Wojenne dziewczyny: sezon 1, odcinek 4 i 5 – recenzja
Wojenne dziewczyny to naprawdę dziwny serial. Z jednej strony konwencja podobna do Czasu honoru sprawia, że dobrze się to ogląda, ale z drugiej strony daleko temu do wspomnianego hitu TVP.
Wojenne dziewczyny to naprawdę dziwny serial. Z jednej strony konwencja podobna do Czasu honoru sprawia, że dobrze się to ogląda, ale z drugiej strony daleko temu do wspomnianego hitu TVP.
Cały czas mam problem z postacią Ewy. Rozumiem przyczyny jej błędnych, głupich i często absurdalnych decyzji. Jest zaślepiona rządzą zemsty, rozpaczą i bólem. Jasne, to wszystko jest wiarygodne na papierze, ale coś szwankuje z realizacją. Ewa jest w tym wszystkim bardziej irytująca, a jej poczynania same w sobie nie są przekonujące. Jej zachowanie popada w skrajność bez tej krzty prawdziwych emocji. Rozumiem konwencję i zamiary stojące za tym wątkiem, ale jest granica pomiędzy brakiem doświadczenia i zaślepieniem, a skrajną głupotą, którą proponuje bohaterka. Szczególnie, że każdy kolejny jej wyczyn doprowadza do większych problemów. Kłopot w tym, że to wszystko jedynie irytuje i trudno wykazać się zrozumieniem dla tak słabo prowadzonej postaci.
W tym wszystkim boli też fakt, że Ewa tak szybko przekonuje do wszystkiego Irkę i Marysię. W jakimś stopniu zachowanie Ewy jest wytłumaczenie, ale ich ślepe godzenie się na kolejne głupoty już przekracza dopuszczalną granicę. Weźmy pod uwagę choćby absurdalną kradzież karabinów z magazynów niemieckich. Przecież ten pomysł jest tak niedorzeczny, że zgoda całej trójki trochę przeczy całej idei serialu. W wielu miejscach odcinka twórcy chcą przekazać, że dziewczyny mogą robić więcej, by walczyć z okupantem. I pewnie mogą, ale te trzy panny pokazują, że się do tego nie nadają! I tylko jakimś cudem żyją dalej, dopuszczając się tak karygodnych poczynań. Najgorsze w tym jest tak naprawdę wprowadzenie od czapy wątku Franza. Akurat musiał się pojawić w momencie ich napadu. Zbiegi okoliczności są jak najbardziej na miejscu, ale w tym przypadku jest to naciągane, gdy weźmiemy pod uwagę wiedzę na temat tego Niemca. Do tego zabicie Burke'ego odbywa się w sposób kiczowaty i naciągany. Ten moment, gdy Ewa spokojnie i powoli schodzi po schodach. Tak się tego nie robi. To nie działa, a tworzy efekt odwrotny do zamierzonego.
Wątek dobrego Niemca wypadł lepiej, niż oczekiwałem. Jego zbliżenie się do Marysi odbywa się spokojnie, stopniowo i bardzo naturalnie. Jest w tym coś przekonującego, emocjonalnego i po prostu prawdziwego. Dlatego też, gdy Niemiec decyduje się uratować Marysię, nie jest to ani naciągane ani głupie. Jest to jeden z najlepszych elementów serialu, który w dużej mierze dzięki aktorowi udaje się prawie idealnie. Nie czuć w tym jakiegoś wybielania Niemców, wciskania wątku na siłę, czy czegoś w tym stylu. Dobrze ukazana perspektywa człowieka, który nie podzielał zdania ogółu i przypłacił to życiem.
W tym wszystkim trochę mnie boli, że nadal twórcy nie wykorzystują dobrych wątków, by rozwinąć bohaterki. Ewa dopiero zaczyna przejawiać oznaki przemiany, ale dzieje się to zbyt wolno i coraz trudniej lubić bohaterkę. Irka na razie jest bardziej w tle w tym wszystkim. Tak naprawdę to Marysia ma najwięcej czasu, by zmienić się, dojrzeć, ale... tego nie robi. Ani wydarzenia z Franzem nie zmieniają nic w jej podejściu, ani kwestia zabijania Żydów na jej oczach, ani też motyw ze zbyt szybką relacją romantyczną z kolegą Irki, który jest sugerowany pod koniec 5 odcinka. Trochę szkoda.
Fabularnie Wojenne dziewczyny stają się trochę monotonne, czyli dzieje się coś, czego nie zwykłem odczuwać przy Czas honoru. Bohaterki chodzą, popełniają błędy, szkolą się i znów robią głupoty przez Ewę. Dużo poważnych rozmów, sugestii wątków romantycznych, a za mało rozwoju historii i głębszego celu, w jakim powinny one uczestniczyć.
Dlatego też szybko serial staje się dziwnie nijaki. Ani nie jest to tak strasznie złe, jak Historia Roja, ani też nie jest to tak przyjemne, jak Czas honoru. Wojenne dziewczyny stoją gdzieś pomiędzy. Niby ogląda się dobrze, ale czuć monotonię, a czas, jaki twórcy mają, nie jest wykorzystywany do rozwoju tych bohaterek. Sama historia zaś nie ma w sobie nic ciekawego. Serial powinien pokazać bohaterskie wojenne dziewczyny, a jak na razie oglądamy trzy panny, które wyraźnie biorą udział w czymś, w czym nie powinny. To raczej nie jest cel, jaki ten serial powinien osiągać.
Źródło: zdjęcie główne: TVP
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat