Księgowy – recenzja filmu
Po seansie Księgowego można wysnuć jedne, najważniejszy wniosek. Ben Affleck jest Batmanem a Batman jest Benem Affleckiem i tak już będzie zawsze kiedy twórca "Argo" pojawi się w filmie akcji.
Po seansie Księgowego można wysnuć jedne, najważniejszy wniosek. Ben Affleck jest Batmanem a Batman jest Benem Affleckiem i tak już będzie zawsze kiedy twórca "Argo" pojawi się w filmie akcji.
Ben Affleck wciela się w postać Christiana Wolffa, geniusza matematycznego, którego więcej łączy z liczbami niż z ludźmi. Pod osłoną małomiasteczkowego biura rachunkowego pracuje dla najbardziej niebezpiecznych organizacji przestępczych na świecie w charakterze niezależnego księgowego. Kiedy Wydział ds. Ścigania Przestępstw Departamentu Skarbu, prowadzony przez Raya Kinga (Simmons), zaczyna się nim coraz bardziej interesować, Christian podejmuje współpracę z legalnym klientem – nowoczesną firmą specjalizującą się w dziedzinie robotyki. Jej księgowa (Kendrick) wykryła niezgodność opiewającą na miliony dolarów. Kiedy Christianowi udaje się uzyskać prawdziwy obraz sytuacji finansowej firmy i zbliżyć się do odkrycia prawdy, liczba ofiar zaczyna niebezpiecznie wzrastać.
Przyznam, że miałem spore, naprawdę spore oczekiwania wobec "Księgowego". Genialna obsada, ciekawy temat i intrygujące trailery, wszystko to zapowiadało przynajmniej bardzo dobrą produkcję. Dlatego rozczarowały mnie recenzje krytyków, nadzieję do serca przywróciły zachwyty fanów, ostatecznie sam mogłem się przekonać jak jest rzeczywiście....i nie żałuję wizyty w kinie!
Fabuła opiera się oczywiście na kilku prostych i starych jak świat schematach. Scenarzysta, Bill Dubuque, wplótł jednak w opowieść kilka własnych i zaskakująco ciekawych pomysłów które zdecydowanie urozmaicają fabułę filmu. Tą podzielić możemy na kilka wątków. Zdecydowanie najgorszym z nich jest ten który wydaje się tym głównym. Tajemniczy przekręt finansowy na którego ślad trafił główny bohater, mógł być powodem naprawdę ciekawie zarysowanej i zaskakującej intrygi. Ostatecznie to czy Chris dopadnie gościa odpowiedzialnego za to wszystko przestaje widza obchodzić mniej więcej w połowie, a bohaterów zdaje się jeszcze wcześniej. Co nie oznacza, że Dubuque nie zadbał o kilka ciekawych zwrotów akcji. Tempo jest dynamiczne, klimat świetnie skomponowany, może nie doświadczymy tutaj nagłych powrotów zza grobów, zaskakujących zmian stron czy innych oklepanych twistów fabularnych, ale niespodzianki które historia "Księgowego" przed nami kryje (choć niektóre są dość przewidywalne) zaskakują i zdają się nie wciśnięte na siłę.
Jednym z mocniejszych punktów produkcji jest ukazanie dzieciństwa i dramatu Chrisa. Wybranie na głównego bohatera geniusza, z autyzmem, wyszkolonego zabójcy okazało się strzałem w 10. Mamy tu bowiem emocjonalnie angażujące momenty, ale jest to jednak coś innego niż to do czego przyzwyczaiły nas inne filmy tego typu. Bill genialnie rozpisał także relacje protagonisty z rodziną i przyjaciółmi, nadając im głębi i czyniąc je jak najbardziej realnymi. Zwłaszcza relacja z ojcem jest fantastycznie przedstawiona. Twórcy pokazują nam także jak Chris próbuje wyrażać swoje emocje i uczucia wobec innych ludzi, przystosowują się do życia w społeczeństwie, to również wprowadza powiew świeżości i pewną unikalność fabuły "Księgowego".
Nieco gorzej wypada wątek romantyczny, na szczęście jest on całkowicie trzecioplanowy. Jednym z bardziej zaskakujących jest jednak ten poświęcony Raymondowi Kingowi (w tej roli J.K Simmons). O ile z początku wydawał się wręcz nie istotny to tajemnica którą Ray wyznaje na sam koniec zaskoczyła mnie nie mniej niż jedna z ostatnich scen. Co najważniejsze wszystkie te elementy są idealnie ze sobą połączone, scenariusz jest sensownie napisany i poukładany, jasny i pozbawiony dziur. Pozostawia również miejsce na sequel, na który liczę i to bardzo.
Absolutnie najmocniejszym punktem "Księgowego" jest aktorstwo. Ben Affleck tym filmem zrywa ze swoim obrazem beznadziejnego aktora od głupich romansideł. Rola Chrisa od roli Batmana różni się wręcz kosmetycznymi zmianami. I bardzo dobrze. Ben wreszcie znalazł typ postaci w których graniu odnajduje się znakomicie, zimny, pozbawiony wyraźnych emocji i brutalny bohater wydaje się napisany specjalnie pod niego. A jeśli chodzi o to i sceny walki, Ben jest wręcz wyśmienity. Prawdziwy spektakl urządza również Jon Bernthal jako Brax, niestety, trudno dużo mówić o tej postaci nie sypiąc spoilerami, powiem więc tylko tyle, że Bernthal absolutnie nie wypadł z formy po "Daredevilu". Ten aktor bez problemu operuje całym wachlarzem emocji, jest mistrzem mimiki twarzy a w scenach akcji sprawdza się nie gorzej niż Affleck. Cynthia Addai- Robinson i J. K Simmons również starają się nie zostawać daleko w tyle, z tą pierwszą jednak mam ten problem, że ciągle widzę w niej tylko Amandę Waller. Simmons natomiast miał szybką rozgrzewkę przed rolą Komisarza Gordona i już nie mogę się go doczekać w tej roli. Najgorzej radzi sobie Anna Kendrick choć i jej poziom gry aktorskiej jest poprawny i nie zaniża ostatecznej oceny.
Elementem w którym "Księgowy" bryluje jest realizacja. Szczególnie znakomitą robotę wykonał Seamus McGarvey, operator. Zdjęcia w filmie są znakomite, sceny nakręcone zostały z wyczuciem, niektóre ujęcia mogą naprawdę zachwycić. Pracę kamery należy pochwalić przede wszystkim przy scenach walki. A, właśnie, skoro przy nich jesteśmy. Nie jestem fanem walk z typowych filmów akcji, starć przeładowanych wybuchami, latającymi ciałami, niesamowitymi wykopami, tańcami i ostrymi wymianami ognia z granatników. Dlatego to co ujrzałem w "Księgowym" mocno mnie zaskoczyło. Muszę koniecznie obejrzeć inny film Gavina O'Connora aby zobaczyć czy ten poziom utrzymuje w innych swoich produkcjach. Strzelaniny są krwawe, ale pozbawione nie potrzebnej przesady, wszystko jest klimatycznie nakręcone, wymiany ognia są szybkie, dynamiczne i realistyczne. Choreografia walk wręcz również zasługuje na brawa, wygląda po prostu znakomicie, Gavin nie zapomniał o bardzo ważnym elemencie przy tego typu sekwencjach, wykorzystaniu otoczenia. Walki są widowiskowe, fantastycznie nakręcone, ale nie ma w nich przesady i nie nudzą a chce się ich oglądać więcej i więcej.
Reasumując. "Księgowy" to kawał świetnego sensacyjnego filmu. Ogląda się go znakomicie, jest znakomicie wykonany, genialnie zagrany i posiada kilka ciekawych zabiegów fabularnych. Czekam na sequel, w ogóle nie przyjmuję do wiadomości, że może się nie pojawić.
Poznaj recenzenta
Jakub MarciniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat