Gen V - sezon 2, odcinek 6 - recenzja
Data premiery w Polsce: 8 października 2025Gen V w końcu osiągnął równowagę pomiędzy akcją a wyjawianiem tajemnic. Nowy odcinek to bomba informacyjna, na jaką niecierpliwie czekaliśmy.

Początek 6. odcinka Pokolenia V napakowany był dynamiczną akcją. Bohaterowie uciekli z Elmiry, w czym pomógł im Sam. Sceny trzymały w napięciu, ponieważ trudno było przewidzieć, czy Cipher znowu czegoś dla nich nie przygotował. Spodziewany atak nastąpił dopiero później, gdy grupka próbowała ukryć się w bibliotece. Walka supków z Vikingiem emocjonowała, bo wróg sprawił duże problemy silnemu Samowi. Praca kamery i efekty specjalne dobrze oddawały potęgę ich ciosów – to już nie przelewki. Bardzo zaskoczyło pojawienie się Zoe, córki Victorii Neuman, którą pamiętamy z The Boys. Zmasakrowała wówczas agentów swoimi mackami. Dokładnie to samo zrobiła z Vikingiem, ale w jeszcze bardziej makabryczny sposób. Akcja w tym odcinku zdecydowanie satysfakcjonowała – była taka, jak na superbohaterski serial przystało.
Zoe nie przybyła na ratunek sama, lecz ze Stanem Edgarem, który zabrał grupę do podziemnego bunkra z wieloma zabezpieczeniami przeciwsupkowymi. Tempo akcji całkowicie wyhamowało, aby twórcy mogli zdradzić widzom, o co chodzi z projektem Odessa. A nikt inny nie potrafi tak jasno wyjaśniać ważnych rzeczy jak Giancarlo Esposito. Dzięki niemu zwykła rozmowa zamienia się w intrygujące dochodzenie do prawdy. I tak oto poznaliśmy mnóstwo przydatnych informacji o przeszłości Vought i ich celach, a także projekcie Odessa, eksperymencie, z którego przeżyli tylko Homelander i Marie. Wspólnie wydedukowali, że Thomas Godolkin jednak przeżył pożar sprzed lat i może być ojcem Ciphera. Czy ich domysły okażą się trafne? Przekonamy się w kolejnych odcinkach, ale i tak mamy do czynienia z bardzo dobrym twistem fabularnym.

Twórcy poświęcili też trochę czasu głównym bohaterom. Najwięcej dramatu przeżywały siostry Moreau. Annabeth, która niespodziewanie wykazała się mocami przewidywania przyszłości, jest wrogo nastawiona do Marie, która bardzo to przeżywa. Ich wspólna scena była pełna emocji z obu stron, serce się krajało. Scenarzyści świetnie to rozegrali, ponieważ to pojednanie nie jest proste, a jeszcze ciąży na nim rodzinna tragedia. Jaz Sinclair i Keeya King wykorzystały to, pokazując kawał talentu. Poza tym związek Marie z Jordan również przeżywa kryzys z powodu "cudu", jakiego dokonała superbohaterka swoją mocą kontrolowania krwi. Ratując Annabeth udowodniła, że jest naprawdę silna, jeśli nie najpotężniejsza na świecie, jeśli wierzyć słowom Edgara.
Znalazło się też miejsce na wspólną scenę Emmy i Sama. Jest między nimi duża chemia, ale bohaterka delikatnie mu odmówiła. Zdziwiło to, że Sam zachował spokój i postanowił wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Trochę to naciągane, że tyle lat nie potrafił sobie poradzić z emocjami, a dosłownie kilka godzin po oczyszczającej rozmowie z rodzicami stał się nagle stabilny, cierpliwy i opanowany. Jak bardzo nie kibicowalibyśmy tej parze, to ten wątek przedstawia się mało wiarygodnie ze względu na zbyt szybki progres Sama. Jeszcze pamiętamy, jak na początku sezonu odbijało mu z byle powodu – miał zwidy z muppetami i bajkowym światem, co było akurat tragikomiczne.
W odcinku nie zabrakło też Ciphera, który skonfrontował się z Polarity. Tym razem nie wszystko szło jak po maśle, bo Marie i reszta zniknęła z jego radaru, co go rozjuszyło. Natomiast zdziwiło to, że Polarity był w stanie powstrzymać jego moc, a nawet go zaatakować. Do tej pory Cipher wydawał się prawie nietykalny, więc jest nadzieja dla naszych protagonistów. Poza tym złoczyńca zdradził, że chce zmniejszyć populację supków na Uniwersytecie, więc wiemy już, o co będzie toczyć się gra w finałowych odcinkach. A stawką w tym wszystkim jest ludzkie życie, więc na pewno będzie ciekawie. Można już zacierać ręce na ekscytujące starcie.
Szósty odcinek Gen V był naprawdę dobry. Nie zabrakło w nim dramatu ani zabawniejszych momentów, jak ten, w którym Emma przyznała, że nie zna żadnego numeru telefonu. Dostaliśmy świetne cameo ze Stanem i Zoe, która wykazuje się dziwnością odpowiednią dla tego uniwersum. Bohaterowie używali swoich mocy w starciach ze złoczyńcami, a do tego wyjawiono wiele tajemnic. Ale czy wiemy już wszystko o Godolkinie? Wydaje się, że wciąż jest tu coś do odkrycia. Co dzieje się z mocami Ciphera? Dlaczego używa przemocy wobec siebie i ojca? Wchodzimy w końcową fazę sezonu, a wydarzenia nabrały dynamiki i wagi. Po takim udanym epizodzie z niecierpliwością czekam na to, co zdarzy się dalej.
Poznaj recenzenta
Magda Muszyńska



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1949, kończy 76 lat
ur. 1970, kończy 55 lat
ur. 1997, kończy 28 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1968, kończy 57 lat

