„Scorpion”: sezon 1, odcinek 12 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Świąteczny odcinek serialu "Scorpion" to kolejne pozytywne zaskoczenie: rozwój bohaterów, dramatyczna historia i zakończenie dające wiele satysfakcji.
Świąteczny odcinek serialu "Scorpion" to kolejne pozytywne zaskoczenie: rozwój bohaterów, dramatyczna historia i zakończenie dające wiele satysfakcji.
"Scorpion" w odcinku świątecznym mógł pójść w bardzo złym kierunku, bo w końcu nieraz widzieliśmy bohaterów odmawiających istnienia w nich emocji i uciekających od nich w stronę obłudy i irytujących argumentów. Twórcy jednak mają to na uwadze, bo zaczęli doprowadzać do powolnego dojrzewania postaci i nie zatrzymują tego procesu. On w tymże odcinku jest kluczowy dla postrzegania kilku podstawowych bohaterów serialu.
Fabularnie "Scorpion" prezentuje się znacznie lepiej niż czasem podobne w formie "Hawaii 5.0", które ostatnio złapało zadyszkę. Tutaj twórcy nie idą w skrajny banał (sprawiający, że odbiór wydarzeń staje się nie do zniesienia), ale w dramatyzm. Osadzenie historii świątecznego epizodu na barkach tak niecodziennej historii okazuje się strzałem w dziesiątkę, bo wydarzenia z dzieciakiem mają ważny wpływ na bohaterów i ich życie. Przede wszystkim jednak liczy się przedstawienie tego wątku, które pozytywnie zaskakuje, czyli wysokie tempo, dramatyzm oraz spore napięcie. Są w tym silne emocje, które sprawiają, że ogląda się go z niebywałym zainteresowaniem. Po raz pierwszy genialność Waltera (Elyas Gabel) została wystawiona na taką próbę, że w pewnym momencie uwierzyłem, iż on się pomylił i popełnił błąd.
[video-browser playlist="644069" suggest=""]
To ma jednak świetny wpływ na Waltera, który dojrzewa dość wyraźnie, bo pozostawił za sobą tego egocentrycznego człowieka z klapkami na oczach i zaczyna się otwierać na świat. Kluczem nie są tutaj same dramatyczne wydarzenia, ale zrozumienie ich znaczenia oraz akceptacja. Walter zdał sobie sprawę z istoty świąt i po raz pierwszy nie próbował czegoś logicznie wyjaśnić. Zdał się na coś, co jest wbrew jego naturze - na wierze w coś, czego nie można wyjaśnić naukowo, i akceptację społecznych konwenansów. To jest krok w odpowiednią stronę, a zasługa w tym oczywiście Paige (Kathryne McPhee). Prawdopodobnie sam Walter też zdaje sobie sprawę z tego, jak obcowanie z tą osobą robi z nich prawdziwych ludzi. Uczucie, którym ją darzy, staje się coraz wyraźniejsze i wiele wskazuje na to, że on także zaczyna zdawać sobie sprawę z jego istnienia.
Istotną rolę odgrywa wątek Toby'ego oraz Happy. Z jednej strony ważne jest ciągłe rozbudowywanie ich relacji, która nadal wzbudza sympatię i nigdy nie przekracza granicy smaku. Jednak jej rozwój jest dostrzegalny, bo stopniowo następuje tutaj miłe ocieplenie, które powinno z czasem doprowadzić do czegoś ciekawego. No i mamy też samą Happy, która staje się w tym odcinku ludzka jak nigdy przedtem (w związku z biologicznym ojcem). Wątek ku pokrzepieniu serc na święta, ale ma przyjemny wpływ na to, jak postrzegamy tę bohaterkę. To może zaprocentować. Nie zapominajmy też o Sylvestrze, który wciąż odczuwa wpływ traumatycznych przeżyć i zaczyna dojrzewać, posuwając się do czynów, których po nim byśmy się nie spodziewali.
"Scorpion" serwuje odcinek dynamiczny, emocjonujący i dobrze przemyślany. Nie brak tutaj umiarkowanej dawki banału, jak to w świątecznych epizodach bywa, ale nie przekracza on granicy smaku, dzięki czemu frajda jest duża.
Zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat