„Wirus”: sezon 1, odcinek 8 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024The Strain nie zwalnia tempa, a 8. odcinek to najlepsza odsłona serialu FX w tym sezonie.
The Strain nie zwalnia tempa, a 8. odcinek to najlepsza odsłona serialu FX w tym sezonie.
The Strain ("The Strain") ma to do siebie, że najlepsze rzeczy dzieją się tu w nocy, gdy wampiry wychodzą na powierzchnię, by polować i rozprzestrzeniać tytułowego wirusa. "Creatures of the Night" to pierwszy epizod od premiery, który rozgrywa się w całości po zmroku, i to przekłada się na fantastyczną porcję rozrywki. Tydzień temu pisałem, że serial wciąż prze do przodu i rozwija wątki. Choć tym razem spędzamy 40 minut w jednej lokalizacji, to i tak dowiadujemy się wielu nowych i ciekawych rzeczy. Samą obławę stacji benzynowej oglądało się rewelacyjnie. Była akcja, fabularne twisty, a nawet trochę dobrego humoru.
Scenarzyści wiedzą, że zapychacze i sztuczne przedłużanie nieuniknionego to zabiegi, które irytują widzów najbardziej. Przyjąłem więc bardzo pozytywnie to, że Vasiliy tak szybko i niespodziewanie dołączył do grupy Epha. Wpisuje się to idealnie w tę rozrywkową i nie-wszystko-ma-być-logiczne konwencję serialu. Tak samo to, że hakerka wynajęta przez Palmera również się tu znalazła. Zbyt nieprawdopodobny to zbieg okoliczności, ale zgodny z dotychczasowym trendem – The Strain nie zwalnia ani się nie zatrzymuje, tylko cały czas przyspiesza!
[video-browser playlist="633361" suggest=""]
Dostaliśmy również niezwykle interesujące pośrednie nawiązanie do końcówki poprzedniego odcinka, w którym spotkaliśmy tajemniczy wampirzy oddział. Abraham wspomina, że wśród tych stworzeń również panuje hierarchia i podział na kasty, a jedną z różnic pomiędzy nimi jest samoświadomość i możliwość zachowania wspomnień z "poprzedniego życia". Taka segmentacja zawsze niesie za sobą ryzyko buntu i nieposłuszeństwa, nie wspominając już o tym, że przecież nikt nigdy nie stwierdził jednoznacznie, iż Mistrz jest tylko jeden. Być może takich jak on jest więcej, a mitologia tych stworów jest o wiele bardziej złożona.
Kevin Durand naprawdę świetnie wkomponował się w małą armię Setrakiana. Staruszek od razu włączył tryb mentora, gdy tylko usłyszał z ust Vasiliya słowo eksterminacja. Ci dwaj panowie będą niedługo rozumieli się doskonale, a Abe chyba właśnie znalazł swojego następcę. Kolejnym dobrym ruchem, który jeszcze bardziej sprawił, że ten odcinek wyróżniał się na tle pozostałych, było uśmiercenie jednego z głównych bohaterów, w dodatku w bardzo dosadny i mało ceremonialny sposób. To sygnał od twórców, który mówi, że mało kto jest w Wirusie bezpieczny, a poza tym Eph i Nora wiedzą teraz, że zwykłe zadrapanie w gruncie rzeczy oznacza śmierć. Tego się nie da wyleczyć, to trzeba zniszczyć.
Czytaj również: Wampiry na ekranie
Wirus co tydzień nie zawodzi i dostarcza wyśmienitej rozrywki. Nadal jednak ma się poczucie, że najlepsze dopiero przed nami, a wielki finał zbliża się już wielkimi krokami.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat