„Głowa rodziny”: sezon 13, odcinek 1 – recenzja
Długo zbierałem się do recenzji crossovera seriali Family Guy i Simpsonowie. Po którymś z rzędu seansie stwierdzam, że jednak jest dobrze. Nawet bardzo dobrze.
Długo zbierałem się do recenzji crossovera seriali Family Guy i Simpsonowie. Po którymś z rzędu seansie stwierdzam, że jednak jest dobrze. Nawet bardzo dobrze.
Family Guy ("Family Guy") otwiera najnowszy sezon odcinkiem naprawdę wyjątkowym. Oto rodzina Griffinów musi uciekać z Quahog przez kolejne głupstwo Petera i trafia do... Springfield, gdzie poznaje Simpsonów. Tak też rozpoczyna się zwariowana przygoda nasycona wyśmienitą dawką powiązań, które działają, bawią, emocjonująca i zachwycają.
Udaje się postawić w kontraście podstawowe elementy obu seriali, więc aby to zrobić, twórcy łączą w parę głównych bohaterów. Na początek wątek Lisy i Meg, który potrafi porządnie rozbawić, a nawet wzbudzić emocje i podziw dla młodej Simpsonówny oraz jej cierpliwości i pokazać Meg w innym świetle. Właśnie z powodu takich elementów ten odcinek jest niesamowity - z jednej strony wykorzystano tutaj postacie do motywów humorystycznych, z drugiej ma to wpływ na ich rozwój.
[video-browser playlist="633153" suggest=""]
Duet Bart i Stewie jest taki, jaki można było oczekiwać - zwariowany, nieprzewidywalny i kierujący się w odpowiednią stronę. Fakt, że Bart staje się idolem Stewie'ego, sprawdza się, bo pod wieloma względami są oni do siebie podobni - tylko że Stewie jest bardziej bezwzględny, kreatywny i nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Dlatego też finał tego wątku kończy się tak, jak widzimy - rozłąką przyjaciół. Najlepsze jednak w tym są po raz kolejny wymieszane motywy z obu seriali, które potrafią czasem rozbawić do łez. Dobrze sprawdza się też Stewie piszący na tablicy jak Bart.
Kwintesencją tego crossoveru są jednak przygody Homera i Petera. Ładnie pokazano ich odmienny sposób myślenia, koszmarne i równie głupie pomysły oraz kłótnie. Dziwnie (ale w dobrym tego słowa znaczeniu) wypadła scena z myjnią - obrzydliwie i zarazem zabawnie. Jednak najjaśniejszym punktem ich wątku oraz całego odcinka jest przeepicki pojedynek Homera z Peterem utrzymany w stylu tego, który wcześniej oglądaliśmy pomiędzy Peterem i Kogutem. To jest po prostu genialne - z każdym etapem walki jej rozmach rośnie i daje satysfakcję. Naturalnie tutaj również perfekcyjnie wymieszano motywy - kiedy podczas walki Homer puentuje cios hasłem "Roadhouse", trudno się nie zaśmiać.
Czytaj również: Oto tytułowy bohater serialu "Daredevil"!
Crossover Głowy rodziny i Simpsonów jest po prostu idealny. Oczekiwania miałem wysokie, ale to, co zobaczyłem, nawet je przekroczyło. Świetne wymieszanie pomysłów z obu seriali, dobra zabawa i genialne interakcje postaci. Wielka frajda!
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat