Kinowe guilty pleasure, czyli najlepsze, złe filmy, które uwielbiamy
Kinomani nie muszą oglądać tylko oscarowych faworytów i świetnych, dobrze zrealizowanych blockbusterów. Czasem trzeba zmienić perspektywę produkcjami z gatunku guilty pleasure. Zapraszam do lektury.
Kinomani nie muszą oglądać tylko oscarowych faworytów i świetnych, dobrze zrealizowanych blockbusterów. Czasem trzeba zmienić perspektywę produkcjami z gatunku guilty pleasure. Zapraszam do lektury.
G.I. Joe: The Rise of Cobra
Kinowy blockbuster oparty na linii popularnych zabawek firmy Hasbro. W tym widowisku pełno efektownych scen akcji, które jednak przykrywają sporo z historii. Jednak dla widzów, którzy chcą odpocząć bez zastanawiania się nad aspektami opowieści, to produkcja w sam raz na wieczorny seans. Czego my tutaj nie mamy - ninja, żołnierze, podwodne bazy, samoloty sterowane głosem i nanoroboty niszczące wszystko na swojej drodze. Przy tym widowisku nie można się nudzić.
How High
Komedia może nie zyskała zbytniej przychylności krytyków i części widzów, ale do dzisiaj ma grono wiernych wielbicieli. Ta grupa uwielbia oglądać produkcję o losach dwóch miłośników marihuany, którzy dzięki paleniu narkotyku użyźnionemu prochami zmarłego przyjaciela rozpoczynają edukację na Harvardzie. Bardzo dosłowny, często fekalny i wulgarny humor, który jednak będzie bardzo dobrze komponował się przy luźnym wieczorze z przyjaciółmi przy butelkach piwa. W sam raz na rozluźniający seans między innymi dla fanów rapu, ponieważ w produkcji główne role grają dwie legendy tego gatunku, Method Man i Redman.
American Summer
Mało znany i tak samo mało lubiany przez spore grono film. Opowieść o rozpoczynającym studia Alexie i jego kuzynie Rogerze, którzy, aby zdobyć pieniądze na czesne tego pierwszego decydują się otworzyć ekskluzywną agencję towarzyską, obsługującą między innymi gwiazdy filmowe. Tak rozpoczyna się szereg dziwnych, zabawnych, specyficznych i przede wszystkim szalonych sytuacji. Nie wszystkie żarty i gagi są na dobrym poziomie, ale to przyjemna i lekka komedyjka na wakacyjny wieczór.
Jumper
Doug Liman w swoim mniej udanym obliczu. Historia młodego mężczyzny, który odkrywa, że posiada zdolność teleportacji. Od tej pory zaczyna chodzić własnymi drogami i żyć pełnią życia. Jednak nic co dobre nie może trwać wiecznie i tak nasz bohater musi zmierzyć się z człowiekiem wyszkolonym do tropienia takich jak on. Prosta historia bez zbytniej głębi, która nie zyskała wielkiego uznania. Jednak po latach okazuje się, że sporo osób wraca do tego widowiska, w którym Samuel L. Jackson jak zwykle sprawdza się jako czarny charakter. Kto lubi science fiction, niewykluczone, że może się dobrze bawić na seansie tej produkcji.
Die Another Day
Film uważany przez szerokie grono odbiorców za jedną z najgorszych odsłon przygód Agenta 007. Jednak wiele wad tej produkcji (wśród nich słabe efekty specjalne i straszny antagonista) jest w pewnym stopniu niwelowanych plusami, z których prym wiedzie fantastyczna Halle Berry w roli amerykańskiej agentki, Jinx oraz niezłe sceny walki. Można narzekać na sporo rzeczy, które kuleją, ale założę się, że wiele osób wraca po jakimś czasie do tego widowiska. Ja tak robię.
Źródło: zdjęcie główne: Universal Pictures
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat