Przegląd reżyserów poruszających się na granicy kiczu
Kicz, czyli ulubione słowo krytyków, oddające całe zniesmaczenie wobec doświadczanego dzieła. Bubel, gniot, rzecz o niskiej wartości, którą najlepiej omijać z daleka. Jeszcze nie tak dawno to słowo siało postrach pośród producentów filmowych, dziś jednak jest jedną z wielu artystycznych form wypowiedzi. Kiedy jednak sztuka staje się kiczem? Czy kicz może być również sztuką? Istnieje gdzieś granica?
Kicz, czyli ulubione słowo krytyków, oddające całe zniesmaczenie wobec doświadczanego dzieła. Bubel, gniot, rzecz o niskiej wartości, którą najlepiej omijać z daleka. Jeszcze nie tak dawno to słowo siało postrach pośród producentów filmowych, dziś jednak jest jedną z wielu artystycznych form wypowiedzi. Kiedy jednak sztuka staje się kiczem? Czy kicz może być również sztuką? Istnieje gdzieś granica?
Kicz niejednokrotnie kojarzony jest z tanimi świecidełkami, które przyciągają uwagę, ale nie wnoszą nic wartościowego do życia. Podobnie jest z produkcjami filmowymi. Niejednokrotnie zastanawiamy się, dlaczego właściwie sięgnęliśmy po daną pozycję. Fabuła kuleje, dialogi brzmią jak prześmiewcze poematy rodem z kabaretu, a całość wygląda jak tandetna kopia wcześniejszych produkcji. Może i ogląda się to dość dobrze, ale po seansie towarzyszy lekkie poczucie niedowierzania i zawstydzenia. Jest to oczywiście podejście bardzo subiektywne, w dużej mierze zależne od kinematograficznego gustu. Zazwyczaj jednak próba prowadzania fabuły w sposób lekki, sprawny i przyjemny oraz skupienie się głównie na wywołaniu tanich i ulotnych wrażeń może ocierać się o elementy kiczu.
Kicz idzie w parze z kampem, czyli świadomym wykorzystywaniem utartych schematów, przejaskrawianiem ich i wyśmiewaniem. Reżyserzy pełnymi garściami korzystają przecież z dotychczasowego dorobku filmowego, modyfikując lekko opowiedziane już wcześniej historie. Jedni mniej, inni bardziej. I jednym wychodzi to lepiej, innym... kiczowato. Należy jednak pamiętać, że zarówno kamp, jak i kicz mogą być środkiem, za pomocą którego reżyserzy świadomie wyrażają swoją wizję, ale i pułapką, z której nie ma wyjścia. Zapraszamy na krótkie podsumowanie reżyserów, którzy niebezpiecznie balansują na granicy sztuki i kiczu.
Tim Burton
Praktycznie największy ekscentryk kina amerykańskiego, którego albo można kochać, albo nienawidzić. Filmy jego produkcji są tak charakterystyczne, że już po kilku sekundach można rozpoznać, kto stoi za ich stworzeniem. Tim Burton śmiało pozwala sobie na operowanie kiczem, który służy w dużej mierze jako element moralizatorski jego opowieści. Cała lokalna społeczność w filmie Edward Scissorhands z 1990 r. wypełniona jest przejaskrawionymi obrazami życia codziennego małego miasteczka, w którym przyszło żyć głównemu bohaterowi. Postacie, które przedstawia w filmach, są wizualnie przerysowane, a wątki prowadzone w prześmiewczy sposób. Jest to świadoma satyra na współczesny świat, wypełniona cynizmem i skrajnymi symbolami. Filmy Tima Burtona nie każdemu się podobają z racji dość intensywnych rozwiązań wizualnych, jednak w tym przypadku jest to zaplanowany zabieg, zmuszający widza do myślenia.
Quentin Tarantino
Kolejny z najbardziej rozpoznawalnych reżyserów światka filmowego. Twórca takich dzieł jak Kill Bill: Vol. 1, Inglourious Basterds czy Pulp Fiction. Jego kino jest ironiczne, mroczne, wypełnione przemocą, skierowane przede wszystkim do masowego widza. W swojej twórczości swobodnie wykorzystuje pomysły z filmów klasy B, dowolnie je parafrazując i bawiąc się konwencją. Tarantino stawia głównie na rozrywkę, co nie wszystkim może się podobać. To właśnie powielanie tanich schematów, czerpanie od innych w połączeniu z absurdalnymi dialogami bohaterów polaryzuje odbiorców jego filmów. Można się spierać, czy jego kino bywa tandetne pod względem fabuły, albo też bronić jego geniuszu. Nie można jednak przejść obok jego filmów obojętnie.
Xawery Źuławski
Reżyser z polskiego podwórka, który również znajduje się niebezpiecznie blisko kiczu, jednak nie do końca świadomie. Zdobywca nagród za Wojnę polsko–ruską oraz Chaos balansuje pomiędzy prześmiewczymi dialogami a rozprawami na temat rzeczy ważnych i istotnych. Film Chaos jawi się momentami jako obiektywna satyra, posiada jednak punkty, w których ironia oraz cynizm zacierają się z rzeczywistością, pozostawiając lekki niesmak. Wojna polsko-ruska z kolei bawi się konwencją obrazu. Pierwszy film dresiarski budzi skrajne emocje nie tylko swoją dynamiką, ale przede wszystkim dotykając subkultury, o której krąży mnóstwo żartów i kpin. Trudno stwierdzić, czy to, co widzimy, jest świadomym kampem, czy przypadkowym balansowaniem na granicy kiczu. Efekt jednak jest interesujący i budzący komentarze.
Michael Bay
Reżyser wielkoformatowych produkcji, który wzbudza skrajne emocje wśród widzów. Jest idealnym przykładem tego, że efekty specjalne to nie wszystko, jeśli fabuła niedomaga. Kojarzony jest przede wszystkim z serią Transformers oraz filmem Armageddon. Fala krytyki, jaka unosi się nad jego produkcjami, nieraz przyćmiewa fakt, że Bay robi naprawdę efektowne sceny. Dopracowanie wizualne i dynamika akcji potrafią przykuć do ekranu, zaspokajając wyrafinowane gusta współczesnego konsumenta. I na tym kończą się pochwały wobec jego filmów. Płytkie rozwiązania fabularne, kulejące dialogi oraz powielające się schematy naprawdę potrafią zakłócić odbiór. Bez wątpienia jego filmy są produkcjami rozrywkowymi, które nie wnoszą nic specjalnie wartościowego pod względem fabuły, dlatego też trudno określić, czy to naprawdę nowoczesna sztuka, czy już po prostu kicz w nowym wydaniu.
- 1 (current)
- 2
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat