Thor #01: Gromowładna – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 21 marca 2018Jason Aaron postanowił wstrząsnąć fanami przygód Boga Gromu, pozbawiając go młota i czyniąc niegodnym. Prawdziwym wstrząsem było jednak oddanie Mjolnira w ręce kobiety.
Jason Aaron postanowił wstrząsnąć fanami przygód Boga Gromu, pozbawiając go młota i czyniąc niegodnym. Prawdziwym wstrząsem było jednak oddanie Mjolnira w ręce kobiety.
Kontrowersje wokół „zrobienia z Thora kobiety” wybrzmiały i nad Wisłą już jakiś czas temu, bo też polski wydawca, Egmont, zaległości względem Stanów nadrabiał dosyć długo. Polscy fani od dawna więc wiedzieli i rewolucji w Asgardzie, zdążyli już na nią sarkać, teraz zaś otrzymali okazję, by przekonać się, jaki jest sam komiks.
Cóż, nijaki. Jason Aaron, który zwłaszcza w pierwszych dwóch tomach swojej serii o Thorze pokazał, że doskonale rozumie tę postać i potrafi opowiadać niesamowicie zajmujące historie o Bogu Gromów, tu dokonuje spektakularnej wolty… z której niewiele na chwilę obecną wynika. Jasne, to dopiero początek nowej opowieści, niemniej Thor-kobieta na ponad stu stronach komiksu nie robi niczego ciekawego, ot kopie kilka tyłków. Paradoksalnie, kobieta dostała tu rolę typowego męskiego, komiksowego osiłka, który sprawdza się wyłącznie w scenach akcji.
Sama zmiana jeżeli chodzi o to, kto dzierży Mjolnir w założeniu jest bardzo interesująca – nie dość, że ożywia serię, która pod dwóch wybitnych tomach już wielkości nie osiągnęła, to jeszcze daje nam dwoje intrygujących bohaterów: Thora Odinsona, niegodnego, upadłego, okaleczonego i poniżonego boga, oraz Thora-kobietę, czyli kogoś w tym świecie nowego, kto dopiero uczy się swoich mocy. W teorii to świetne połączenie: stary wyga i młoda „kadetka”.
W praktyce jednak zabrakło pomysłu na samą opowieść. Znowu jest Roxxon i Minotaur, wraca Malekith, mamy kilka naprawdę efektownych scen z lodowymi olbrzymami, ale tak poza praniem wielkich niebieskich gości po mordach nie dostajemy nic. No, może w wątku Thora Odinsona, gdzie widzimy jego relacje z matką, Freyą, o ojcem, Odynem.
Poza tym jednak Thor #01: Gromowładna to przede wszystkim zalążki historii. Samo nowe, kobiece oblicze Thora jest intrygujące. Trochę szkoda, że z powodu opóźnień względem Stanów i w Polsce wielu fanów wie, kto kryje się pod maską Gromowładnej. Niemniej trzeba narzekać na Aarona za to, że trochę nie ma ręki do płci pięknej, ponieważ jego Thor-kobieta, oprócz machania młotem, strasznie dużo rozmyśla, trochę niczym nastolatka podenerwowana pierwszym dnie w szkole, jakby niedojrzale, chaotycznie. Mam nadzieję, że szybko się „ogarnie” i dostaniemy pełnoprawną bohaterkę.
Fakt, Aaron zasłużył na kred zaufania, bo jednak pozostaje jednym z najciekawszych scenarzystów swojego pokolenia. Na chwile obecną przy Gromowładnej trzymają mnie jednak głównie piękne rysunki Russell Dauterman i Jorge Molina.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat