Gwiezdne Wojny: The Rise of Skywalker - analiza zwiastuna. Co mówi o fabule?
Gwiezdne Wojny: The Rise of Skywalker to zakończenie Gwiezdnej Sagi. Pierwszy zwiastun dał nam pełne pole do analizy i spekulacji. Zobaczymy, co nam może zdradzać i do czego to wszystko może prowadzić.
Gwiezdne Wojny: The Rise of Skywalker to zakończenie Gwiezdnej Sagi. Pierwszy zwiastun dał nam pełne pole do analizy i spekulacji. Zobaczymy, co nam może zdradzać i do czego to wszystko może prowadzić.
Odkupienie Kylo Rena?
Plotki na temat fabuły mówiły o tym, że pojawi się większe zagrożenie, które osłabi pewność Kylo Rena i zmieni jego działania. Ma nawet zmotywować do interakcji z Rey. Spekulacji było wiele, ale teraz to wszystko zazębia się w spójną całość, gdy wiemy, że tym zagrożeniem będzie Imperator Palpatine. Sensu nabierają też informacje o czerwonych szturmowcach Sithów, gdyż wiedzieliśmy, że Kylo akurat Sithem nie jest. Nie wiadomo tylko, jaką rolę w tym odegrają Rycerze Ren. Były pewne przecieki o tym, że odwrócą się od Kylo, więc być może staną się pomagierami Imperatora.
Ocena poszczególnych części trzeciej trylogii nabierze sensu po IX odsłonie i wówczas będziemy wiedzieć, jak historia poszczególnych postaci jest ukształtowana i jaki ma sens. Przede wszystkim jak to wszystko komponuje się z całą Gwiezdną Sagą. Wydaje mi się, że w dużej mierze dla Kylo Rena było to poszukiwanie własnej tożsamości, czyli coś zupełnie innego niż wątek Anakina Skywalkera czy Hana Solo, czy nawet Luke'a Skywalkera. Scena ze spawaniem części rozwalonego hełmu może właśnie zasugerować akceptację pewnej drogi, którą po rozdarciu w części VIII zdecydował się porzucić. Wydaje mi się, że może to być symboliczna scena ukształtowania Kylo Rena.
Scena w lesie zwiastuje nam jakiś konflikt. Oglądając ją klatka po klatce widzimy jednak, że walka Kylo Rena i jego szturmowców nie toczy się z Ruchem Oporu. Ich przeciwnikami są tajemnicze istoty w płaszczach z kapturami na głowie i z bardzo prymitywną bronią, przypominającą fikuśne toporki. Notabene fani wrestlingu szybko dostrzegli, że Kylo Ren wykorzystuje wizytówkę samego Dwayne'a Johnsona, czyli cios zwany Rock Bottom. Nie sądzę, by te postacie były Rycerzami Ren, ponieważ wyglądają zwyczajnie i giną w oka mgnieniu. Czuć jednak w dynamice starcia, że to oni czegoś bronią... Trudno tak naprawdę cokolwiek więcej wywnioskować z tej sceny.
Nowy droid i Lando Calrissian
Billy Dee Williams w końcu powrócił i będzie działać w duecie z Chewiem. Czego chcieć więcej?! W tej scenie istotny jest tylko jeden detal ważny dla spójności uniwersum - kolorystyka kostiumu Lando zgrywa się z tą z filmu Han Solo: Gwiezdne wojny – historie. I oczywiście w 100% odpowiada wyciekom grafik.
Nowy droid nazywa się D/O i podczas panelu wjechał na scenę, gdy został zaproszony przez samego BB-8. Oczywiście spece od robotyki zbudowali w pełni działające droidy, którymi można sterować, więc po raz kolejny nie będzie to tylko CGI. Niewiele więcej wyjawiono na jego temat poza tym, że ma być kumplem BB-8.
Istotny na panelu jest też występ Anthony'ego Danielsa, który choć nie ma związku z trailerem, warto o nim wspomnieć. Aktor wygłosił dość obszerny monolog na temat roli Threepio i jego znaczeniu. A wszystko zakończył słowami: Threepio jest tym, który mówi ci, że jesteś w niebezpieczeństwie i powinieneś uciekać. I co wszyscy mówią w trzech trylogiach? "Zamknij się!". A ja mówię dość! Teraz droidy będą kontratakować!
Jego wypowiedź to dość oczywiste nawiązanie do, ogłoszonego w sieci przez niektórych sceptyków za fałszywy, plakatu Rise of Skywalker, który wyciekł kilka tygodni temu. Na nim też C-3Po miał w rękach kuszę taką, jak Chewbacka.
Scena z medalem... Tak, to jest medal z części IV, a dłonie są wyraźnie kobiece. Najpewniej Leia trzyma medal Hana Solo lub Luke'a Skywalkera.
Fani na pewno dostrzegą też ważną zmianę anteny Sokoła Millennium. Wróciliśmy do starej, okrągłej wersji.
Bitwa w przestworzach?
To zaledwie 2 sekundy w trailerze, czyli mrugniecie okiem i tego nie zauważycie. W tej scenie widzimy A-Winga z rozwalonym silnikiem, który zaraz się roztrzaska o... niszczyciel który sobie leci w tle. Nie jest to też bitwa kosmiczna, bo w tle widać zachodzące słońce. Pierwsza myśl: okręt Najwyższego Porządku. Jednak, gdy przyjrzymy się, można dostrzec charakterystyczny czerwony kolor na statku, który przypomina statek klasy Venator z czasów Wojen Klonów.
Generał Leia!
Podczas panelu J.J. Abrams wyjaśnił, że wykorzystali sceny nagrane do części VII i VIII, które nie zostały użyte przy montażu tych filmów. Takim sposobem do dialogów nagranych przez Carrie Fisher dopisywano sceny związane z daną fabułą, by to dobrze wszystko się zaziębiało. Nie wykorzystano efektów komputerowych i nie brano pod uwagę zastąpienia aktorki. Widzimy tylko jedną scenę - przytulenie Lei z Rey, w której emocje wydają się bardzo autentyczne. Ma to miejsce na planecie z dżunglą, którą widzimy na jednym z pierwszych zdjęć z panelu.
Gwiazda Śmierci? Tak!
Ostatnia scena to spojrzenie na kawałek roztrzaskanej drugiej Gwiazdy Śmierci, która została rozwalona na orbicie Endoru w Powrocie Jedi. To jest jeden z najciekawszych aspektów trailera, ponieważ Abrams wykorzystuje pomysł odłożony na późniejszej części przy pracach nad Przebudzeniem Mocy. To wówczas powstały koncepty zatopionego kawałka Gwiazdy Śmierci, a ściślej mówiące tej części, gdzie była sala tronowa Imperatora. Czy to przypadek, biorąc pod uwagę powrót Palpatine? Nie sądzę, bo czuć w tym, że określone pomysły na zwieńczenie Gwiezdnej Sagi były tworzone już wcześniej.
Nie oznacza to jednak, że bohaterowie są na Endorze. Biorąc pod uwagę okolice, na którą patrzymy można wręcz stwierdzić z większą pewnością, że to nie jest lokacja z części VI (przykro mi, fani Ewoków!). Pamiętamy wszyscy ogromny wybuch, więc wszelkie szczątki zostały rozrzucone z wielką siłą, a Endor ma... dziewięć księżyców, o których tak naprawdę niewiele wiadomo. Pełne pole do popisu. Jest to najpewniej miejsce, które widniało na wyciekach z planu - polany, dziwne zwierzęta oraz postać Jannah grana przez Naomi Ackie.
Powrót Imperatora Palpatine!
Przede wszystkim ten śmiech na końcu nie jest symboliczny, jak niektórzy mogli spekulować w komentarzach. J.J. Abrams potwierdził, że Imperator Palpatine powraca we własnej osobie i jest tym bardzo podekscytowany.
Patrząc na uniwersum Gwiezdnych Wojen jest on osobą, którą perfekcyjnie spina wszystkie historie i osobiście cieszę się z takiego obrotu sprawy, bo prawdopodobnie nikt inny nie mógłby tak dobrze powiązać fabuł dziewięciu filmów. Patrząc na znaczenie Palpatine'a dla Gwiezdnej Sagi musimy wyjść poza same kinowe produkcje. Musimy też pamiętać, że tworzone uniwersum jest spójne i wszystko rozgrywa się w jednym świecie.
Niedawna seria komiksów o Vaderze rzuciła wiele spektakularnych bomb, które mogą mieć znaczenie w kontekście powrotu Palpatine'a. Przede wszystkim Sheev Palpatine jest... ojcem Anakina Skywalkera i tym samym twórcą znanego nam rodu Skywalkerów. Komiks zdradził, że Palpatine wykorzystując manipulację Mocą "zapłodnił" Shmi Skywalker i tak też narodził się Anakin. To oczywiście nauka, jaką pobrał u swojego mistrza Dartha Plagueisa. Dlatego związek Imperatora ze Skywalkerami jest głębszy niż wielu mogło sobie wyobrazić, a taki obrót spraw nie tylko ma sens, to jeszcze bez problemu można go wyjaśnić na kinowym ekranie. A może tytuł odnosi się do samego Palpatine'a? Może on będzie symbolicznym Skywalkerem, jako osoba nadająca temu rodowi legendarne znaczenie? Wiem, że to akurat spekulacja grubymi nićmi szyta.
W komiksach Darth Vader na Mustafarze dzięki swojej potędze otworzył bramę do zaświatów, gdzie wszedł, by uratować Padme Amidalę. To było niedługo po Zemście Sithów, więc miłość jeszcze tliła się w nim z pełną mocą. Wszedł tam, stracił ponownie Padme, która go odrzuciła i jeszcze musiał walczyć ze zjawami swoich mistrzów. To w tym miejscu sama Moc zaczęła odgrywać świadomą rolę w rozdawaniu kart, bo to ona przy użyciu wizji Luke'a wyrzuciła go ze swojego królestwa. To właśnie ta historia może dać jakieś podpowiedzi w kwestii Imperatora, ponieważ pokazuje, że nie tylko istnieją zaświaty władane przez Moc, to jeszcze jest sposób, by tam się przedostać i wskrzesić.
Najtrafniejsze skojarzenie leży jednak w scenie z... Zemsty Sithów należącej do trylogii prequeli. Pamiętacie jakże kluczową opowieść Palpatine'a o jego mistrzu Plagueisie, który odkrył sposób, by oszukać śmierć? No więc własnie... to wydaje się naturalną odpowiedzią na pytanie, jak Palpatine mógł powróci w IX części. Zgłębił tajniki swojego mistrza i w jakiś sposób oszukał śmierć. Nowy kanon nigdy nie określił, jak dokładnie to ma działać według nauk Plagueisa. W starym kanonie polegało to na machinacji Mocą, by uchronić się od śmierci albo na przenoszeniu swojej esencji do klonów. Ta druga opcja w kwestii Palpatine'a była obecna w starych komiksach, gdzie powrócił jako młodszy klon, ale ten scenariusz do mnie nie przemawia, bo wszystko wskazuje na to, że Ian McDiarmid będzie Imperatorem, a nie ktoś młodszy.
Jest też kwestia serialu Star Wars Rebelianci, który wprowadził rzecz o kluczowym znaczeniu dla uniwersum. W odcinku World Between Worlds z czwartego sezonu w świątyni Jedi Ezra Bridger odkrył portal, który przeniósł go do nieznanego miejsca. Była to dziwna kraina, w której było pełno drzwi do różnych miejsc w historii Gwiezdnej Sagi. Od części I do wówczas VII. To właśnie tam Ezra Bridger użył jednego z wrót, by uratować Ahsokę w przeszłości przed śmiercią z rąk Vadera. Do tego sam Imperator Palpatine był świadomy istnienia takich możliwości, bo używając magii Sithów próbował ściągnąć Ezrę stamtąd do swojej sali. To mogło umożliwić imperatorowi nie tylko uratowanie swojego życia, ale i przeniesie się w czasie. Powiedzmy, że ten scenariusz odpowiada za jego powrót i spadając w szyb Gwiazdy Śmierci wpadł w portal i skoczył w przyszłość, gdzie jego Imperium nie istnieje. Wówczas Nowa Republika zaczęła się kształtować, a Najwyższy Porządek rodzić z resztek dawnego mocarstwa. Byłoby sensowne, że Imperator wówczas zgodnie z naukami Sithów zacząłby od nowa gromadzić swoją potęgę, by ostatecznie uderzyć. A pamiętajmy, że pod kątem użytkowania Mocy w tych czasach chyba nikt nie był mu równy.
Mamy teraz pełne pole do dyskusji, ale apeluję - róbmy to spokojnie, pozytywnie i merytorycznie. Porozmawiajmy o tym, jak film zakończy jedną z najważniejszych historii popkultury.
- 1
- 2 (current)
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat