence, tego samego nie można jednak na razie powiedzieć o Joshu Hutchersonie. Na wielkim ekranie pojawia się regularnie od 2005 roku, dał się poznać w takich przygodowych filmach jak „Bridge to Terabithia” i „Journey to the Center of the Earth”, w dramacie „The Kids Are All Right”, a także filmie akcji „Czerwony świt”. Już wkrótce skończy swoją przygodę z Peetą Mellarkiem, ale to właśnie w drugiej części finału trylogii będzie miał najwięcej do pokazania. Wtedy też okaże się, czy Hollywood zainteresuje się nim na poważnie – wszystko wskazuje, że tak się właśnie stanie i jako rozpoznawalny 23-latek z wiernym fandomem Hutcherson będzie mógł przebierać w kolejnych ofertach.
Kaya Scodelario
Kayi Scodelario niemal na pewno zostanie godną następczynią Keiry Knightley. Ważna kobieca rola (w wyścigu po którą Kaya pokonała m.in. blond piękność Gabriellę Wilde) w superprodukcji „Pirates of the Caribbean: Dead Men Tell No Tales” to gwarant światowego rozgłosu. Śliczna Brytyjka to - podobnie jak kilku innych osób z naszej listy - rocznik 1992. Serca widzów podbiła rolą Effy Stonem w serialu „Skins” (którym zasłynął również niewiele starszy Nicholas Hoult, dziś światowa gwiazda „X-Men” i „Mad Max: Na drodze gniewu”). Nowa odsłona przygód Jacka Sparrowa będzie niewątpliwym przełomem w karierze Scodelario, ale już wcześniej pojawiły się ku temu sygnały. Młoda aktorka partneruje bowiem wspomnianemu Dylanowi O’Brienowi i już w tym roku zobaczymy ją w kolejnej odsłonie „Więźnia labiryntu”.
Kodi Smit-McPhee
Kodiego Smit-McPhee poznaliśmy w ponurej „The Road”, gdzie ojcował mu Viggo Mortensen. Od tego czasu 18-letni Australijczyk zaliczył jeszcze kilka mniejszych udanych ról, a ostatnio mogliśmy go oglądać na drugim planie w kapitalnej „Dawn of the Planet of the Apes”. Już niedługo zobaczymy go też w nietypowym westernie „Slow West” z Michaelem Fassbenderem – z którym to zresztą Smit-McPhee pracuje obecnie na planie „X-Men: Apocalypse”. Bryan Singer dostrzegł talent młodzieńca (również regularnie pojawiającego się w zestawieniach obiecujących aktorów) i zaproponował mu rolę Kurta Wagnera. Charakteryzacja bohatera może stanąć na przeszkodzie w uzyskaniu rozpoznawalności, ale jest szansa, że tym razem Nightcrawler zagości na ekranach dłużej – Kodi razem z paroma innymi osobami z tej listy (a także debiutującą w kinie Laną Condor) stanie więc na czele nowej fali mutantów, dopiero wchodzących w dorosłość.
Maisie Williams
Maisie Williams równa się Arya Stark. Brytyjska aktorka zaledwie półtora miesiąca temu skończyła 18 lat, od 5 sezonów dorasta na planie „Game of Thrones” i dzięki tej jednej roli zyskała niesamowitą sławę. Jej pierwszą miłością jest taniec i już teraz wspomina, że nie wyobraża sobie grać przez całe życie. Obdarzona jest jednym z najbardziej oryginalnych imion – Maisie to szkockie zdrobnienie od Margaret i oznacza perłę lub dziecko światła. Analogia perełki dobrze pasuje do jej osoby i kariery, a pierwszym krokiem do sprawdzenia własnej wartości ma być dla Williams ekranizacja konsolowego przeboju ostatnich lat - „The Last of Us”. Co ciekawe, projekt otrzymał zielone światło, ale ciągle nie ma oficjalnych potwierdzeń i znajduje się on we wczesnej fazie produkcji. To fani zasugerowali Williams do roli Ellie, producenci propozycję przyjęli, a i sama aktorka otwarcie mówi, że nie może doczekać się wejścia na plan – tyle że wspomina również, iż młodsza się nie robi, a okienko powoli się zamyka.
Nick Robinson
Pochodzący ze Seattle 20-latek dopiero zaczyna raczkować w filmowym świecie. Mignął w epizodycznej roli w 3. sezonie serialu HBO „Boardwalk Empire”, a uznanie zyskał dzięki wysoko ocenianemu dramatowi o dorastaniu „The Kings of Summer”. Już za chwilę będziemy go mogli oglądać na ekranach kin w kontynuacji kultowej serii o dinozaurach - „Jurassic World” . Zwiastuny nie wszystkich przekonują, ale nie ma wątpliwości, że niezależnie od jakości film ten zdobędzie popularność na całym świecie, a co za tym idzie, będzie idealną bazą do zbudowania aktorskiej kariery. Jeśli Robinson przekona krytyków, to Hollywood stanie przed nim otworem.
Shailene Woodley
Kalifornijka z rocznika 1991 nie miała łatwych początków - regularnie przegrywała w castingach, m.in. z Amandą Seyfried do filmu „Les Miserables”, a także z Jennifer Lawrence przy „Igrzyskach Śmierci”. Grała w telewizji, ale przełom nadszedł w 2011 roku wraz z filmem „The Descendants”, gdzie zagrała u boku samego George’a Clooneya. Od tego czasu Shailene rozwija się z każdą kolejną rolą – w „The Spectacular Now” i „The Fault in Our Stars” stanowiła symbol nastoletnich perturbacji hormonalnych i nie bała się rozbieranej sceny; w „Białym ptaku w zamieci” oswajała swoją kobiecość i seksualność etapu dojrzewania, a w wysokobudżetowej serii „Divergent” próbuje swoich sił w scenach akcji. Była bliska ogromnej popularności, kiedy obsadzono ją w roli Mary Jane Watson, ale wszystkie sceny z jej udziałem zostały wycięte, a seria o Pajączku została zrestartowana. Przed nią zakończenie trylogii Tris Prior, po którym może być spokojna o kolejne oferty. Niewiele zabrakło, żeby została "kolejną Jennifer Lawrence", a na przeszkodzie stanął nie tylko brak szczęścia, ale również charakter. Woodley nie jest tak przebojowa - to spokojna, ułożona dziewczyna, która lubi ubierać się w ciuchy z drugiej ręki. Z takim podejściem również można daleko zajść i warto mieć jej nazwisko na oku, nawet jeśli nie jesteście amatorami jej urody.
Sophie Turner
Jest zaledwie rok starsza od Maisie Williams, ale jej sytuacja jest zgoła inna. Arya niemal natychmiast podbiła serca fanów, tymczasem Sansa ciągle potrafi zirytować, co negatywnie wpływa na percepcję aktorskich umiejętności Brytyjki. W międzyczasie na dużym ekranie pojawiła się m.in. w intrygująco obsadzonych „Another Me” (Sophie interesuje się tematyką sobowtórów ze względu na zmarłą przy porodzie siostrę bliźniaczkę) i „Barely Lethal” (gdzie partnerowała Hailee Steinfeld, Samuelowi L. Jacksonowi i Jessice Albie). Jest naturalną blondynką, ale od czasu angażu do „Gry o tron” regularnie farbuje włosy na rudo – co prawdopodobnie pomogło jej w zdobyciu ikonicznej roli Jean Grey w nadchodzącym „X-Men: Apocalypse”. Aktorka znajdzie się na świeczniku i widowisko to stanie się wyrokiem w sprawie jej przyszłości. O kontynuację franczyzy i popularność może być spokojna, ale przekonamy się wtedy, czy stać ją będzie na większe wyzwania.
Taron Egerton
Ma już 25 lat i właśnie szturmem podbija brytyjskie kino. Usłyszeliśmy o nim dzięki błyskotliwej roli Eggsy’ego w przebojowym „Kingsman: The Secret Service”, za chwilę pojawi się u boku podwójnego Toma Hardy’ego w „Legend”, a w produkcji jest już sportowy dramat „Eddie the Eagle”, opowiadający o pierwszym skoczku narciarskim z Wielkiej Brytanii, który dostał się na Olimpiadę (szkolił go będzie sam Hugh Jackman). Dzięki sukcesowi filmu Matthew Vaughna Egerton zaczął regularnie pojawiać się w obsadowych spekulacjach dotyczących komiksowych blockbusterów, co jest dziś gwarantem gwiazdorskiego statusu. Taki angaż wydaje się wielce prawdopodobny – Vaughn jest bardzo bliski temu środowisku i z pewnością będzie miał charyzmatycznego chłopaka na uwadze, a Brytyjczycy ostatnio dość często lądują w rolach herosów. W planach jest także sequel „Kingsmana”, tak więc przyszłość Tarona maluje się w różowych barwach.
Tom Holland
Podobnie jak Sophie Turner urodził się w Wielkiej Brytanii w roku 1996, ale nie cieszy nawet zbliżonym rozgłosem. Zadebiutował świetnie ocenianą rolą w katastroficznym dramacie „Lo Imposible”, a już niedługo pokaże się w filmie Rona Howarda „W samym sercu morza”. Nie można odmówić mu ogromnego talentu i niemal pewne jest, że jego kariera będzie stopniowo postępować naprzód. Proces ten mogą przyśpieszyć starania o rolę nastoletniego Petera Parkera, w których to rywalizuje z Asą Butterfieldem – jest poważnym kandydatem, ale według mediów zza oceanu stoi na straconej pozycji. Nawet jeśli ostatecznie nie uda mu się zostać nowym Spider-Manem, to Marvel/Disney nie zwykł zapominać o obiecujących aktorach. Tom Holland może być więc spokojny o swoją przyszłość, a my możemy powoli uczyć się jego nazwiska.
Ty Simpkins
Najmłodszy w naszym zestawieniu. 13-latek z Nowego Jorku już posiada całkiem imponujące emploi. Ty jako szkrab zadebiutował w „War of the Worlds” Stevena Spielberga i ma już ponad 10 filmów w swoim dorobku – w tym „Revolutionary Road” Sama Mendesa, gdzie razem ze swoją siostrą zagrał dzieci Leonardo DiCaprio i Kate Winslet. Przede wszystkim kojarzony jest jednak z rozbrajającej roli Harleya Keenera w „Iron Man 3”. Nie tak dawno pojawiły się plotki, że Marvel planuje, aby to on z czasem przejął zbroję Iron Mana i stał się superbohaterem. Nic nie zostało potwierdzone, ale postać, którą zagrał, daje taką – całkiem prawdopodobną – możliwość i nie można jej wykluczyć. Na razie to melodia przyszłości, ale już niedługo Simpkins pokaże się w „Jurassic World” razem ze wspomnianym wyżej Nickiem Robinsonem. Kontynuacja legendy kina dla niego również może okazać się furtką do światowej sławy – musi jednak uważać, żeby nie stać się kolejnym Haleyem Joelem Osmentem lub Macaulayem Culkinem.
Tye Sheridan
Ostatni na naszej liście i ostatni z przyszłych X-Menów. Urodzony w Teksasie 18-latek zadebiutował w 2011 roku w artystycznym dramacie Terrence’a Malicka „The Tree of Life”. W ciągu dwóch kolejnych lat potwierdził swój nieprzeciętny potencjał w dobrze przyjętych filmach „Mud” i „Joe” (za ten drugi otrzymał nawet nagrodę na festiwalu w Wenecji). Następnie słuch o nim niemal zaginął, a kiedy wydawało się, że może były to tylko dobre złego początki, aktor wygrał w wyścigu o rolę młodego Scotta Summersa (Cyclops), pokonując Timothee Chalameta, Bena Hardy’ego (który ostatecznie pojawi się w „X-Men” jako Angel), Charliego Rowe, Tarona Edgertona i Jamiego Blackleya. Razem z wcześniej wspomnianymi w tym artykule młodymi mutantami stanie więc przed ogromną szansą na zawładnięcie Fabryką Marzeń.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat