The Awesome Adventures of Captain Spirit – recenzja gry
The Awesome Adventures of Captain Spirit może i jest krótkie, ale za wartości, jakie prezentuje, i „cenę” należą się największe pochwały.
The Awesome Adventures of Captain Spirit może i jest krótkie, ale za wartości, jakie prezentuje, i „cenę” należą się największe pochwały.
Niespełna 2 godziny wystarczą, żeby skończyć The Awesome Adventures of Captain Spirit, nową produkcję studia DontNod, która otwiera swe podwoje przed daniem głównym, jakim jest Life is Strange 2. Przygody kapitana Spirita są niczym Metal Gear Solid V: Ground Zeroes dla Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Taki przedbieg, przedsmak całości, z tą różnicą, że dostępny za darmo.
Emocjonująca opowieść
W produkcji autorstwa francuskiego studia, którą ujawniono na targach E3 2018, wcielamy się w chłopca imieniem Chris. Bohater, który na oko może mieć około 10 lat, mieszka tylko z ojcem. Rodzina zamieszkuje obrzeża Beaver Creek, gdzieś w stanie Oregon. Przygodę z Chrisem i jego alter ego, kapitanem Spiritem, zaczynamy i kończymy jednego sobotniego dnia, gdzieś w okresie przedświątecznym.
Dziecko, którego poczynania kontrolujemy, znajduje się w trudnym położeniu. Chłopak mieszka tylko z ojcem, który ewidentnie ma problem alkoholowy. Mieszkanie pod jednym dachem z kimś takim nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Chociaż jego ojciec stara się utrzymywać dobre relacje z synem – w końcu mają tylko siebie – nie potrafi uporać się z demonami przeszłości i zamiast wybrać się na odpowiednie leczenie, woli opróżnić kolejną butelkę whisky czy wypić kilka piw. Sytuacja, w jakiej poznajemy Chrisa, do najprzyjemniejszych nie należy, ale mały dzielny bohater postanowił znaleźć odskocznie od całego smutnego przybytku, jaki go otacza. Dziecko ucieka w świat bujnej wyobraźni, gdzie króluje tytułowy kapitan Spirit i jego kompani obdarzeni nadnaturalnymi zdolnościami. W wyimaginowanym świecie wykreowanym przez bujną wyobraźnię chłopca toczymy walki z nieistniejącymi potworami.
DontNod przyzwyczaiło nas do tego, że fabuły w ich grach do miałkich nie należą. Często poruszają tematykę ciężką i trudną. W przypadku The Awesome Adventures of Captain Spirit jest identycznie jak z Life is Strange. Obie gry rozgrywają się w tym samym uniwersum. W obu podejmowany jest wątek utraty jednej z najbliższych osób w rodzinie. W obu musimy my, jako osoby kontrolujące poczynania bohaterów, na swój sposób poradzić sobie z rzeczywistością, w której trzeba się odnaleźć. I wreszcie obie grają mocno na emocjach gracza.
Stwórz sobie bohatera
W The Awesome Adventures of Captain Spirit zaczynamy od stworzenia swojego własnego bohatera. Podejmujemy decyzje, które później mają raczej niewielki wpływ na nasze dalsze poczynania. Na początku wybieramy, jak nasza wyimaginowana postać kapitana Spirita ma wyglądać. Zastanawiamy się, czy z hełmem, czy może bez, czy za zbroją ciężką i czy może nie. Wybory te mają o tyle znaczenie, że później musimy biegać po domu i okolicy, aby skompletować strój, który przywdziewa Chris, wcielając się w postać swego ulubionego superherosa.
W grze, która jest prologiem do 2. sezonu LiS, nie mamy do czynienia z żadnymi specjalnymi umiejętnościami. Nie ma cofania czasu, nie ma supermocy. Jest tylko wyobraźnia dziecka, która pozwala mu sądzić, że ma on moce, którymi włada. To taki przyziemny Life is Strange, co samo w sobie nie jest złym rozwiązaniem, bo zadowala takich, którzy mają nadzieję na normalność i bardziej realną opowieść, jak i zwolenników nietypowych mocy. W końcu jedyne co nas ogranicza, to nasza wyobraźnia, a ta potrafi zdziałać bardzo wiele, w szczególności ta należąca do małego dziecka.
Witaj w domu
Lokacje, po których przychodzi nam się poruszać, są małe, to w zasadzie dom, garaż i kawałek przestrzeni na powietrzu w okolicy domu. Niewiele tego, ale przecież nie wymagajmy cudów od produktu, który dostępny jest za darmo. Nasz superbohater ma swoją checklistę, czyli listę zadań do wykonania, którą możemy zaliczyć w całości albo nie – to już zależy od samego gracza. Znajdziemy na niej nie tylko kompletowanie stroju, ale również walkę z potworami, które w rzeczywistości są zepsutym bolerem czy śniegowym bałwanem.
Rozgrywka to już czysty powrót do Life is Strange. Poruszamy się po lokacjach, rozglądając się i szukając przydatnych w dalszej części rozgrywki przedmiotów, jak np. klucze czy kody. Miejsc interakcji jest wiele. Niektóre z nich możemy jedynie oglądać, inne zabrać, a jeszcze inne dają nam przydatne wskazówki dotyczące tła fabularnego czy aktualnych wydarzeń.
Zachowany został także styl graficzny, który może do najpiękniejszych nie należy, ale sprawdza się idealnie w tego typu produkcjach. DontNod postarało się również, co było bardzo mocną stroną LiS, o to, aby ścieżka dźwiękowa brzmiała doskonale i idealnie nadawała się do produkcji. W przypadku The Awesome Adventures of Captain Spirit nie jest inaczej, a znakomity motyw przewodni, czyli utwór Death with Dignity Sufjana Stevensa, przewija się w grze kilkukrotnie.
Niezależnie od tego, czy jesteś fanem Life is Strange, czy masz na liście gier skończoną tę produkcję, czy też nie The Awesome Adventures of Captain Spirit sprawi, że z wypiekami na twarzy będziesz czekał na nadejście „dwójki”. DontNod wie, jak rozbudzić apetyt na więcej i bez względu na to, jak przygody kapitana Spirita będziesz traktować, czy jako zabieg marketingowy, demo czy prolog czegoś większego, w ten tytuł warto zagrać już w tej chwili.
PLUSY:
+ fabuła,
+ sposób narracji,
+ sympatyczny i naturalny bohater,
+ ścieżka dźwiękowa,
+ oprawa graficzna,
+ dostępna za darmo.
MINUSY:
- wszystko, co dobre, szybko się kończy.
Źródło: fot. Square Enix
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat