„The Walking Dead”: Świat Żywych Trupów
Popkulturowy światek już od dłuższego czasu opanowują zombie. Pierwszą śmiertelną ofiarą stało się kino, lecz stwory szybko zagarnęły dla siebie również literaturę i seriale telewizyjne. Jednym z głównych sprawców jest Robert Kirkman – twórca horrorowych komiksów, posiadający mroczną wyobraźnię i bogate podejście do tematu. Jego „Żywe trupy” na obecną chwilę tworzą całe uniwersum krwi, śmierci i walki o przetrwanie.
Popkulturowy światek już od dłuższego czasu opanowują zombie. Pierwszą śmiertelną ofiarą stało się kino, lecz stwory szybko zagarnęły dla siebie również literaturę i seriale telewizyjne. Jednym z głównych sprawców jest Robert Kirkman – twórca horrorowych komiksów, posiadający mroczną wyobraźnię i bogate podejście do tematu. Jego „Żywe trupy” na obecną chwilę tworzą całe uniwersum krwi, śmierci i walki o przetrwanie.
Zombie pomimo swojego odpychającego uroku osobistego, szpetnego wyglądu i morderczych zapędów z biegiem lat zyskują coraz większe grono sympatyków. Ścieżka wytyczona przez George’a Romero coraz częściej gości kolejnych twórców grozy. Nic więc dziwnego, że pewien chłopak z Richmond również postanowił spróbować swoich sił w świecie opanowanym przez chodzących zmarłych. Robert Kirkman - wspólnie z paroma zdolnymi rysownikami - stał się nieoczekiwanie popkulturowym zombie, który zainfekował świat bakcylem na swoich własnych nieumarłych. Po 12 latach od pierwszych kroków stawianych przez jego gnijące twory można już mówić o całym uniwersum „Żywych trupów” Kirkmana i spółki.
Komiks
Komiks „Żywe trupy” święci triumfy na sklepowych i elektronicznych półkach już całe 12 lat. Gdy w 2003 roku Kirkmanowi i Moore'owi udało się wydać pierwszy numer zombistycznej historii, zapewne nie przeszło im przez myśl, że tak długo i z tak rosnącym powodzeniem uda im się utrzymać na rynku. Pierwotne grono fanów, jak to w przypadku każdych początków bywa, było skromne, ale wierne. Z czasem jednak coraz więcej osób zaczęło dostrzegać potencjał w historii o chodzących zmarłych. Wzrok przyszłych odbiorców przyciągała przede wszystkim charakterystyczna kreska tworzona przez Tony’ego Moore'a (a od 7. numeru - przez Charliego Adlarda). Kolorowe okładki prezentujące surowe twarze żywych bohaterów oraz makabrycznie wizualizowane oblicza zombie kryły pod sobą czarno-białe obrazki zamknięte w kwadratowych i prostokątnych ramkach – niepokojące, straszne i niepozwalające oderwać wzroku. Jednak to nie rewelacyjna kreska utrzymuje odbiorców przy komiksowej serii, lecz jej treść. Sam autor przyznaje, że chciałby, aby „Żywe trupy” stały się jedną, wielką kroniką z życia Ricka Grimesa. Jak na razie 138 numerów komiksu trzyma się owego założenia. Zastępca szeryfa, któremu przyszło się zmagać z nową rzeczywistością opanowaną przez szwendaczy, z tomu na tom zalicza duży rozwój psychologiczny postaci. Kirkman nie tworzy komiksowego horroru (przynajmniej nie jest to jego priorytetem), lecz koncentruje się na aspekcie społecznym i rozwoju psychologicznym postaci. Subiektywnie wplata w komiksowy scenariusz swoje ulubione motywy z filmów o zombie – dekonstrukcję rutyny, krytykę konsumpcjonizmu i społeczeństwa, upadek cywilizacji. Bohaterzy to pełnokrwiści survivalowcy, których paleta charakterologiczna mieni się wieloma barwami. Zmuszeni są oni do codziennej walki z nieznanym, a słabości, wady i cechy charakterystyczne żywych trupów są stopniowo ujawniane (najczęściej w obliczu kolejnych ofiar). Komiks stanowi obowiązkową pozycję zarówno dla komiksowych entuzjastów, jak i fanów serialu – stanowi on idealne (i bardziej brutalne) uzupełnienie telewizyjnego "The Walking Dead" oraz jest dobrym zapychaczem czasowym pomiędzy midseasonami i wakacyjna przerwą w serialu. W Polsce wydano także audiobooka opartego na komiksie, począwszy od "Żywe Trupy. Tom 1 i 2".
Serial
Adaptacja komiksu była, jak się okazało, siedmioletnią kwestią czasu. Stacja AMC wzięła na swoje barki wówczas trochę ryzykowny, lecz opłacalny projekt. Do realizacji zatrudnili samego Franka Darabonta, w obsadzie umieścili wiele znanych nazwisk, dali także szansę tym mniej rozpoznawalnym lub początkującym aktorom. Otworzyli szkołę zombie, w której statyści mogli pobierać nauki zombistycznego savoir vivre'u, a obserwując efekty końcowe, można przypuszczać, że ekipę charakteryzatorów tworzą najlepsi z najlepszych. Należy dodać do tego dobrze rozpisany scenariusz przy współpracy kreatorów komiksu i świetnie opłaconą kampanię promocyjną, a w podsumowaniu wyjdzie nam naprawdę godny polecenia serial. Na chwilę obecną widzowie mogą się cieszyć już pięcioma sezonami historii o Ricku Grimesie, jego rodzinie, przyjaciołach i martwych oraz żywych wrogach. Sami showrunnerzy odwalili kawał dobrej roboty pod kątem tworzonych postaci. Flagowym przykładem są tu bracia Dixon, a szczególnie uwielbiany przez miliony Daryl. Ten pierwszoplanowy bad boy został wykreowany od początku do końca na potrzeby telewizyjnej produkcji.
Kiedy porówna się komiksowy pierwowzór z serialem, stos błędów, niedopowiedzeń i zmian będzie się nieustannie piętrzył. Nie należy jednak pod tym względem ciskać gromów na twórców serialu. Telewizyjna opowieść jest tylko luźną adaptacją komiksu, zaliczającą co ważniejsze punkty papierowej historii, lecz tak naprawdę żyjącą swoim własnym życiem. I mimo iż „The Walking Dead” stacji AMC notuje w ostatnim czasie spory spadek oglądalności i merytorycznej ciekawości, to w telewizyjnej historii zapisze się jako pierwszy serial, który widowiskowo i nieskrępowanie zrealizował postapokaliptyczną wizję przyszłości z zombie w tle. AMC, które posiada prawa do uniwersum "The Walking Dead", nie zraża się chwilowymi niepowodzeniami i dokłada od siebie kolejne cegiełki. Włodarze stacji przyznali zielone światło planowanemu spin-offowi serialu, który może stać się zarówno gwoździem do trumny, jak i odskocznią rozwijającą serialową rzeczywistość. Fani serii od początku wykazywali ciekawość wobec innych zakątków Ameryki dotkniętych pandemią zombie. Czy magia AMC po raz kolejny zadziała na korzyść serialu towarzyszącemu dogorywającej serii? W Polsce emitowany jest on w każdy poniedziałek o 22:00 na FOX.
[video-browser playlist="662691" suggest=""]
Książki
„Narodziny Gubernatora”, „Droga do Woodbury” i „Upadek Gubernatora część 1 i 2” to postprodukcyjne, ale nad wyraz udane produkty rozszerzające uniwersum Kirkmanowskich "Żywych trupów". Jak same nazwy wskazują, powieści autorstwa Roberta Kirkmana i Jaya Bonansingi koncertują się na postaci jednego z najgroźniejszych wrogów Ricka Grimesa. Gubernator zarówno na kartach komiksu, jak i w samym serialu stał się na tyle skomplikowaną psychologicznie postacią, iż doczekał się swojego własnego rozdziału w świecie "Żywych trupów". Krytyka przyczepiła samemu pomysłowi łatkę „odcinania kuponów od sławy”, lecz książki zostały przyjęte przez fanów z wielkim entuzjazmem. Stanowią one bowiem nie tylko ciekawe rozwinięcie uprzednio zarysowanej historii, lecz także wciągającą analizę postaci, która niezwykle brutalnie namieszała w życiu byłego zastępcy szeryfa i jego survivalowej grupy. Ponadto w październiku 2014 do sprzedaży w USA weszła pierwsza część planowanego, czterotomowego cyklu, kontynuująca historię Lilly Caul i jej próby odbudowania Woodbury po odejściu tyranicznego Gubernatora. Robert Kirkman tym samym udowadnia, że jego pomysły i twórczość - w przeciwieństwie do tytułowych bohaterów - wcale nie są martwe.
Gry
Dzisiaj zombie games to niemal osobna i dochodowa część przemysłu gier wideo. Gra komputerowa "The Walking Dead" to pewnego rodzaju fenomen. Wirtualna zombie apokalipsa wyrosła oczywiście na gruncie popularności serialu. Gra to interaktywna przygoda typu point-and-click osadzona w cenionym przez graczy gatunku survival horroru. Charakter postaci, ich wybory, gesty i poczynania leżą w gestii gracza dzierżącego kontroler. Kierując losem bohatera, staje się on automatycznie współtwórcą dzieła. Wybory, których dokonuje za pomocą wyimaginowanej postaci, i ich konsekwencje pozostają z nim aż do finału rozgrywki. Podjęte decyzje są automatycznie zapisywane i przenoszone do pamięci odpowiedzialnej za kolejny epizod. Twórcy gry uczynili głównymi bohaterami małą dziewczynkę, Clementine, oraz niedoszłego więźnia, Lee Everetta – charakterystyczny duet przeciwieństw, który dodatkowo podkręca atmosferę gry. „The Walking Dead: 400 Days” to interesujący dodatek opowiadający o pierwszych czterystu dniach od wybuchu epidemii. Kolejny element, choć nie tak popularny wśród pozostałych bywalców uniwersum, stanowi "The Walking Dead: Survival Instinct" – pierwszoplanowa gra akcji wykorzystująca elementy survival horroru i psychologicznych problemów związanych z dokonywaniem moralnych wyborów. Fani serialu mogą nawet cieszyć się grą planszową opartą na telewizyjnym show. Cory Jones, amerykański twórca gier, stworzył planszówkę dla graczy powyżej 13 lat, w której rywalizują oni o przetrwanie w świecie postapokaliptycznym. Można wcielić się w sześć postaci z serialu – Ricka, Shane’a, Lori, Andreę, Dale’a lub Glena. Każdy z graczy ma za zadanie zdobyć niezbędny ekwipunek do walki z żywymi trupami. Jeśli któremuś z uczestników nie powiedzie się starcie z zombie, otrzymuje on nowe życie – jako szwendacz starający się uśmiercić pozostałych graczy! Dzięki temu gra Jonesa staje się równoprawnym członkiem uniwersum „Żywych trupów”.
Czytaj również: Ewolucja zombie w grach wideo
Jak widzicie, świat "The Walking Dead" jest bogaty, różnorodny i każdy znajdzie tutaj dla siebie coś dobrego. Co ważne - cały czas się rozrasta. Oby wraz z rozbudową szła wysoka jakość.
5. sezon serialu "The Walking Dead" w poniedziałki, o godz. 22:00, na antenie stacji FOX.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat