Nigdzie indziej – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 4 czerwca 2019Nigdzie indziej pozwala nam wejrzeć w obecne życie Indian, ale jednocześnie odwołuje się do wydarzeń z historii. Oceniamy książkę Tommy’ego Orange’a.
Nigdzie indziej pozwala nam wejrzeć w obecne życie Indian, ale jednocześnie odwołuje się do wydarzeń z historii. Oceniamy książkę Tommy’ego Orange’a.
Nigdzie indziej to debiutancka powieść Tommy’ego Orange'a, amerykańskiego pisarza, Indianina należącego do plemion Czejenów i Arapaho. W książce porusza bliski mu temat, czyli sytuację swoich pobratymców – zarówno w przeszłości, jak i obecnie – próbujących się w komponować w amerykański sen i wielkomiejskie życie.
Orange komponuje fabułę w nielinearny sposób. Na kartach powieści opisuje sceny z życia kilkunastu osób. Ich historie często zaczynają się przed laty, ale echa i konsekwencje dawnych wydarzeń niosą się po dziś dzień. Choć postaci wywodzą się z różnych grup społecznych, różnią się wiekiem, przeżyciami i doświadczeniami, to ich losy się przenikają i splatają, a ich ścieżki prowadzą w jedno miejsce: na wielki zjazd plemienny. Wydarzenia na nim są zwieńczeniem, dla wielu tragicznym, a jednocześnie świetnie podsumowującym zarówno powieść, jak i sytuację Indian.
Autor potrafi pisać gniewnie (w książce pojawiają się też fragmenty historyczno-eseistyczne), ale też od czasu do czasu zaskakuje słodko-gorzkim humorem. Potrafi zauroczyć mało istotnym detalem – a ich suma pozwala na zbudowanie naprawdę szerokiej panoramy, dzięki której ma się poczucie, że w Nigdzie indziej nie tyle opisane są żywoty pojedynczych postaci, co grupa społeczna.
To powieść nieoczywista, w której z mozaiki życiorysów wyłania się gorzkie przesłanie. Nigdzie indziej pozwala nam wejrzeć w wycinek świata, który na co dzień nie przebija się do mediów w naszym kraju. To sentymentalna, często smutna i tragiczna opowieść, choć niepozbawiona miejscami promyków nadziei. Niemniej obraz, jaki wyłania się z powieści, nie nastawia optymistycznie i pokazuje, że rzeczywistość w Stanach Zjednoczonych potrafi być znacznie bardziej ponura i niejednoznaczna, niż wynikałoby to z powszechnego przekazu.
Tommy Orange zadebiutował mocną powieścią. Zdecydował się na bliską mu problematykę i nieoczywistą formę, a dzięki wyczuciu języka i odrobinie literackiej brawury udźwignął niełatwy temat. Stworzył opowieść złożoną i niełatwą, a zarazem skłaniającą do refleksji.
Źródło: fot. Zysk i S-ka
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat