Obserwowani: sezon 1 - recenzja
Obserwowani to brytyjski serial z 2019 roku, którego fabuła mocno opiera się na współczesnych technologiach pozwalających manipulować nagraniami wideo. Co z tego wyszło?
Obserwowani to brytyjski serial z 2019 roku, którego fabuła mocno opiera się na współczesnych technologiach pozwalających manipulować nagraniami wideo. Co z tego wyszło?
Obserwowani jest serialem BBC, który cieszył się ogromną popularnością w Wielkiej Brytanii. Nic dziwnego, bo twórcom udaje się stworzyć bardzo interesujący thriller z elementami kryminału, w którym kluczową rolę odgrywa technologia. Właśnie ten ostatni aspekt stanowi jednocześnie o sile i słabościach tego serialu.
Fabuła serialu skupia się na byłym żołnierzu - po uniewinnieniu za rzekome zbrodnie popełnione w Afganistanie, może on wrócić do swojej córeczki czekającej na niego w domu w Londynie. Wolność jednak nie trwa długo. Mężczyzna znów zostaje oskarżony o przestępstwo, a jako dowody w jego sprawie przedstawiane są nagrania z kamer przemysłowych - okazuje się jednak, że zapis z owych kamer został zmanipulowany.
Dziś bardzo łatwo jest natrafić na serialową produkcję, która w sposób świadomy odnosi się do otaczającej nas technologii. Produkcja BBC przybliża jednak tematykę inwigilacji i manipulacji cyfrowej w naprawdę ciekawie skonstruowanym serialu, w którym losy wrabianego Shauna Emery'ego i prowadzone śledztwo przez inspektor Rachel Carey ogląda się z dużym zainteresowaniem. Twórca Ben Channan zabiera nas w świat deep fake'u oraz nieco bardziej przyziemnych nawiązań przynoszących na myśl Wielkiego Brata i jego wszechobecny wzrok.
Wspomniałem na początku recenzji, że główny motyw związany ze światem fałszywych wiadomości i pokazywanie niezwykłych narzędzi, które w złych rękach mogą nieść przykre konsekwencje, to ozdoba serialu, ale też jednocześnie im dalej ten motyw jest eksploatowany, tym bardziej odziera problem z naturalności i racjonalności. Obserwowani staje się pod koniec serialem zbyt mocno przesiąkniętym fikcją i telewizyjnym dramatem. To nie oznacza słabego finału. Ten jest w pełni satysfakcjonujący.
Właściwie do czwartego odcinka nie występują trudności z uchwyceniem oryginalnej konwencji, która nie popada w pułapki zmuszające nas do zawieszenia niewiary. Dlatego też całość ogląda się jednym tchem i chcemy odkrywać kolejne skrawki intrygi. Serial w ryzach trzyma świetnie spisującą się obsada z Holliday Grainger i Ronem Perlmanem na czele. Bardzo dobrze wypada też drugi plan. Callum Turner jest bardzo przekonywujący w swojej roli, a całość znakomicie dopełnia Sophia Brown, kreując aurę niepewności.
Obserwowani spisują się znakomicie. Na początku sezonu, jako serial mający na tapecie stosowanie nowinek technologicznych w niecnych celach, buduje tajemnicę i wprowadza nas w bardzo ciekawą intrygę. Dalej całość nieco się rozjeżdża, ale wciąż mamy do czynienia z bardzo wciągającym kryminałem. Może niekiedy twórca uderza w zbyt łopatologiczne tony, tłumacząc jak krowie na rowie, z czym mierzą się nasi bohaterowie, ale nie odbiera to całości siły przekazu. Ten jest wszak naprawdę dosadny, bo zadaje pytania o przyszłość, w której nagranie wideo przestanie być rzeczowym dowodem.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat