Liga Zabójców
Data premiery w Polsce: 18 marca 2014Odcinek o tytule "Liga Zabójców" był jednym z najbardziej oczekiwanych w tym sezonie Arrow i bez wątpienia nie rozczarowuje.
Odcinek o tytule "Liga Zabójców" był jednym z najbardziej oczekiwanych w tym sezonie Arrow i bez wątpienia nie rozczarowuje.
Tym razem w scenach retrospekcji odchodzimy od śledzenia przygód Olivera, by dowiedzieć się, co się stało z Sarą po katastrofie łodzi. Twórcy w tym miejscu ponownie świetnie bawią się nawiązaniami do komiksów. Widać to m.in. w scenie pojawienia się kanarka koło Sary czy w ujawnieniu przywódcy okrętu Amazo, którym jest znany szalony doktor Ivo. Jako że w pierwowzorze Ivo stworzył robota Amazo i odpowiadał za wiele eksperymentów, zaczynam sądzić, że przemiana Sary w twardą wojowniczkę to coś więcej niż efekt treningu. Wyraźnie widzimy, że Ivo jest nią zainteresowany, a powodem tego raczej nie jest uroda kobiety. Caity Lotz w retrospekcjach w sposób fenomenalny przekonuje nas do tego, że w istocie jest siostrą Laurel - irytuje i jest niezwykle drewniana, szczególnie w scenie leżenia na tratwie.
W teraźniejszości Sara to zupełnie inna postać, która chyba bardziej nie może się różnić od Laurel. Jest twarda, zabójcza, bezkompromisowa i nie chce rozmawiać tylko o tym, jak jest jej źle i niedobrze. Nawet w scenach emocjonalnych z ojcem nie jest denerwująca tak jak Laurel w prawie każdej próbie poruszania obyczajowych wątków jej rodziny.
Caity Lotz niesamowicie sprawdza się w scenach akcji. W pojedynkach widać od razu, gdy ktoś próbuje markować/grać, niczego wcześniej nie trenując. Wówczas ruchom brak płynności, naturalności, gdyż jest to mechaniczne odtwarzanie choreografii. Szczególnie gdy ktoś nie jest najlepszym aktorem. W grze Lotz widać wieloletni trening taekwondo, wushu i muay thai, dzięki czemu sprawia świetne wrażenie, a na pewno o wiele lepsze niż sam główny bohater.
[video-browser playlist="634053" suggest=""]
Laurel ponownie odpowiada za wątki obyczajowe na nie najlepszym poziomie. Naprawdę nie rozumiem twórców Arrow, którzy całą fabułę rozpisują fantastycznie, a gdy dochodzi do scen z Laurel, odnoszę wrażenie, że oglądam inny serial. Nie jest to wina specyfiki produkcji młodzieżowych, bo w tych da się pokazać tego typu historie, które będą przekonujące i mieć emocje. Najbardziej rozbawiła mnie scena, gdy Oliver odprowadza Laurel do drzwi. Twórcy sugerują nam, że w dzisiejszych czasach już nie można być dżentelmenem, bo Oliver odprowadzając ją, od razu miał chcieć coś więcej - przynajmniej tak myślała nasza bohaterka. Dobrze, że jednak pan Queen jest przedstawiony jako człowiek honorowy, przeciwieństwo bawidamka sprzed wydarzeń na wyspie.
Rozczarowaniem jest pojawienie się Al-Owala granego przez charyzmatycznego Navida Negahbana. Po co zatrudniać aktora, który mógł stworzyć w końcu czarny charakter zapadający w pamięć, by pozbyć się go w tym samym odcinku? Tak czy siak, pretekst do jego pojawienia się jest niezwykle ekscytujący, bo mówi nam wyraźnie, kto będzie jednym z głównych łotrów sezonu. Wspomina o tym, że Czarnego Kanarka chce zobaczyć dziecko Ra's al Ghula, czyli wiemy, że chodzi o Talię al Ghul. Przypuszczam, że Talia będzie jednym z głównych przeciwników w tym sezonie, a sam Ra's zostanie przygotowany na kolejny. Mam jedynie nadzieję, że postać Talii będzie lepiej zaprezentowana niż ta rozczarowująca inkarnacja z filmu Mroczny Rycerz powstaje.
Arrow ponownie świetnie bawi się komiksowymi nawiązaniami, przedstawiając nam historię Czarnego Kanarka i pobudzając ciekawość. Co zrobił jej dr Ivo, że Sara stała się tak zabójcza i zdecydowała się przyłączyć do Ligi Zabójców?
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat